"Macice wstały z kolan". Czarny protest w Nowym Sączu. 150 kobiet przed ratuszem [ZDJECIA]

- Walczymy o to, aby w barbarzyński sposób nie zabrano nam praw nadanych ustawą w 1993 roku. Nie jesteśmy zwolenniczkami aborcji - mówiła do megafonu Barbara Żytkowicz, która przez Facebook zorganizowała sądecki czarny marsz kobiet.- Jesteśmy zwolenniczkami wolności w samostanowieniu o sobie, o naszych ciałach i godności kobiet. Nikt nam nie będzie tego zabraniał. Nie zgadzamy się na to, aby banda oszołomów debatowała na temat naszych macic.

Przeczytaj też Stop aborcji: Posłowie skierowali projekt do dalszych prac

- Nie bójcie się mówić walczyć zadąć i wymagać, egzekwować i decydować. Mamy wielką sprawę do zrobienia, która uda się tylko wtedy, kiedy wszystkie będziemy razem. Mamy swoje prawa. Wybory i decyzje są naszą osobistą własnością. 

Zdanie na temat swojej „osobistej własności widowiskowo demonstrowała Karolina Górecka z Gorlic, która stała z napisem "Moja cipka, to nie twoja broszka".

Czynapis, z którym z pani stoi nie wulgaryzuje tej manifestacji? - pytamy

- Nie uważam, żeby to kogoś obrażało. Jesteśmy kobietami. Wszystkie mamy waginy, które są częścią naszego ciała i którymi rodzimy dzieci. Własnych na razie nie mam, ale nie wiem czy będą je miała w tym kraju, który w ten sposób traktuje kobiety. Jestem za wolnym wyborem. Chcę mieć dzieci z miłości, a nie z przymusu.

Nieopodal manifestacji, przy papieskim pomniku modli się grupa kobiet. Odmawiają różaniec. Jedna z nich trzyma w dłoni białą lilię.

- Jesteśmy tu po to, że ogarnąć pokojową modlitwą tych, którzy są po drugiej stronie I maszerują w tym ponurym, smutnym marszu. Chcemy pokazać, że nasz model rodziny opiera się na nauczaniu Jan Pawła II-  I bliżej nam do modelu świętej rodziny - mówi Anna Bogdanowicz, matka czterech synów.

- Te panie nie wypowiadają się w imieniu wszystkich kobiet - dodaje. -Na pewno nie w imieniu tych, które przeżyły traumę aborcji. Takie kobiety nie wychodzą na ulicę. One w ciszy szukają pomocy. Uczestniczki tego ponurego marszu nie stoją w obronie pokrzywdzonych. Jeśli promują prawo do aborcji, promują prawo do zabijania życia ludzkiego. Wiele z tych młodych kobiet, które tutaj przyszły nawet nie doświadczyło życia.

Przeczytaj też Sądeczanka Dorota Budacz twarzą proaborcyjnej manifestacji w Warszawie

Kontrmanifestację stanowiła grupa Młodzieży Wszechpolskiej wykrzykująca do prowadzącej marsz „ Kretynko usuń się sama”. Zdaniem grupki młodych ludzi, protestujące kobiety nie znają dokładnie zapisu ustawy.

- Jesteśmy tu, nie tylko po to, żeby zademonstrować, że jesteśmy za życiem od poczęcia do naturalnej śmierci, tak jak głosi Konstytucja naszego kraju - mówi Natalia Kycz, prezes Młodzieży Wszechpolskiej w Nowym Sączu. -Jesteśmy też, żeby powiedzieć, że uczestniczki marszu chyba nie czytały ustawy skoro twierdzą, że w szpitalach będą stali prokuratorzy. Projekt dokumentu mówi o tym, że kobiety która nie będzie w stanie podołać wychowaniu dziecka, będą miały zapewnioną pomoc na szczeblu centralnym i regionalnym.

Niektóre z uczestniczek manifestacji nie tylko szczegółów projektu nie znały, ale także nie miały pojęcia czyjego jest autorstwa.

- To projekt PiS - twierdziła jedna z kobiet, choć w rzeczywistości to projekt obywatelski Fundacji Pro - Prawo do życia.

Barbara Żytkowicz,która sądeckie kobiety zwołała na Facebooku, akcję uważa za sukces.

- To jedna z największych manifestacji, jakie do tej pory odbyły się w Nowym Sączu. 

Agnieszka Michalik, fot wlasne