Nowy Sącz: Radny Gajdosz ściąga nam drony nad głowę. Zajrzą do kominów
Gajdosz podjął temat zaraz po tym jak Górski, który pełni obowiązku komendanta Straży Miejskiej zakończył sprawozdanie z działalności SM w 2015 – wspominał między innymi o udziale SM w akcji „Kochasz dzieci? Nie pal śmieci!”. Radni nie kryli znużenia wystąpieniem, na sali obrad toczyły się rozmowy, ale wszyscy ożywili się, gdy głos zabrał Gajdosz.
Radny powoływał się na przykład kilkunastu innych samorządów, które już walczą za pomocą dronów z plagą spalania śmieci.
- Musimy działać w granicach dopuszczalnych prawem – podkreślał w odpowiedzi Górski. Zastrzegał, że nie ma prawnych uregulowań, jaki powinien być skład chemiczny dymu z komina zgodnego z prawem.
Obaj wiceprzewodniczący rady Tomasz Cisoń i Michał Kądziołka nie kryli rozbawienia pomysłem Gajdosza. Propozycję, by drony zacząć testować już od 1 kwietnia uznali za świetny pomysł primaaprilisowy. Bo przecież w kwietniu sezon zimowy a tym samym grzewczy po prostu się kończy. Obu się za to potem oberwało już na końcu sesji. Zrugał ich Gajdosz, a Józef Hojnor dołożył.
Radni PO zaznaczyli, że każdy, absolutnie każdy sposób na poprawę stanu powietrza w Nowym Sączu, który jest szósty na liście najbardziej zanieczyszczonych miast Europy, jest wart uwagi i zastanowienia.
Dodatkowo Gajdosz podchwycił też wypowiedź komendanta Straży Pożarnej Janusza Basiagi ze sprawozdania z działalności tej formacji i zaznaczył, że drony są też skutecznym i bezpiecznym narzędziem do wykrywania miejscowych zagrożeń, szczególnie tych związanych z wypalaniem traw. Basiaga zaznaczył bowiem, że w Nowym Sączu w 2015 roku odnotowano najwyższą ilośc pożarów traw w powiecie. Co najgorsze była też jedna ofiara śmiertelna.
Od autorki: Gdy pierwszy raz pisałam o dronach analizujących skład chemiczny dymu z kominów, podpytywałam magistrat: czy takie drony mają szansę pojawić się w naszym mieście? Była już rzecznik Małgorzata Grybel odpowiadała wymijająco. Mówiła o programie KAWKA, o nowych ekologicznych autobusach. Na końcu jednak zastrzegła: - Technika idzie do przodu.
Dyskusja wywiązała się w ślad za informacją - która rzeczywiście miała być żartem prima aprilisowym (opublikowano ją 1 kwietnia 2015 rok) Urzędu Miasta w Żywcu. Tamtejszy rzecznik Tomasz Teterka nie ukrywał, że Urząd nie spodziewał się takiego odzewu – również w mediach ogólnopolskich. Zaznaczał też, że równolegle do żartowania, UM w Żywca robił rozpoznanie – drony wyposażone w przenośnie laboratoria produkuje firma z Bydgoszczy. Koszt jednego oscyluje – w zależności od wyposażenia w kwocie 5 – 8 tysięcy. Loty dronów wymagają uzgodnień związanych z ruchem lotniczym, ruchem samolotów turystycznych i śmigłowców medycznych, a te przecież u nas, w Nowym Sączu widać systematycznie.
Największy koszt generuje konieczność utworzenia centrum dowodzenia dronów, bo do tego trzeba specjalistów z różnych dziedzin. Teterka powiedział mi wtedy też inną, równie ciekawą rzecz – samorząd żywiecki wraz sąsiadującymi kupują wspólnie węgiel najwyższej jakości po cenach dostępnych jedynie dużym hurtownikom. Potem ten węgiel, bez żadnych narzutów, samorządy sprzedają mieszkańcom. Ci palą najlepszym opałem i jeszcze wszyscy na tym oszczędzają.
Ewa Stachura [email protected]
Fot.: Janusz Bobrek