Napadli na lombard w Nowym Sączu. Jeden trafił za kraty, dwóch wciąż się ukrywa
Minął już miesiąc od dnia, w którym przestępcy napadli na lombard przy ulicy Długosza w Nowym Sączu. Bandyci weszli do budynku w biały dzień. Byli zamaskowani. Mieli przy sobie broń. Rozbili gabloty i zabrali złoto, łańcuszki i pierścionki, narażając właściciela lombardu na straty w wysokości około 200 tysięcy złotych.
Zobacz też Napadli na lombard w Nowym Sączu. Policjanci zatrzymali jednego z bandytów
Przestępcy ukradli biżuterię i szybko odjechali białą Kią Stonic na niemieckich tablicach rejestracyjnych. Jak się okazało, samochód należał do wypożyczalni w Krakowie - Mogilanach. Potem przesiedli się do Mercedesa W211.
O całym zdarzeniu zostali poinformowani policjanci, którzy natychmiast przystąpili do działania. Zabezpieczyli wszelkie ślady oraz monitoring i ustawili blokady na drogach.
Zobacz też Napad na lombard w Nowym Sączu! Bandyci ranili pracownika. Trwa policyjna obława
Funkcjonariuszom bardzo szybko udało się zatrzymać jednego z przestępców. Jest to 40-letni mieszkaniec Krakowa, który choć bezpośrednio nie brał udział w napadzie, to jednak pomagał bandytom. Na wniosek prokuratora Sąd Rejonowy w Nowym Sączu zastosował wobec niego areszt. Jego obrońca odwołał się od tej decyzji, ale Sąd Okręgowy w Nowym Sączu podtrzymał ją i mężczyzna trafił do aresztu. Spędzi tam co najmniej trzy miesiące. Policjantom udało się ustalić również pozostałych przestępców, jednak cały czas przebywają na wolności.
Z informacji, które przekazał naszej redakcji prokurator Jarosław Łukacz wynika, że funkcjonariusze odzyskali zrabowaną biżuterię.
- Trwa weryfikacja, czy wszystkie rzeczy, które udało się odzyskać, pochodzą z tego przestępstwa i czy należą do osób pokrzywdzonych – wyjaśnia szef Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
[email protected] Fot. RG, Lombard Krzysiek