Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
10/10/2019 - 16:25

Nowy Sącz: wyniki audytu w Urzędzie Miasta. 30 milionów stracone? [FILM]

Marnotrawstwo, brak kompetencji, podejmowanie nietrafnych decyzji i utracone szanse – do takich wniosków końcowych doszli audytorzy z firmy zewnętrznej, która już od pewnego czasu przeprowadza audyty między innymi w spółkach miejskich. Tym razem na tapetę wzięli Urząd Miasta w Nowym Sączu i podległe mu jednostki. Wyniki przedstawili na - zorganizowanej tuż przed wyborami - konferencji prasowej.

Częściowe wyniki audytu przedstawili podobnie, jak poprzednich - prof. Roman Batko i dr Janusz Sasak. Wspomniany audyt przeprowadzono od 3 kwietnia do 10 lipca br.  Efektem tych kilkutygodniowych działań jest raport liczący ponad 500 stron. Analizie poddane zostały między innymi projekty inwestycyjne od 2015 do 2018 roku.

- Jeśli chodzi o projekty inwestycyjne, to została wydatkowana kwota prawie 4,3 mln złotych na dokumentacje, która nie została wykorzystana. Była to kwota, którą miasto wyłożyło na opracowanie pewnych założeń, koncepcji, dokumentacji, a potem nie było już kontynuacji działań związanych z tymi planowanymi inwestycjami z różnych powodów – rozpoczął prof. Roman Batko. – Na przykład z powodu utraty ważności pozwoleń, czasami braku środków inwestycyjnych. To, co jest bulwersujące, to wydatkowanie nieracjonalne bardzo wysokiej kwoty.

- Część tej dokumentacji wyglądała tak, jakby ją „wyprodukowano do szuflady” – dodał dr Sasak. – Rażącym przykładem jest dokumentacja techniczna przygotowana dla postawienia masztu flagowego. Jest ona przygotowana dla działki, gdzie teren jest równy, a działka, na której maszt miał stanąć, ma 20-procentowy spadek.

Audytorzy mówili także o utraconych szansach przez miasto. Padła kwota 10 mln złotych, które miasto pozyskało na ekologię, a wydało tylko 1,8 mln złotych. O co chodzi? O program „Kawka” (program, dzięki któremu mieszkańcy mogli wymienić piec na bardziej oszczędny).

Jednym z przykładów takiej inwestycji, która została przygotowana, a nie zrealizowana, jak mówił audytor, jest budowla nowego połączenia Nowy Sącz – Stary Sącz. Na dokumentację wydatkowano 400 tys. złotych, ale nie przystąpiono do realizacji projektu.

Na projekt „Wenecja Sądecka” wydano 1,5 mln złotych, ale z powodów uwarunkowań środowiskowych inwestycja ta nie będzie realizowana. Audytorzy wzięli także pod lupę nadzór nad podległymi jednostkami.

- Ponad 3,6 mln złotych, była to kwota wykazana, jako ta, którą szkoły otrzymały z dotacji (subwencji oświatowej – przyp. red.) – kontynuował prof. Batko. – Dlaczego? Dlatego, że algorytm naliczania tej dotacji nie był prawidłowy - pewne wskaźniki i wartości były podane niezgodnie ze stanem faktycznym. Zostały więc zakwestionowane podczas przeprowadzonej kontroli.

Audytorzy wspomnieli również, przedstawiając częściowe wyniki przeprowadzonego audytu, o sprawie działki przy ul. Młyńskiej.

- W trakcie postępowania, prowadzonego na wniosek jednego z mieszkańców o wydanie zgody na zagospodarowanie działki, doszło do zmiany warunków. Otóż zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego tak, że inwestycja, którą mieszkaniec chciał zrealizować stała się niemożliwa. W efekcie doszło do utraty wartości działki, a sprawa trafiła do sądu. W 2016 roku, Urząd Miasta po niekorzystnym dla siebie rozstrzygnięciu musiał pokryć zarówno kwotę związaną z utratą wartości działki, jaki i koszty postępowania sądowego. Łącznie było to około 700 tysięcy złotych na pokrycie strat wynikających z działania urzędników miejskich – powiedział dr Janusz Sasak.

