Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
04/07/2016 - 17:10

Pieniędzy, pracy i urzędniczej życzliwości życzą sobie Czytelnicy

Czym żyje Nowy Sącz? Dobrze jest, ale może być jeszcze lepiej. To konkluzja mojego pierwszego dyżuru w ramach Letniej redakcji „Sądeczanina”. Z Czytelnikami rozmawiałam o tym, że miesiąc – ten budżetowy – bywa zdecydowanie z długi, że na starość trzeba pomagać dzieciom, bo w mieście krucho z pracą i że założenie własnej działalności to bieg przez płotki z przeszkodami i wielka improwizacja…

- Ooo, będę sławny – śmiał się Czytelnik, któremu zrobiliśmy zdjęcie jako pierwszemu.

- Jeszcze mógłby być bogaty – komentowała równie roześmiana partnerka.

- Bogactwo trzyma się przede wszystkim sławnych – zapewnialiśmy życząc parze szczęścia.

Bo okazuje się, i nie odkryjemy tu Ameryki, że części sądeczan trudno związać koniec z końcem. Dlaczego?

Odpowiedź na to pytanie dostarczyła nam dwójka kolejnych Czytelników.

- Miasto robi dużo fajnych imprez, rzeczywiście nie można narzekać – stwierdził pan Marian, który mieszka w Nowym Sączu od przeszło trzydziestu lat. Jest na emeryturze i ma czas korzystać z oferty kulturalnej miasta.

- Niedługo mamy wyścig kolarski. To świetne, że Nowy Sączy znowu będzie sławny w całej Polsce, Europie i na świecie.

Zagadnęliśmy naszego nestora jak się żyje na emeryturze, czy to czas, kiedy można odcinać kupony od ciężko przepracowanego życia?

- Ja mam emeryturę niezłą, ale muszę wspomagać córkę. Mało u nas zakładów pracy. Przydałoby się pomyśleć o jakimś kolejnym większym zakładzie, jakiejś fabryce. Apel do władz miasta – twórzmy miejsca pracy…

Okazuje się jednak, że nie tak łatwo wziąć też sprawy zatrudnienia w swoje ręce.

- Mieszka mi się tu wspaniale, ale bardzo ciężko jest tu uruchomić jakiś własny biznes. Jak jest gdzie indziej? Nie wiem. Wiem, że chcę otworzyć punkt gastronomiczny a nawet w sanepidzie nikt nie potrafił mi powiedzieć, jakie warunki ma spełnić lokal, który do tego celu wynajmę – mówi  pani Pola.

Kobieta liczyła na to, że gdzie jak gdzie, ale w sanepidzie usłyszmy ile i gdzie musi mieć umywalek, zmywaków, jakie normy, parametry muszą mieć pomieszczenia, gdzie będzie przygotowywana żywność, którą chce serwować swoim klientom.

Usłyszała, że powinna skontaktować się z architektem albo działać na czuja. Sanepid może jedynie zweryfikować jej działania, ale nie podpowie nic.

- Trzeba wszystko robić na czuja…

Na kolejne spotkanie zapraszam Państwa jutro w godzinach od 10.00 do 11.00. Nie mogę się doczekać spotkania.

Tekst/Fot.: Ewa Stachura [email protected]  Film: Krzysztof Stachura







Dziękujemy za przesłanie błędu