Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/04/2017 - 05:40

Pani Anna szykuje się na tamten świat...

Wielki Piątek to czas kiedy w swoich myślach dotykamy tajemnicy śmierci Chrystusa, naznaczonej wielkim cierpieniem drogi krzyżowej. Jednak w naszym codziennym życiu śmierć to temat tabu. Została wypchnięta na margines życia społecznego. A przecież powinniśmy o niej mówić. Bo jest to najbardziej intymne, ale zarazem najbardziej naturalne wydarzenie w życiu każdego człowieka - mówi pani Anna, która ma osiemdziesiąt trzy lata i powoli szykuje się na tamten świat.

We współczesnej kulturze o śmierci się nie mówi. Została wypchnięta na margines życia społecznego. Wszyscy mają być piękni, zdrowi i bogaci. Oddalamy myśli o śmierci, a to przecież najbardziej pewne wydarzenie w życiu każdego człowieka.

Czasy się zmieniły i o śmierci się nie mówi. Dawniej ludzie umierali w domu, w otoczeniu bliskich. Żegnali się z nimi, godzili, przekazywali swoją wolę. Przy łożu śmierci stawali krewni i sąsiedzi. Był czas na czuwanie, modlitwę, ważne gesty. Dziś to temat tabu. Ale z drugiej strony śmierć jest tak wszechobecna w mediach. Ciągle słyszymy o ludziach, którzy umierają niespodzianie, w wypadkach, żywiołach, zabójstwach, z powodu zawałów serca. Kiedy o tym słyszę, nasuwa mi się myśl, że oni wszyscy nie mieli czasu na umieranie. W ich przypadku śmierć była jak mgnienie oka. Potrzask. Totalne zaskoczenie. Nie mieli szansy na dłuższy proces oswajania się ze śmiercią.

Starość to taki czas, kiedy ze śmiercią można się oswoić?

Człowiek przechodzi w swoim życiu kilka etapów. Dzieciństwo i młodość, wiek średni i starość. Przez większą część życia o śmierci nie myśli. Rodzina, dzieci, praca, to ciągłe zabieganie… brakuje czasu na ogarnięcie tego, co niesie ze sobą życie doczesne, a więc na myślenie o zaświatach, nie ma czasu tym bardziej. Dopiero u schyłku życia przychodzi refleksja o śmierci.

Czymś innym są rozmyślania o śmierci, a czymś innym rozmowa o niej.

Myślę, że o śmierci można rozmawiać tylko ze swoimi rówieśnikami.

A z najbliższymi, na przykład z dziećmi jest to niemożliwe?

Wszystkie takie próby, wynikające choćby z chęci uporządkowania i zamknięcia pewnych spraw, kończą się tak samo. Kiedy mówię, że niedługo przyjdzie pora, żeby zbierać się na tamten świat, to zawsze słyszę, ale mamo, nie mów takich rzeczy, nie chcemy o tym słyszeć.







Dziękujemy za przesłanie błędu