Podczas konferencji prasowej w sądeckim ratuszu przytoczony został kolejny przykład.

- Przez pewne niedopatrzenie, czy przez to, że nie wzięto pod uwagę przepisów, rada miasta nie ustaliła maksymalnych stawek mówiących o wywozie nieczystości. Jaki był tego skutek? Miasto nie może realizować funkcji obowiązkowego wywozu nieczystości – mówił dr Sasak. – Urząd Miasta nie ma żadnego mechanizmu, aby dopingować mieszkańców, aby opróżniali szamba.

Audytorzy napomknęli, że zauważyli także i inne problemy. Wspomnieli na przykład, że niektóre panie, które sprzątają pomieszczenia w ratuszu, w o okresie, kiedy był przeprowadzany audyt, pracowały na umowę o dzieło. Nieprawidłowa była forma umowy, która z tymi pracownicami została zawarta. Analizie zostały poddane również podatki miejskie.

- W tym przypadku zarówno Urząd Miasta, jak i nas obowiązuje tajemnica skarbowa - zaznaczył dr Sasak. – Ale pięciu największych dłużników podatkowych zalega na rzecz miasta ponad milion złotych. Miasto w stosunku do tych dłużników nie podejmowało prób odzyskania należnego podatku. Miasto, decydując się na umorzenia podatków bardzo często, jako powód wskazywało złą sytuację materialną podmiotu. Zgodnie z ustawą o podatkach i opłatach lokalnych jest to nieprawidłowe. Okazuje się, że umorzenia, w części dotyczą całkiem dobrze prosperujących przedsiębiorstw.

Audytorzy dotarli też do przygotowanych przez miasto dokumentacji, które następnie zostały podarowane innym podmiotom, na przykład Spółce Sądeckie Wodociągi (za prawie 80 tys. złotych), do umów prawnych zawieranych przez miasto, w których mimo dobrze funkcjonującego działu prawnego, stwierdzono liczne błędy.

W 2018 roku, jak mówili dzisiaj audytorzy w Urzędzie Miasta było prowadzone postępowanie antymobbingowe, ale z tego postępowania w urzędzie nie ma żadnej dokumentacji.

- Audytorom nie przedstawiono nawet dokumentu, gdzie ktoś złożył wniosek o wszczęcie takie postępowania, czyli krótko mówiąc poskarżył się, że podlega w urzędzie mobbingowi – dodał dr Sasak. – Nie ma śladu wniosku, ani protokołu z działań komisji, która zajmowała się tą sprawą.

Audytorzy zwracali także uwagę na obszar kontroli wewnętrznej, nadzoru właścicielskiego

- Miasto, mimo tego, że jest właścicielem kilku spółek miejskich, właściwie nie pełni nadzoru właścicielskiego nad tymi spółkami – uważa dr Sasak. – Brakuje dokumentacji, nie ma protokołów z posiedzeń rad nadzorczych, nie ma żadnych analiz, które w urzędzie powinny być prowadzone. Dokumenty znajdują się w kilku miejscach w budynku.

Podsumowując dzisiejszą konferencję audytorzy nie kryli, że spotykali się z rażącymi przykładami marnotrawstwa, braku kompetencji, braku nadzoru i kontroli, podejmowaniu nietrafnych decyzji rodzących poważne skutki finansowe. Jest to, jak stwierdzili kwota około 30 mln złotych, które zostały albo nieprawidłowo wydatkowane, albo zmarnotrawione.

Audytorzy byli pytani, czy próbowali konsultować wyniki audytu z pracownikami, którzy byli odpowiedzialni za realizację poszczególnych projektów. Niektórzy byli prezesi już zaudytowanych spółek miejskich zarzucali audytorom, że nie dano im szansy wypowiedzieć się i ustosunkować się do pojawiających się ewentualnych zarzutów.

- Audytem objęta była dokumentacja, jak również rozmawialiśmy z pracownikami, którzy do dzisiaj w urzędzie pracują. Byli przy tworzeniu tej dokumentacji, ale nie umieli wskazać, dlaczego taka czy inna sprawa została zaniechana – stwierdził dr Sasak.

[email protected], fot. IM.







Dziękujemy za przesłanie błędu