Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/05/2020 - 10:30

Jak zginął 32-latek z Piwnicznej? Policja podaje swoję wersję wydarzeń [WIDEO]

Małopolska policja odniosła się do reportażu Zbigniewa Stonogi, który ukazał się kilka dni temu na jednym z portali społecznościowych. Wideobloger oskarża policjantów z Piwnicznej o przyczynienie się do śmierci mieszkańca tejże miejscowości. Według niego funkcjonariusze zabrali 32-latka do lasu, gdzie dotkliwie go pobili. Kilku policjantów miało klęczeć na nim, co spowodowało u niego udar niedokrwienny mózgu i śmierć. Co na to policja?

- Pan Zbigniew Stonoga nie poprosił policji o zajęcie stanowiska w tej sprawie. Zatem w sposób nieobiektywny i nierzetelny omawia „fakty”. Zapewne dla niego bardziej liczy się sensacja i polubienia jego strony na Facebooku – czytamy w oświadczeniu Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Zobacz też Nie żyje 32-latek z Piwnicznej. Zapił się, czy pobiła go policja?

Funkcjonariusze twierdzą, że 32-letni mieszkaniec Piwnicznej zmarł kilka dni po policyjnej interwencji i nie ma żadnych podstaw by sądzić, że stróże prawa przyczynili się do jego śmierci. Według mundurowych okoliczności w jakich znaleziono zwłoki wskazują na zgoła inne przyczyny.

- W tej sprawie istotne będą wyniki sekcji zwłok, na co pan Stonoga jednak nie chciał poczekać. Lepiej wcześniej puścić nie zweryfikowane informacje i zwiększyć sobie oglądalność. Poprzez taki nierzetelny reportaż Zbigniew Stonoga przekracza granice wolności wypowiedzi, krytyki prasowej i zniesławia policjantów – czytamy w oświadczeniu.

Tak jak już pisaliśmy na łamach „Sądeczanina”, 32-letni mieszkaniec Piwnicznej Zdroju został zatrzymany w ubiegłą niedzielę, 26 kwietnia. Zgłoszenie, jakie otrzymali policjanci, dotyczyło awantury, którą mężczyzna urządził w jednym z lokalnych sklepów. 32-latek zachowywał się bardzo agresywnie, znieważał i wyzywał pracowników sklepu i policjantów. Nie stosował się do poleceń, a stróżom prawa groził śmiercią. Mundurowi pod sklepem użyli wobec niego gazu pieprzowego, a następnie obezwładnili go i założyli kajdanki.

- Agresja zatrzymanego nie ustała, uderzał głową o podłoże, wierzgał i szarpał się. Został umieszczony w radiowozie, w którym kopał nogami, uderzał głową i barkiem w drzwi. Przewieziony na komisariat stawiał czynny opór, kopnął także w biurko uszkadzając je – opisują policjanci.

Po sporządzeniu wymaganej dokumentacji, funkcjonariusze zabrali 32-latka do radiowozu i ruszyli w trasę do sądeckiej komendy.

- 32-latek był agresywny, demolował wnętrze radiowozu, m.in. kopiąc elementy wyposażenia, dlatego funkcjonariusze zatrzymali się po drodze (to była droga krajowa nr 87 na trasie konwoju i nie wjeżdżali do żadnego "lasu" – jak podaje pan Stonoga) i wezwali inny radiowóz - z osobnym przedziałem dla osoby zatrzymanej. Przerwa w konwoju trwała kilkanaście minut - wyjaśniają policjanci.

W tym czasie przyjechał dodatkowy radiowóz i karetka, którą wezwali policjanci. Agresywny mężczyzna został przewieziony do szpitala, gdzie przeszedł szereg badań (m.in. badanie tomografem), jednak nie stwierdzono przeciwwskazań do jego zatrzymania. Jak się okazało, w organizmie miał blisko 2,5 promila alkoholu.

32-latek został osadzony w pomieszczeniu dla zatrzymanych w sądeckiej komendzie. Następnego dnia (27 kwietnia), gdy już wytrzeźwiał, usłyszał zarzuty zniszczenia mienia, kierowania gróźb karalnych pod adresem policjantów i innych osób, a także naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy. Został przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Muszynie. Tam prokurator przesłuchał go i zastosował wobec niego dozór policyjny, po czym zwolnił 32-latka do domu.

Tego samego dnia policjanci otrzymali kolejne zgłoszenie. Załoga pogotowia ratunkowego prosiła o pomoc, ponieważ 32-latek groził samobójstwem. Na szczęście i tym razem udało się zapobiec tragedii. Mężczyzna został przewieziony przez pogotowie na konsultację lekarską.

- Tak więc pierwsza interwencja miała miejsce w niedzielę 26 kwietnia, kolejna wieczorem 27 kwietnia. Po tym czasie policjanci nie mieli z nim kontaktu. Mężczyzna zmarł kilka dni później, w czwartek 30 kwietnia, we własnym domu. Został znaleziony przez rodzinę w swoim pokoju – tłumaczą policjanci.

Zwłoki zmarłego 32-latka zostały zabezpieczone do badań sekcyjnych.

- Do poznania jej wyników proszę o powstrzymanie się od oceny i komentarzy – apelują funkcjonariusze. - Potencjalnych przyczyn może być wiele, np. samobójstwo, czy nadmiar alkoholu - obok ciała denata znaleziono bowiem 2 puste butelki po wódce.

RG [email protected], Film KWP Kraków







Dziękujemy za przesłanie błędu