Kończy się sejmowa kadencja. Kto nie dopilnował "sądeczanki", kto odpuścił "podhalańczyków"
Taką gorzką opinię na temat sądeckich parlamentarzystów tej partii usłyszałem niedawno od członka Prawa i Sprawiedliwości, gdy rozmawialiśmy o ciągnącej się w nieskończoność historii „sądeczanki”, szybkiego połączenia kolejowego, łączniku obwodnic, odciążeniu ruchu na Węgierskiej, czy powrotu podhalańczyków wreszcie.
Czy to prawda? Czy posłowie i senatorowie tak po prostu mogliby sobie bimbać na złożone wyborcom obietnice? A może najzwyczajnie nic w tej Warszawie nie mogą, i choć bardzo się starają, to wciąż tylko wycierają dywany w poczekalniach gabinetów naprawdę ważnych ludzi…
Czy coś więcej może zrobić dysponujący miliardowym budżetem pisowski marszałek województwa? Może jest zbyt zajęty swymi międzykontynentalnymi wojażami i dmuchaniem w płomień znicza azjatycko-europejskich igrzysk, żeby zająć się sprawami zwykłych ludzi. Cóż mu zresztą Sądecczyzna; przecież to stąd Witold Kozłowski wyprowadził na Podhale ogromną inwestycję w postaci wymyślonego w Nowym Sączu Instytutu Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego. To on również stał za próbami zastąpienia Forum Ekonomicznego w Krynicy kulejącymi inicjatywami w postaci Krynica Summit…
Wygląda więc na to, że cała nadzieja regionu spoczywa w centralnych władzach rządzącej dziś koalicji. W rządzie, którego szef już raz swym podwładnym wskazał, by budowę „sądeczanki” zaczynać odcinkami - tam, gdzie nie budzi społecznego oporu. Czyli od duszącego się w korkach Nowego Sącza, a nie od Brzeska.
Czy Sądecczyzna w wyborach do parlamentu znów zaufa tym samym posłom i senatorom, okaże się (prawdopodobnie w październiku 2023) za kilka miesięcy. Na razie zachęcam do lektury najnowszego wydania miesięcznika ‘"Sądeczanin”, od 15 lat obecnego na megatrudnym, lokalnym rynku wydawniczym.
W lutym 2023 roku poświęcamy go przede wszystkim książce. Tej, tradycyjnej, papierowej, szeleszczącej i skłaniającej do chwili wytchnienia. Do znalezienia czasu poświęconego na jej przeczytanie, na wzbogacenie swej świadomości o nowe idee, obrazy, skojarzenia.
W lutowym wydaniu „Sądeczanina” prezentujemy również kandydatów do najbardziej prestiżowego plebiscytu roku – „Sądeczanina Roku 2022”. To nie jest konkurs służący zarabianiu, jak czynią to niektórzy wydawcy tak zwanej lokalnej prasy. To prawdziwy, mający kilkudziesięcioletnią tradycję plebiscyt, służący wyłonieniu osoby, która w największym stopniu uosabia wyobrażenia tego, kto czyni dobro lokalnej społeczności. Zachęcam do głosowania.
Jeśi chcecie Państwo współtworzyć "Sądeczanina" zachęcam też do nadsyłania materiałów, które możemy opublikować w jedynym regionalnym miesięczniku Sądecczyzny jak i w największym, niezależnym regionalnym serwisie informacyjnym: sadeczanin.info. ([email protected])