Nowy Sącz: Nie chcą krwi harleyowców?
- Przy okazji postanowiliśmy w Starym Sączu honorowo oddać krew. Jest nas niemało i ciągle słyszymy w mediach, że w szpitalach brakuje krwi i tu... zaczęły się "schody" - opowiada prezes (przez innych nazywany "prezydentem") klubu MOTOSACZ.PL" Tomasz Tokarz z ulicy Bandurskiego.
Pan Tomek zwrócił się do punktu krwiodawstwa przy ul. Kazimierza Wielkiego z prośbą o zorganizowanie podczas imprezy motocyklistów w Starym Sączu "lotnego" punkty poboru krwi.
- Jakież było moje zdziwienie, gdy od miłej skądinąd pielęgniarki usłyszałem, że to niemożliwe, a w ogóle to krwi nie potrzeba, że mają w nadmiarze, a nie można krwi magazynować itd. - relacjonuje szef sądeckich fanów jednośladów o ryczących silnikach.
Te "stalowe rumaki" są ozdobą wielu imprez sądeckich, m.in. festynu rodzinnego parafii Ducha Świętego. Motocykliści w skórzanych kurtkach obojga płci to bardzo sympatyczne towarzystwo, organizują m.in. akcje charytatywne. Przed ostatnim świętami Bożego Narodzenia sądeccy harleyowcy rozwieźli po domach dziecka w regionie kilkaset paczek z produktami spożywczymi i pluszakami.
Tomasz Tokarz zamierza swoją inicjatywą zainteresować punkt krwiodawstwa w szpitalu sądeckim w nadziei, że tam znajdzie większe zrozumienie dla akcji harleyowców. Życzymy powodzenia!
(s)