Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
13/06/2016 - 13:55

Demonstrant spod pomnika Armii Czerwonej wywalczył odszkodowanie

Sąd Okręgowy w Nowym Sączu zasądził zadośćuczynienie (600 zł) dla Mariusza Szewczyka z Niskowej za bezzasadne zatrzymanie przez policję 27 września 2014 r. Chodzi o interwencję funkcjonariuszy po demonstracji niepodległościowców pod nieistniejącym już pomnikiem Armii Czerwonej przy Al. Wolności. Policja zatrzymała wówczas dziewięć osób, głównie z Krakowa i Śląska., m.in. Adama Słomkę i Zygmunta Miernika.

Mariusza Szewczyka i jego 16-letniego wówczas syna Kacpra dwóch tajniaków "zdjęło" na ulicy Morawieckiego, gdy po manifestacji, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, udawali się na przystanek autobusowy, aby wrócić do domu.

W komendzie przy ul. Grottgera ojciec z synem spędzili 6 godzin. Aresztantów "maglowało" kilku funkcjonariuszy.  Grozili, że czeka ich sroga kara za obrzucenie monumentu wydmuszkami z farbą plakatową koloru czerwonego.  

Potem był proces w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu i słynny wyrok sędziego Andrzeja Kuźniara (9 czerwca minęła rocznica),  który uniewinnił ośmiu demonstrantów. Uzasadnienie wyroku było miażdżące dla policji.

Sędzia Kuźniar napisał,  że tego pomnika już dawno nie powinno być, a demonstranci działali z pobudek patriotycznych i zasługują na pochwałę, a nie karę.

Na dzisiejszej rozprawie prokurator nie wniósł sprzeciwu od wniosku o zadośćuczynienia za niesłuszne pozbawienie wolności Mariusza Szewczyka, a sędziego interesowało tylko ile czasu trwało zatrzymanie i czy wyrok uniewinniający jest prawomocny. O zadośćuczynieniu dla Kacpra (obecnie druga klasy szkoły średniej) zadecyduje sąd cywilny. 

Mariusz Szewczyk już we wniosku o zadośćuczynienie napisał, aby zasądzoną kwotę sąd przelał na konto Fundacji "Osądź mnie Boże" im. ks. Władysława Gurgacza SJ, którą założył Jerzy Basiaga.

- W następną sobotę, 25 czerwca, w pobliżu Hali Łabowskiej zostanie odsłonięta tablica pamiątkowa postawiona przez Jerzego Basiagę w miejscu, gdzie był obóz Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej i gdzie ksiądz Gurgacz odprawiał msze dla partyzantów. Bardzo im się te pieniążki przydadzą - mówi pan Mariusz.   

Raczej pewnym jest, że w ślad za mieszkańcem Niskowej pójdą inni demonstranci, zatrzymani po manifestacji pod pomnikiem Armii Czerwonej i feralna interwencja sądeckich stróżów prawa będzie sporo kosztowała Skarb Państwa.

Co się zaś tyczy policyjnej akcji  w obronie "Pomnika Wdzięczności", jak to ujęto w akcie oskarżenia skierowanym przeciwko manifestantom, to funkcjonariuszami dowodził pdkom. Waldemar Górowski, wtedy i dziś z-ca naczelnika wydziału prewencji.  
(HSZ), fot. archiwum Sądeczanina 







Dziękujemy za przesłanie błędu