Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
04/02/2016 - 15:00

Syn limanowianina ze Słopnic może rządzić USA

Minimalną przewagą Hilary Clinton wygrała prawybory prezydenckie w USA w stanie Iowa. Czy to oznacza, że Bernie Sanders, którego ojciec wyemigrował do Ameryki ze Słopnic nie ma już szans w wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych? Wręcz przeciwnie. Specjaliści stawiają go w trakcie prawyborów w równym szeregu z byłą sekretarz Hilary Clinton i kontrowersyjnym miliarderem Donaldem Trumpem z partii republikańskiej. Wielu określa go „czarnym koniem” wyborów. A wójt gminy Słopnice skąd pochodzi ojciec Sandersa podkreśla, że polityk ma w prawyborach stałą tendencję zwyżkową.

Sandersowi reprezentującemu w senacie stan Vermont sprzyja bardziej lewicowy elektorat demokratów. Dystans zachowują do niego Afroamerykanie i Latynosi. Choć Sanders bardzo długo walczył o ich prawa obywatelskie i przeciwko segregacji rasowej.  W Iowa przegrał z Clinton niemal symbolicznie.  

Brzmi imponująco? Tak. 72-letni Sanders to żywy dowód na to, że historie o biednym emigrancie, który nagle staje się krezusem nie są wyssane z palca.

Ojciec Sandersa, Eliasz Sanders urodził się w gminie Słopnice w powiecie Limanowskim. Do Ameryki wyjechał jako siedemnastolatek w 1921 roku. Razem z nim wyemigrował też brat. Nie było im łatwo a w ich rodzinach się nie przelewało. Eliasz niewiele mógł dać synowi. Jednak ten z powodzeniem ukończył Uniwersytet Chicagowski. I po wielu porażkach w polityce ostatecznie stał się najdłużej zasiadającym w Kongresie niezależnym senatorem. Co ciekawe, Sanders systematycznie określa siebie jako „socjalistę”.

Polityk od początku swojej kariery politycznej podkreśla też swoje pochodzenie. Jednak sam do Polski przyjechał pierwszy raz zaledwie trzy lata temu. – Odwiedził nas 29 sierpnia 2013 roku. W mediach pojawiła się teraz informacja, że był tu też w latach dziewięćdziesiątych, ale nie wydaje mi się to prawdziwe.  Wizytę zorganizowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Przyjęliśmy go zatem zgodnie z protokołem dyplomatycznym. Były flagi, był sekretarz gminy, mój zastępca, przewodniczący rady i dyrektorzy. Interesowało go wszystko.  Wypytywał o rodzinne miejsce. Pokazaliśmy mu to, gdzie stał jego rodzinny dom pod adresem Słopnice 215. Co nas bardzo zaskoczyło, bardzo mocno interesowały go kwestie społeczne. Szczegółowo wypytywał o sytuację w oświacie a już szczególnie o naszą służbę zdrowia. Proszę sobie nie myśleć, że my tu narzekaliśmy. Starliśmy się być bardzo obiektywni i rzeczowi. Co się potem okazało. Dwa miesiące później pan Sanders referował w amerykańskim senacie reformę służby zdrowia proponowaną przez Baraca Obamę. Okazało się przy okazji, że nasza służba zdrowia jest dalece bardziej prospołeczna niż amerykańska. Tam jak się ma pieniądze, to wszystko jest w porządku. Jak ktoś nie ma polisy, to nie ma mowy o opiece zdrowotnej. Pan Sanders ma w tym zakresie bardzo mocne postulaty. Opowiada się za darmową służbą zdrowia i darmową nauką – opowiada o polityku wójt Adam Sołtys, który nie ukrywa też, że od pierwszego spotkania z Sandersem bacznie śledzi jego notowania w amerykańskiej polityce. Nie kryje też zadowolenia z jego wyników w prawyborach. – Sanders ma teraz stale tendencję zwyżkową.

Jakim Sanders jest człowiekiem? – Bardzo życzliwym, serdecznym i bardzo otwartym – twierdzi wójt.

Na zainteresowaniu Bernim Sandersem korzysta cała gmina, do której od kilku tygodni zjeżdżają się przedstawiciele agencji prasowych z całego świata. – Niektórzy z nich nie wiedzieli wcześniej gdzie leży Polska, nie mówiąc już o naszej gminie – śmieje się Sołtys.

Ewa Stachura [email protected]

Fot.: archiwum Urzędu Gminy Słopnice







Dziękujemy za przesłanie błędu