Gródek n/Dunajcem: Ratownicy WOPR potrzebują łodzi! Bez silnika ani rusz
Przypomnijmy, że do tej bulwersującej kradzieży doszło w początkach września br. Złodzieje w nocy zdemontowali silnik spalinowy marki Merkury 25 hp z łodzi motorowej, która była przymocowana do przystani przy posterunku alarmowym w Gródku n/Dunajcem.
Szef Sądeckiego WOPR, gdy tylko stwierdzono kradzież, powiadomił o przestępstwie policję. Ratownicy zamieścili także na FB komunikat, w którym informowali mieszkańców o tym, co się stało i prosili, osoby, które mogły mieć jakiekolwiek informacje na ten temat o kontakt z policjantami prowadzącymi postępowanie w tej sprawie.
Łódź zaraz po kradzieży została odholowana przez woprowców do hangaru w Nowym Sączu.
Od unieruchomienia łodzi upłynęło już kila tygodni.
- Na razie nie mam żadnych informacji z policji w tej sprawie – powiedział portalowi Sądeczanin.info Dariusz Gerhardt, prezes Sądeckiego WOPR. – Mam nadzieję, że funkcjonariusze zatrzymają złodziei i odzyskają nasz silnik.
Szef Sądeckiego WOPR przyznaje jednak, że chciałby jak najszybciej uruchomić łódź, która z konieczności musiała trafić do hangaru.
- Musimy poczekać na zakończenie postępowania przez policję i na decyzję ubezpieczyciela – dodaje Gerhardt. Wtedy będziemy mogli myśleć o kupnie następnego silnika.
Sprawą kradzieży silnika z łodzi Sądeckiego WOPR-u zajmują się policjanci z komisariatu w Łososinie Dolnej.
- Postępowanie w tej sprawie jest nadal prowadzone – poinformowała portal Sądeczanin.info mł.asp. Justyna Basiaga, rzeczniczka sądeckiej policji.
(MACH), Fot. arch. Sądeckie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe w Nowym Sączu.