Rodzice Madzi uznani za winnych. Nie pójdą do więzienia
Decyzją sądu sprawa rodziców zmarłej dziewczynki toczyła się oddzielnie. Joanna i Michał P. zostali oskarżeni o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem i nieumyślne doprowadzenie do jego zgonu.
Półroczna Madzia z Brzeznej zmarła w kwietniu ubiegłego roku. W chwili zgonu dziewczynka ważyła zaledwie 3,5 kilograma, czyli tyle, ile waży część dzieci po przyjściu na świat.
Według biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej przyczyną zgonu dziecka była wielonarządowa niewydolność organów oraz wyniszczenie i odwodnienie organizmu. Zmiany te, jak napisali w swojej ekspertyzie biegli, zostały wywołane najprawdopodobniej nieprawidłowym odżywianiem i skrajnym niedożywieniem. Dziewczynka miała być karmiona przez rodziców np. kozim mlekiem rozpuszczonym w wodzie, kaszką zmieszaną z wodą.
Jak mówił nam w kwietniu br. prokurator Piotr Kosmaty, rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, rodzice dziecka mieli tak postępować zgodnie z sugestią sądeckiego znachora. Rodzice dziecka nie poczuwali się do tego, aby dopuścili się zarzucanych im czynów. Przyznali natomiast, jak mówił nam wówczas prokurator Kosmaty, że wykonywali sugestie i stosowali się do „porad” znachora. Według naszych nieoficjalnych informacji rodzice małej Magdy w chwili czynu mieli w znacznym stopniu ograniczoną zdolność rozumienia jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem.
Sprawa rodziców półrocznej Madzi toczyła się, decyzja sądu z wyłączeniem jawności. Na jednej z poprzednich rozpraw obrońcy rodziców dziewczynki z Kancelarii Adwokackiej Janusza Kaczmarka z Warszawy, byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz byłego prokuratora krajowego złożyli wniosek o ich dobrowolne poddanie się karze.
Dzisiaj (4 grudnia) Joanna i Michał P. stanęli przed sądem. Posiedzenie, podczas której był rozpoznawany wniosek obrońców o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy prowadziła sędzia Maria Rudzka-Węglowska. W rozprawie brali udział oskarżona para, ich obrony m.in. mec. Janusz Kaczmarczyk, prokurator, a także kurator reprezentujący pokrzywdzoną.
Około południa sąd głosił w tej sprawie wyrok.
- Sad Rejonowy w Nowym Sączu uznał obydwoje oskarżonych za winnych zarzucanym im przestępstw – powiedział naszemu portalowi sędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sadu Okręgowego w Nowym Sączu. – Sąd wymierzył im tzw. kary mieszane. Są to nowe kary przewidziane w znowelizowanym kodeksie karnym. Wspomniane kary można orzekać od 1 lipca br. Sad skorzystał z tej możliwości i wymierzył obojgu oskarżonym kary po sześć miesięcy pozbawienia wolności oraz po dwa lata ograniczenia wolności, która ma polegać na nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cel społeczny, związanej z opieką nad osobami w podeszłym wieku (40 godzin miesięcznie).
Sąd zaliczył rodzicom Madzi okres tymczasowego aresztowania na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności. Po uprawomocnieniu się wyroku w tej sprawie małżeństwo P. nie wróci do zakładu karnego.
- Natomiast będzie wobec nich wykonywana kara ograniczenia wolności w wymiarze niemalże dwóch lat, bo pewien czas aresztowania tymczasowego sąd zaliczył na poczet kary ograniczenia wolności – dodaje sędzia Kijak. – Ponadto sąd orzekł wobec każdego z oskarżonych świadczenie pieniężne w kwocie po 13 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarne, jak również zasądził od nich na rzecz Skarbu Państwa po 5 tys. złotych tytułem części kosztów sądowych. Sąd zobowiązał obydwoje oskarżonych do poddania się psychoterapii dla osób z zaburzeniami osobowości. Decyzją sądu oboje oskarżeni zostali zobowiązani do powstrzymywania się od kontaktowania się z Markiem H.
Jak przyznał sędzia Kijak wyrok taki zapadł, dzięki temu, że prokurator nie sprzeciwił się takiemu rozstrzygnięciu.
Sąd będzie kontrolował, czy i w jaki sposób orzeczone obowiązki są realizowane przez rodziców dziecka.
Adwokat Janusz Kaczmarek po wyjściu z sali sądowej nie krył satysfakcji z wyroku. Jak stwierdził został on wypracowany między prokuraturą a obroną. Ten wyrok, zdaniem mecenasa pozwolił uniknąć długiego procesu, podczas którego, jak to określił. „rany byłyby rozgrzebywane”.
- W naszej ocenie wyrok jest sprawiedliwy i jest elementem pewnego konsensusu pomiędzy prokuratorem, a obroną – mówił do licznie zgromadzonych w budynku sądu dziennikarzy lokalnych i ogólnopolskich mediów. – Małżeństwo Joanna i Michał – to osoby, które są w pełni normalne, sprawiedliwe, rodzicielskie, ale w swoim czasie ulegli pewnej manipulacji, na skutek której doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci ich dziecka. Ta najwyższa kara została przez nich poniesiona.
Wyrok jest nieprawomocny. Zarówno oskarżeni, obrońcy, jak i prokurator mogą ten wyrok zaskarżyć do siedmiu dni.
Warto także wspomnieć, że osobno przed tym samym sądem toczy się proces sądeckiego „znachora” Marka H. oskarżonego o sprawstwo kierownicze, które miało doprowadzić do nieumyślnego spowodowania śmierci półrocznej Madzi z Brzeznej, a także o świadczenie usług medycznych bez wymaganych uprawnień. Marek H. nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Przed sądem odpowiada on z wolnej stopy.
(MACH)
Fot. (MACH)