Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
10/04/2019 - 14:00

Czarnobyl: żyje, choć nigdy żyć już nie będzie [WIDEO/ZDJĘCIA]

Wbrew protestom wielu przyjaciół, a przede wszystkim rodziny, zabrałam syna na wycieczkę do Czarnobyla, by na własne oczy zobaczył co oznacza igranie z energią atomową. Nie jestem jej przeciwna, ale dziś uważam, że każdy, zanim opowie się za lub przeciw budowie kolejnych elektrowni atomowych, obowiązkowo powinien zobaczyć, jak wygląda otoczenie czwartego reaktora po 33 latach od pożaru…

O wycieczce do Czarnobyla i obejrzeniu tamtejszej elektrowni atomowej mój syn marzył od wielu lat. Fizyka jądrowa to jedna z jego pasji. Ale było jedno „ale”: zonę mogą zwiedzać tylko ci, którzy ukończyli 18 lat. I nie ma od tego wyjątku. Tym samym na wycieczkę na Ukrainę wybraliśmy się dopiero w tym roku.

Na kilka tygodni przed wyjazdem miałam takie samo pojęcie o elektrowni czarnobylskiej jak większość naszego społeczeństwa. 26 kwietnia 1986 roku doszło do pożaru w reaktorze na bloku czwartym a w konsekwencji do skażenia Europy i części pozostałych kontynentów radioaktywnym pyłem. My w Polsce musieliśmy pić na kilka dni później płyn lugola, czyli w dużym uproszczeniu podano nam jod. Wiedziałam, że ewakuowano Prypeć i okoliczne tereny. Ot taka sucha statystyka i to dość – nie ukrywam – pobieżna. Że reaktor zabezpieczono sarkofagiem, że dziś pierwszy został już nakryty kolejnym.

Zobacz też: Udało nam się nagrać obcego czy gliniarza? [FILM]

Przed wyjazdem zaczęłam bardziej wgłębiać się w temat. Już wiedziałam, że z Prypeci ewakuowano jednego tylko dnia ponad 40 tysięcy ludzi, a ostatecznie aż 220 tysięcy ze strefy dziś zamkniętej, że władze ZSSR o tym, jaka była prawdziwa skala dramatu dowiedziały się od… Szwedów, którym zwariowały urządzenia pomiarowe przy ich własnych elektrowniach. Ale to ciągle były tylko suche fakty. Jednak na to, co zobaczyłam już na miejscu, na to, co usłyszałam od naszego przewodnika Igora (jego ojciec pracował – ochotniczo – jako likwidator w Czarnobylu i dopiero na Ukrainie dotarło do mnie, co to naprawdę oznacza), co obejrzałam w Muzeum Czarnobylskim w Kijowie  nie byłam przygotowana.

I jestem świadoma, że cokolwiek teraz napiszę będzie trąciło banałem. Ale niezależnie od wszystkiego uważam, że to miejsce powinien zobaczyć absolutnie każdy. A już szczególnie ci, którzy chcą zabrać głos w dyskusji na temat ewentualnej budowy nowych elektrowni atomowych na świecie. Dziś zapraszam Was do obejrzenia galerii kilkudziesięciu z 560 zrobionych przeze mnie na miejscu zdjęć i dwóch filmów. Po zrobieniu jednego z nich – nie ukrywam – płakałam.

Nasz przewodnik Igor już po zwiedzaniu, gdy staliśmy pod słynnym trąbiącym aniołem, który wykonany jest z prętów zbrojeniowych wykorzystywanych do budowy reaktorów, patrząc na aleję 90 tabliczek z nazwami miejscowości, które zlikwidowano w wyniku akcji ratunkowej, wytłumaczył nam co oznacza w języku staro ukraińskim słowo Czarnobyl. To czarna bylina, czyli piołun. Co ma to wspólnego z awarią elektrowni? Zobaczcie sami. Znak opatrzności?

Zobacz też: Zobacz Nowy Sącz z góry: jest nowy most na Dunajcu i nowe hale Wiśniowskiego

A w kolejnych kilku reportażach postaram się Wam przybliżyć już dokładniejsze informacje na temat tego, co działo się w zonie do września 1986 roku i jak to miejsce funkcjonuje dziś. W strefie zamkniętej (podzielonej na dwudziesto i dzisięciokilometrową) pracuje około 5 tysięcy osób a sama elektrownia ostatecznie zostanie zlikwidowana dopiero za ponad 40 lat. Podzielę sie z Wami też opowieściami o tych, którzy nie pogodzili się z przymusową przeprowadzką i wrócili do swoich gospodarstw. Nie bez kozery miejscowi mówią: Czarnobyl żyje choć już nigdy żyć nie będzie.

ES [email protected] Fot. i film: ES, montaż: KS

Czarnobyl: żyje choć nigdy żyć już nie będzie




Fotografie: ES






Dziękujemy za przesłanie błędu