KOD demonstrował. Nawet na jeden autobus nie zbiorą ludzi

W sobotę około dwudziestu sympatyków KOD-u z Nowego Sącza i okolicy wysłuchało w południe w restauracji „Panorama” wykładu prawnika o „antydemokratycznych zapisach”, zawartych w ustawach o policji i prokuraturze, przeforsowanych przez PiS, a potem przeprowadzili „burzliwą” demonstrację na Rynku.

W dyskusji uczestnicy spotkania wzajemnie straszyli się tym, co „przyzwoitym ludziom” w Polsce szykują: straszny „Kaczor” i jeszcze groźniejszy „pan Zbyszek”, rodem z Krynicy, a za rogiem już czai się faszystowski ONR.

Doszło do małej scysji, gdyż zarzucono wykładowcy, że też pochodzi z Krynicy, jak „pan Zbyszek”, na co zaatakowany prelegent prostował, że urodził się w Muszynie. Następnie guru sądeckiego KOD-u i główny organizator spotkania, nomen omen o imieniu Mateusz, też z Krynicy, przeprosił wszystkich uroczyście za „pana Zbyszka”

Tak pogodzeni sądeccy zwolennicy ruchu Mateusza Kijowskiego wyszli "na miasto". Spacerowali po wyludnionym rynku i deptaku na Jagiellońskiej, rozdając nielicznym przechodniom ulotki z ostrzeżeniami przed rządami Prawa i Sprawiedliwości. Ich znakiem rozpoznawczym były białe parasolki z emblematem ruchu, choć akurat w tym momencie nie padało.

Na czele orszaku kroczyła dr Alicja Derkowska, założycielka i długoletnia dyrektor Zespołu Szkół Społecznych „Splot”. Ogólnie, było to towarzystwo z nieboszczki Unii Wolności, wcześniej Unii Demokratycznej i ROAD, tyle, że starsze o 25 lat i to, niestety, widać. Nikt demonstrantów nie zaczepiał, nie zainteresowała się nimi ani Policja, ani Straż Miejska. Za to w szeregi kodowców wdarł się dywersant z PiS-u.

- Podsłuchałem rozmowę – relacjonuje człowiek o podwójnej twarzy - jak martwili się, że nie pojadą na demonstrację do Warszawy 7 maja autobusem, bo w całym Nowym Sączu i powiecie nowosądeckim nie zbierze się tylu sympatyków KOD, żeby wypełnić jeden autobus.

(HSZ)

Skomentuj