Męczą Koguta o pracę w Straży Granicznej
Od kiedy z wielką pompą okraszoną wizytą samego szefa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oficjalnie ogłoszono powrót do Nowego Sącza Karpackiego Oddziału Straży Granicznej urywają się telefony z gratulacjami do senatora Koguta. Dzwonią funkcjonariusze, którzy dzięki reaktywacji placówki wrócą do Nowego Sącza „z zesłania” na wschodniej granicy i ci, którzy pogranicznikami chcieliby zostać. W poszukiwaniu protekcji u senatora oblegają też biuro parlamentarne w Stróżach.
- Choć wyróżniono mnie tytułem honorowego komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej, co ogromnie mnie wzruszyło, to nie jestem biurem pracy i nikogo do pracy nie przyjmuję. Od tego są komendanci. Ja rozumiem, że na Sądecczyźnie jest trudno o zatrudnienie i ludzie szukają u mnie pomocy, ale to jest sprawa tych, którzy tworzą nowe struktury. Oni się tym zajmują. Ja jestem tylko od tego, żeby trzymać rękę na pulsie i żeby nie sprawdziły się złośliwości PO i PSL, że Straż Graniczna wróci do Nowego Sącza ale tylko z nazwy - mówi parlamentarzysta
Wedle zapewnień Koguta zostaną reaktywowane placówki w Piwnicznej, Koniecznej, Wysowej i w Lipnicy. Wróci też helikopter i lądowisko straży granicznej w Biegonicach.
(ami)
Fot. A.M