Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
26/02/2016 - 04:15

Karta nauczyciela: Utrapienie dla samorządów, przywilej dla pedagogów?

Rząd przyjął nowelizację Karty nauczyciela, według której znikają obowiązkowe godziny karciane, zostają zabezpieczone nagrody finansowe dla profesorów oświaty i pojawia się dodatkowo wymóg niekaralności. Nad Kartą trwa jednak od kilku lat debata publiczna, czy nie jest reliktem przeszłości, który gwarantuje pracownikom oświaty zbyt wiele przywilej niż mają inne grupy zawodowe?

Spór w tej kwestii toczy się między związkami zawodowymi nauczycieli a włodarzami gmin, którzy w wyniku odgórnie narzuconych przepisów, jako organ prowadzący, ponoszą wysokie koszty utrzymania oświaty.

Karta nauczyciela ma wiele nielogicznych zapisów, nieprzystających do dzisiejszej rzeczywistości. My jako samorządowcy ciągle podkreślamy, że nikt nikomu nie chce zabrać godnego wynagrodzenia czy dyskwalifikować. Jest w niej wiele sprzecznych elementów, niewynikających z bieżącej pracy nauczycieli, tylko z automatu. Tak jest z jednorazowym dodatkiem wyrównawczym w styczniu, działkami dla nauczycieli czy dodatkiem wiejskim. Dziś nie ma wielkiej różnicy między pracą na wsi i w mieście. Kiedyś trzeba było go zachęcić do takiej pracy. W zasadzie dziś są nawet lepsze warunki pracy właśnie na wsi. Powinien być wolny rynek: jak nauczyciel jest dobry to powinien dużo zarabiać, jeśli nie to mniej. Karta nauczyciela nie powinna bronić miernych nauczycieli, bo kiedy zdobędą odpowiedni stopień awansu zawodowego, są trudni do zwolnienia – mówi Władysław Wnętrzak, wójt Rytra.

W budżetach gminnych edukacja pochłania około 40 procent wydatków. Samorządowcy narzekają nie tylko na coroczny dodatek wyrównawczy, ale także na urlopy dla podratowania zdrowia, za które płaci gmina, a nie ZUS (w skali kraju to koszt ok. 600 mln zł rocznie).  Teraz dodatkowo na plus dla nauczycieli zwolnieni zostaną z dodatkowych 2 godzin w tygodniu (dla podstawówki i gimnazjum) i 1 dla szkół ponadgimnazjalnych, które obowiązkowo musieli przeznaczać na zajęcia pozalekcyjne. Zyskają też nauczyciele dyplomowani z przynajmniej 10-letnim stażem i z osiągnięciami zawodowymi, ponieważ będą mogli zostać wytypowani do tytułu profesora oświaty, co jest równoznaczne z nagrodą finansową ok. 15-17 tys. zł.  - na ten cel z budżetu państwa zostanie przeznaczone ok. 450 tys. zł.

Przywilejów z Karty nauczyciela broni jej twórca prof. Bolesław Faron – minister oświaty i wychowania w latach 1981-1986.

Wokół tego dokumentu toczy się dziś bardzo ostra dyskusja. Przede wszystkim samorządy są z niego bardzo niezadowolone, z tego względu, że generuje on dość wysokie środki, które samorządy muszą na tę oświatę przekazywać. Trzeba w końcu pamiętać, kiedy to powstało. Karta Nauczyciela powstała 22 stycznia 1982 roku. Moją intencją było niejako podnieść z klęczek nauczycieli, nadać temu zawodowi trochę wyższą rangę. Można to było zrobić tylko i wyłącznie przez poprawę sytuacji materialnej, która była żenująca, była smutna. W związku z tym udało się w tej Karcie Nauczyciela poza głównym ciągiem płatniczym pensji nauczyciela wprowadzić cały szereg zapisów płatnych czynności dla nauczycieli. Na szczęście nie zauważył to wtedy ówczesny minister finansów i jakoś to przeszło. Weszło uposażenie za poprawę prac,  za wychowawstwo, za opiekę nad kółkami pozalekcyjnymi, dodatek dla nauczycieli w szkołach wiejskich i w szkołach specjalnych. Już mniej więcej po roku rozpoczęła się debata czy ta Karta jest potrzebna i nas na to stać, by takie środki na oświatę przeznaczyć. Teraz już nie wiele z tej Karty zostało, ale uważam, ze była to epokowa decyzja i znacznie przyczyniła się do poprawy sytuacji zwodu nauczycielskiego – zaznacza prof. Faron.

Janusz Bobrek
Fot. archiwum







Dziękujemy za przesłanie błędu