Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
04/12/2015 - 05:00

Stary Sącz: komu przeszkadza złomowisko przy Piłsudskiego?

- Smród palącej się chemii był nie do zniesienia. Jedna z mieszkanek wezwała policję. Czekałam tam nawet w pobliżu godzinę, ale się nie doczekałam – grzmiała na ostatniej sesji w Starym Sączu radna Ewa Zięba. Dariusz Cempa, właściciel skupu ze spokojem przyjął policyjną kontrolę. Policja zajrzała do pieca i na tym się skończyło. W skupie palą tylko drewno w piecu.

– Nie wiem co tam jest spalane, ale wiem, co tam jest składowane: kuchenki mikrofalowe, lodówki, pralki. Czy takie złomowisko w ogóle powinno działać w tym miejscu? Zaraz obok są rodziny z dziećmi – nie szczędziła krytyki Zięba apelując do burmistrzów, by zajęli się sprawą.

Jak wygląda sprawa z drugiej strony? Pracownik złomowiska z miejsca pokazał nam dwa kubiki drewna opałowego (fot. po lewej), którego używa do palenia w piecu w budynku, gdzie ma biuro. Na zewnątrz nie ma nigdzie śladu, by kiedykolwiek ktoś wypalał śmieci czy – jak sugerowała radna – złom. A do punktu zawitaliśmy niezapowiedziani. Mężczyzna nie ukrywa, że Zięba, która mieszka dwa domy dalej po drugiej stronie ulicy od początku wnosiła mnóstwo uwag i oskarżeń, ale ani razu nie przyszła z nimi osobiście. – A z sąsiadami obok żyjemy w zgodzie – podkreśla nasz rozmówca. Zaznacza też, że na początku tygodnia, prawdopodobnie już po sesji złomowisko wizytowała policja. – Zajrzeli do pieca i na tym się skończyło – twierdzi. – Niech tu państwo przyjadą rano, to zobaczycie, co tu z okolicznych kominów leci.

Punkt skupu złomu przy Piłsudskiego w Starym Sączu to jeden z kilkudziesięciu działających na południu, wchodzących w skład jednego konsorcjum. – Proszę mi wierzyć, mamy wszystkie niezbędne pozwolenia na taką działalność z urzędu marszałkowskiego. Uważa pani, że ktoś tak poważne przedsiębiorstwo narażałby na nieprzyjemności wypalając coś nielegalnie? – pytał retorycznie pracownik złomowiska.

Rozsądek mówi, że nie. Ale jest w tej sprawie inna wątpliwość. Czy Urząd Marszałkowski wydaje zgodę jedynie jednorazowo na podjęcie tego typu działalności czy też wydaje osobne postanowienia uwzględniając lokalizację poszczególnych skupów? Bo to właśnie lokalizacja złomowiska wzbudza największe oburzenie radnej Ewy Zięby. Czekamy na odpowiedź z UM. Jednocześnie to samo pytanie zadaliśmy bezpośrednio właścicielowi firmy Dariuszowi Cempie. – Zgoda jest wydawana na każdą konkretną lokalizację – podkreślił z miejsca Cempa, który dziwi się mocno, że choć radna Zięba mieszka po sąsiedzku, to nigdy nie miała odwagi przyjść z krytyką bezpośrednio do skupu. Rok wcześniej usiłowała zebrać podpisy pod petycją o likwidację skupu. Nie udało się. Cempa zaznacza też, że gdyby nie działały takie skupy, to złom rzeczywiście byłby wypalany, ale przez Romów, jak ma to miejsce w Maszkowicach albo leżałby po rowach w lasach. – I wtedy rzeczywiście można by było mówić o prawdziwym zagrożeniu ekologicznym – kwituje.  

Do sprawy wrócimy po uzyskaniu wyjaśnień z Urzędu Marszałkowskiego.

Ewa Stachura [email protected]

fot.: Krzysztof Stachura







Dziękujemy za przesłanie błędu