Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
22/01/2016 - 09:25

Nowy Sącz: Straż Miejska będzie zaglądać do koszy na śmieci. Ma powody

Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż zlecił Straży Miejskiej kontrolę koszy w sądeckich domach. Powód? Chyba ich za mało albo nie ma wcale, bo w koszach komunalnych można znaleźć wszystko od popiołu z pieca po pieluchy i podpaski. Kosze cuchną, niszczeją i znikają a miasto płaci i płaci.

Podczas ostatniej sesji radna Elżbieta Chowaniec zaapelowała w interpelacji o uzupełnienie koszy na śmieci. – Bardzo proszę o uzupełnienie koszy na przystankach autobusowych i wymianę tych, które zostały zniszczone przez naszych oczywiście mieszkańców.  

I tak jak zwyczajowo odpowiedzi na interpelacje radnych odpowiedzi udzielane są już po sesji. To w tym wypadku wiceprezydent Jerzy Gwiżdż odpowiedział od ręki. - Kosze są dewastowane w sposób, który czasem przekracza ludzkie pojęcie – przyznał z miejsca wiceprezydent. Podkreślił, że dotyczy to przede wszystkim koszy w centrum miasta, gdzie mieszkańcy potrafią upychać swoje śmieci komunalne. – W koszach znajduje się wszystko łącznie z tym, co tam absolutnie nie powinno się znaleźć. I tu Gwiżdż wymienił: popiół z pieców, worki z domowymi śmieciami itd.

Siłą rzeczy kosze miejskie są systematycznie zapchane a co najgorsze niszczone tak, że jednym wyjściem jest ich wymiana. Dlatego wiceprezydent zlecił Straży Miejskiej szczegółową kontrolę i inwentaryzację koszy na prywatnych posesjach.  

Co by nie mówić o Straży Miejskiej, to w tym wypadku ma rzeczywiście duże pole do popisu. Wystarczy się przejść po mieście. Kosze, najczęściej te plastikowe mają pourywane pokrywy. Obok zapchanych stoją często pełne worki śmieci. Wystarczy się przyjrzeć zawartości, by przyznać rację Gwiżdżowi. To wspomniany popiół, ale również pieluchy, środki higieny osobistej itp.

To nie są śmieci, które wrzuca przeciętny iksiński, który akurat tędy przechodzi. To nie są butelki po napojach, papierki po słodyczach czy bilety. W części są odpadki spożywcze. Koty, psy i ptaki, które je wyczują rozrywają worki i rozwlekają zawartość. – Syf, kiła i mogiła – komentują ci, co widzą efekty, sądeczanie systematycznie pokrzykują, że miasto jest brudne. Tyle tylko, że brudzą je sami. Nikt tych śmieci nie przywozi spoza miasta. Przy czym mieszkańcy są jednocześnie bardzo niekonsekwentni. Żądają radykalnych rozwiązań a na strażnikach, którzy chcą wlepiać mandaty systematycznie wieszają psy. Przykład na gorąco? Odśnieżanie chodników przy prywatnych posesjach. Kto nie odśnieża, zapłaci temu, kto się u niego poślizgnie. Tylko po co czekać na tak dramatyczny finał? Nie lepiej dać pola do popisu strażnikom, który odszkodowanie wyprzedzą mandatem?

O wynikach kontroli wspomnianej przez Gwiżdża poinformujemy po jej zakończeniu.  

Ewa Stachura [email protected]

Fot.: archiwum sadeczanin.info







Dziękujemy za przesłanie błędu