Ostania droga Wiesława Pazgana. Wielu, tak wiele mu zawdzięcza
Na nabożeństwo żałobne Wiesława Pazgana przybyły prawdziwe tłumy przyjaciół, znajomych, sąsiadów i pracowników firmy Konspol. Byli też przedstawiciele władz miasta i licznych środowisk sportowych.
Dla nich wszystkich Wiesław Pazgan był przede wszystkim człowiekiem wielkiego serca, na którego zawsze można było liczyć. Mówił o tym podczas homilii wygłoszonej podczas mszy świętej proboszcz parafii ksiądz Stanisław Ruchała.
- Widzieliśmy się ostatni raz 27 czerwca, kiedy nasza parafia świętowała uroczystość odpustową ku czci Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Był na wieczornym nabożeństwie po którym po raz ostatni z jego ust usłyszałem tak często powtarzane przez niego słowa: „Nie ma sprawy. Będzie załatwione”. Powiedział: „Ja wyjeżdżam, ale wszystko będzie załatwione”. Nie przypuszczałem, ani ja ani nikt spośród nas, że tak będzie wyglądał ten wyjazd. Że to będzie wyjazd ostatni i że tak wielu będzie mu towarzyszyć w tej ostatniej podróży.
Podczas homilii proboszcz parafii mówił przede wszystkim o życzliwości Wiesława Pazgana.
- Nie czekał aby proszono go o pomoc. Sam tę pomoc oferował. Wielu, tak wiele mu zawdzięcza - mówił ks. Stanisław Ruchała. -bPotwierdza to nasza liczna tu obecność.
Wiesław Pazgan spoczął na cmentarzu w rodzinnej Kamionce Wielkiej w rodzinnym grobowcu.
***
Zmarły był młodszym bratem Kazimierza Pazgana i wiceprezesem holdingu Konspol wielkim przyjacielem i sponsorem sądeckiego sportu. Przez lata wspierał bokserów i sporty walki, ostatnio piłkarki ręczne Olimpii-Beskid. Kiedy Olimpia popadła w tarapaty, stanął przed rokiem na czele zarządu klubu.
(ami), fot: A.M