Smutno. Jest nam bardzo smutno, Panie Tadeuszu...
Pan Tadeusz przychodził na nasze spotkania w Starej Szkole na Piekle. Ostatnio nie był.
Siadał zawsze blisko i wspominał. Bardzo uważnie słuchał i przypominał, żeby wspominać własne przeżycia, a nie to co się przeczytało. Przyniósł zdjęcie. Mały chłopiec na rowerze na tle schodków domu, w którym wtedy mieszkał. „To było zaraz po wojnie” – powiedział. „A one, te schodki, mnie uratowały. Brat mi nie pozwolił pójść z kolegą na niewypały. Siedziałem na schodkach wściekły. A mojego kolegę zabiło”. Na zdjęciu uratowany urwis patrzy prosto w obiektyw.
Kiedyś przyniósł napisane wspomnienia, a później za każdym razem je uzupełniał. Na ponumerowanych kartkach, spisane w punktach. „Niech pani spojrzy na to zdjęcie, powiedział przed ostatnim razem: wszystko od tyłu zostało jak dawniej, nawet są ślady po kuczce, a nikogo już nie ma”.
Pamiętam jak kiedyś wstał w połowie spotkania i się pożegnał. „Jest mecz proszę państwa Polska gra z Niemcami, ja wychodzę”.
Wyszliśmy za nim. Wychodził zawsze prawie ostatni. Mówił: „będę następnym razem jak tylko będę mógł...”
Bardzo nam będzie pana brakowało, Panie Tadeuszu
Uczestnicy projektu „Historia z Piekła rodem”
Stowarzyszenie „Maryan”