Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
19/12/2016 - 20:50

Leperiada, obstrukcja, zadyma polityczna... politycy PiS o blokowaniu obrad Sejmu

33. posiedzenie Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej VII kadencji przejdzie do historii nie tylko jako to, na którym uchwalono budżet państwa na 2017 rok. – Odczytujemy intencje posłów opozycji, że przyszli z gotowym scenariuszem zrobienia obstrukcji. To była Leperiada w czystej postaci – mówi Anna Paluch, posłanka Prawa i Sprawiedliwości.

Piątkowe (16 grudnia) posiedzenie Sejmu było o tyle inne od pozostałych, że obrady zostały przeniesione do Sali Kolumnowej, po tym jak część posłów opozycji zablokowało sejmową mównicę i miejsce marszałka. Jak sądeccy połowie Prawa i Sprawiedliwości oceniają działania  polityków Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej?

Czytaj: Demonstracja przed Sejmem: demokracja na mrozie, trąbki i politycy

Wiesław Janczyk:
Marszałek Sejmu, Marek Kuchciński, zrobił najlepsze co mógł, żeby doprowadzić do końca te obrady. Po licznych wystąpieniach i dyskusji często nie na temat, zawiesił jednego z posłów – pana Szczerbę, który już od wielu dni wykonywał harce na mównicy sejmowej. Głosowanie zaczęliśmy o godzinie 14.30 i potrwać miało do godziny 23 lub do nawet godzin porannych. Przygotowanych było około 400 poprawek,  głosowań, a to wymagało od marszałka, aby panował nad tą sytuacją, żeby ją po prostu ogarniał. Tego się nie dało zrobić z uwagi na nastawienie znacznej części opozycji, co przerodziło się w coś absolutnie niespotykanego. My przez osiem lat pozostając w opozycji nigdy nie zachowywaliśmy się w ten sposób. Osoby, które blokowały mównicę i miejsce marszałka, zachowywały się tak, jakby chciały, żeby została wobec nich użyta siła. Wprost mówiły: „będziecie musieli nas stąd wynieść siłą”. Marszałek na konwencie seniorów zdecydował o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej, a wszyscy posłowie zostali o tym poinformowani. Głosowanie odbyło się w sposób prawidłowy.

Jan Duda:
Pojawia się pytanie: czy to, co się wydarzyło w piątek, było spontanicznym działaniem czy w pełni zaplanowanym? Z protestami mam do czynienia od lat osiemdziesiątych, w wielu uczestniczyłem, wiele też organizowałem. Mam doświadczenie. Ta sprawa widoczna była już we czwartek, że coś już jest przygotowywane. Posłowie Platformy i Nowoczesnej nie pojawili się na spotkaniu opłatkowym z metropolitą warszawskim, biskupem Kazimierzem Nyczem. Od piątku rano nasz kontakt z kolegami parlamentarzystami z opozycji po prostu się urwał. Już od godziny 10 pojawiły się pierwsze próby zakłócania obrad. Posłowie pozowali do zdjęć z przygotowanymi kartkami. Powoli zaczęła się robić gęsta atmosfera, aż doszło do sytuacji, o której wszyscy wiemy.  

Co do samego głosowania na sali kolumnowej, to pojawili się na nim posłowie opozycji, ale wyszli, żeby nie podnosić liczby glosujących. Po pierwszym głosowaniu okazało się, że mamy 237 posłów, czyli absolutne kworum.

Anna Paluch:
Marszałek trzykrotnie przestrzegał posła Szczerbę, także poseł Zembaczyński wywiesił na mównicy kartkę. Oni byli dobrze przygotowani do zrobienia obstrukcji. Przecież nie noszą ze sobą codziennie na obrady teczki, gdzie mają niezbędnik ze stosownymi kartkami i hasłami. Wszyscy jak na komendę wyciągnęli te hasła. Odczytujemy intencję posłów opozycji, że przyszli z gotowym scenariuszem zrobienia obstrukcji. Posłowi wychodzili na mównicę zabierać głos bez związku z poprawkami do budżetu, które były głosowane. Mówiąc technicznym językiem, to było badanie wytrzymałości materiału – za którym razem marszałek straci cierpliwość i sięgnie po kary. To był scenariusz na zrobienie tumultu i przerwanie obrad, żeby Sejm wyszedł jako instytucja niezborna, niemogąca podejmować decyzji.

Większość sejmowa nie może tolerować takich zachowań, żeby ktoś naruszał regulamin, zakłócał prace Sejmu, żebyśmy nie uchwalili budżetu, przywrócili sprawiedliwość i umniejszyć esbeckie emerytury do takiego poziomu jak ma większość Polaków. Gdybyśmy tego nie uchwalili, to w opinii społecznej wyszlibyśmy jako osoby nieskuteczne, którym nie warto powierzać spraw państwowych.

To była Leperiada w czystej postaci.

Józef Leśniak:
Poseł Szczerba to sejmowy recydywista, który był już wielokrotnie karany za nieregulaminowe zachowanie. Do tej pory prezydium łagodziło te kary. Tym razem pan Szczerba przekroczył próg przyzwoitości.

W mediach pojawiły się zarzuty do kilku posłów PiS, że podpisują listę obecności po głosowaniu. W regulaminie prac Sejmu jest wyraźnie zaznaczone, że taka lista jest dostępna podczas całego dnia pracy parlamentu. Nagrania posłów opozycji to rodzaj manipulacji medialnej, w której chcieliby dowieść, że głosownie odbywało się niezgodnie z prawem.

(JB), fot. JB

Prawo i Sprawiedliwość, fot. Janusz Bobrek










Dziękujemy za przesłanie błędu