PiS chce likwidacji gimnazjów. Co Wy na to?
Podział na szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły ponadgimnazjalne wprowadził rząd AWS w 1999 roku. Reforma poniosła za sobą wiele kosztów, zwłaszcza w przystosowaniu przez samorządy budynków na nowe placówki. Całkiem możliwe, że po szesnastu latach nowa władza będzie chciał wrócić do dawnego systemu oświaty. W mediach rozpoczęły się burzliwe dyskusje na ten temat.
– Burzliwe są dyskusje nawet w pokoju nauczycielskim – mówi Wiesław Mrzygłód, wicedyrektor Gimnazjum nr 2 w Nowym Sączu. Nauczyciel podkreśla, że problem gimnazjów nie jest tak prosty jak przedstawiają to media i politycy.
– Sama młodzież czuje się napiętnowana, zwłaszcza przez ogólnopolskie media, które informują, że gimnazja są złe i są z nimi same kłopoty. Uczniowie, powtarzają, że są normalną młodzieżą i źle się czują w całej tej atmosferze – tłumaczy.
Najwięcej wątpliwość, co do reformy oświaty, mają sami nauczyciele gimnazjów, którzy martwią się również o swoje etaty.
– Największe wątpliwości mają sami nauczyciele gimnazjów, którzy włożyli bardzo dużo pracy w powstanie gimnazjów, a teraz miałyby one zniknąć. Zarzuca się nam, że jesteśmy miejscem, gdzie są problemy wychowawcze. A czy one znikną, jeśli ta młodzież będzie w siódmej czy ósmej klasie szkoły podstawowej? Owszem są rzeczy, które należy poprawić, braki, ale: psychologów, pedagogów, gabinetów dentystycznych, czy zbyt duża liczba uczniów w klasie. Nie będziemy spokojnie i bezczynnie czekać, aż przysłowiowe noże „przyjdą i nas wytną”– dodaje.
Zachęcamy do udziału w naszej redakcyjnej sondzie - znajduje się ona w okienku po prawej na głównej stronie.
(JB)
Fot. arch.