W ruch poszła maczeta. Co stało się przy Rondzie Solidarności?
Późnym popołudniem migające światła policyjnego radiowozu widać było już z oddali. Fragment chodnika przy światłach koło Ronda Solidarności i kościoła został odgrodzony policyjną taśmą. Na miejscu pracowali funkcjonariusze nad zbieraniem śladów związanych z tym incydentem.
Nieopodal tego miejsca zebrała się liczna grupa gapiów. Każdy, kto przechodził tamtędy, pytał co się stało?
- Chyba doszło do jakiejś awantury albo bójki – wyjaśniał jeden z obserwatorów. – Była karetka. Ktoś pojechał do szpitala. A tam – wskazał mężczyzna, leży chyba maczeta, albo coś podobnego. Zresztą ja się na tym nie znam.
Próbowaliśmy się dowiedzieć od pracujących policjantów, co stało się w tym miejscu. Funkcjonariusz poradził jedynie, by kontaktować się w tej sprawie z rzecznikiem prasowym sądeckiej policji.
Zobacz: O co poszło w tej awanturze, kto użył maczety?
Młodszy aspirant Justyna Basiaga, rzeczniczka sądeckiej policji zaznaczyła w rozmowie z portalem Sądeczanin.info, że cały czas na miejscu zdarzenia trwają policyjne czynności.
- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że dzisiaj, około godz. 17.40, w rejonie ul. al. Piłsudskiego i Królowej Jadwigi w Nowym Sączu doszło do awantury pomiędzy najprawdopodobniej trzema osobami. Jedna z nich została przetransportowana do szpitala. Okoliczności i charakter tego zdarzenia będą wyjaśniane przez śledczych – mówi rzeczniczka sądeckiej policji
Do sądeckiego szpitala trafił, jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, młody mężczyzna.
- Pogotowie Ratunkowe przywiozło do naszego szpitala 40-letniego pacjenta – powiedziała portalowi Sądeczanin.info Agnieszka Zelek, rzecznik prasowy sądeckiego szpitala. – Osoba ta jest zaopatrywana przez lekarzy specjalistów w szpitalnym oddziale ratunkowym.
Na razie sądecka policja nie potwierdza, czy w tym rejonie miasta mogło dojść do ataku jakimś niebezpiecznym narzędziem.
(MACH), Fot. (MACH, KB)