Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
28/08/2016 - 18:10

Eko-Curo: strażacy sześć godzin gasili pożar przy Grunwaldzkiej! Wjedzie tu w końcu prokurator?

O godz. 5.31 straż pożarna w Nowym Sączu zaalarmowana została o pożarze na terenie byłej cegielni przy ulicy Grunwaldzkiej. Płonęła siedziba firmy Eko-Curo, która już od kilku tygodni jest po lupą Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wojewódzkiej Stacji Sanitarno Epidemiologicznej i Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

- Zgłoszenie otrzymaliśmy około godziny 5.31. Cała akcja trwała około 6 godzin. Najpierw strażacy gasili ogień, paliły się odpady. Potem okazało się, że trzeba zdemontować około 20 płyt z dachu, bo pożar zajął krokwie poszycia dachowego, które trzeba było dokładnie dogasić – mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu.

Na miejsce została wezwana policja

- Przez kilka godzin nie mieliśmy prądu w okolicy, bo strażacy musieli go odciąć na czas akcji - mówi pan Paweł, którego dom sąsiaduje ze starą cegielnią. Nasz rozmówca był jednym z inicjatorów zebrania podpisów pod wnioskiem o interwencję WIOŚ.

W sumie, przeciwko działalności spółki Eko-Curo opowiedziało się ponad 50 okolicznych mieszkańców.

Obejrzyj zdjęcia: Pożar przy Grunwadzkiej strażacy gasili sześć godzin

- Od znajomego strażaka usłyszałem, że na tym pożarze chyba skończy się działalność tej spółki w tym miejscu. Po pożarze cały czas tam się ktoś kręci, sprzątają halę. Cały czas czuć smród jakby paliła się instalacja, ale to pewnie smród po pożarze - opowiada pan Paweł.

- Chciałem przesłać zdjęcia, ale jak nie było prądu, to nie było internetu - zaznacza nasz Czytelnik, który podkreśla, że mieszkańcy od kilku tygodni systematycznie utrwalają na zdjęciach i filmach, to co dzieje za płotem. 

Mężczyzna nie ukrywa, że mieszkańcy chcą o działalności spółki Eko-Curo i jej konsekwencjach zawiadomić dodatkowo prokuraturę. Cieszą się jednocześnie, że w pożarze nikt nie ucierpiał, co przy tutejszych warunkach pracy nie było takie oczywiste.

Zobacz też: Katastrofa przy Grunwaldzkiej! Kilogramy mielonej gumy opadają na osiedle! Smog to przy tym samo zdrowie... [FILM]

Już po pierwszej naszej publikacji na temat tego, co dzieje się przy ulicy Grunwaldzkiej, do naszej redakcji wpłynął obszerny list (nazwisko do wiad. red.) na ten temat, którego fragment przytaczamy poniżej.

Firma przy ulicy Grunwaldzkiej zaczęła działalność ok. listopada - grudnia 2015 roku. W tym okresie w firmie doszło do kilku niewielkich, w miarę opanowanych, ugaszonych gaśnicami pożarów. Podczas mielenia owej "stali z gumą" występuje iskrzenie, które może zapalić ten gumowy pył.

Jakikolwiek niewielki zapłon jest natychmiast podsycany poprzez działające "odkurzacze"- instalacje odpylające. W mojej ocenie istnieje tam bardzo duże zagrożenie pożarowe. Hałdy gumy widoczne na zdjęciach mogą być palne! Jeżeli w pobliżu maszyny ten surowiec się znajduje, jest to bardzo niebezpieczne. Czy się obecnie znajduje - tego nie wiem.

Początkowo na treści zawarte w liście patrzyliśmy z dystansem, ale po spotkaniu z byłym pracownikiem Eko-Curo udało się je w całości potwierdzić.

Pan Emil Zięcina pracował w Eko-Curo na przełomie 2015/2016 roku. Ogłoszenie o pracy na stanowisku operatora wózka widłowego znalazł na jednym z portali ogłoszeniowych.

Zobacz też: Eko-Curo: Działa od zeszłego roku, a dopiero pyta, czy może to robić. Koniec dramatu mieszkańców Grunwaldzkiej bliski?

Zięcina potwierdza również, że we wnętrzu hali dochodziło do pożarów. Pracownicy musieli gasić je sami albo podręcznymi gaśnicami lub wodą. Kilka razy woda w wężach jednak zamarzała i pracownicy Eko-Curo musieli nosić ją w wiadrach od sąsiadów.

Pożary nie były nigdzie zgłaszane. Zięcina twierdzi, że ani on, ani nikt z pracujących z nim kolegów nigdy nie przeszedł żadnego szkolenia BHP. Zapylenie we wnętrzu hali jest tak ogromne, że nawet maseczki ochronne, które miały służyć pracownikom przez cztery dni, już po jednym były całe czarne od środka i nie spełniały swoich funkcji.

Zobacz też: Nowy Sącz: Eko-Curo z Grunwaldzkiej pod lupą nadzoru budowlanego i sanepidu!

Na jednej ze zmian doszło do sytuacji, że pracownicy na tyle się podtruli, że większości z nich zrobiło się słabo. Zastanawiali się nawet nad wezwaniem pomocy medycznej. Jednak Emil Zięcina twierdzi, że szef z miejsca zaprotestował. Przyjechał na miejsce i skwitował, że pracownicy sami sobie są winni, bo pozamykali okna i bramy wjazdowe na halę.

Na potwierdzenie zatrudnienia w Eko-Curo Emil Zięcina przedstawił nam umowę o pracę i świadectwo pracy. Oba dokumenty nie spełniają żadnych wymogów formalnych, a gdy mężczyzna przedstawił je w Urzędzie Pracy, z miejsca powiedziano mu, że są niezgodne z prawem.

Zobacz też: Eko-Curo: WIOŚ nie może zamknąć ich działalności, ale mieszkańcy Grunwaldzkiej śpią spokojniej

Ewa Stachura [email protected] Fot.: PSP Nowy Sącz

Pożar w hali Eko-Curo przy ul. Grunwadzkiej w Nowym Sączu










Dziękujemy za przesłanie błędu