Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
04/01/2019 - 16:55

Nowy Sącz: to jest afera w MPK czy jej nie ma?

Pod koniec ubiegłego roku w spółce Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Nowym Sączu zaszły zmiany. Posadę stracił dotychczasowy prezes Andrzej Górski. Kilka dni temu prezydent Ludomir Handzel, pytany przez dziennikarzy o przyczyny, napomknął jedynie „o pewnych sytuacjach”, które spowodowały, że zmiany musiały nastąpić. Dzisiaj już wiadomo o co chodziło.

28 grudnia ubiegłego roku Rada Nadzorcza MPK zmieniła trzyosobowy zarząd przedsiębiorstwa. Z dwoma osobami wchodzącymi w jego skład pożegnano się na podstawie porozumienia stron, a byłego prezesa rada odwołała. Warto też zaznaczyć, że urzędujący od kilku dni tymczasowy prezes spółki powołał na prokurenta spółki Stanisławę Janur, która pełni obowiązki głównego księgowego.

Na konferencji prasowej, która została dzisiaj zwołana w siedzibie spółki MPK, obecny jej prezes Krzysztof Migacz, ktory był przewodniczącym Rady Nadzorczej, przedstawił dziennikarzom, w jakiej sytuacji znajduje się spółka.

- Rada Nadzorcza spotykała się w minionym roku co miesiąc i analizowała plan techniczno-ekonomiczny spółki – mówił dzisiaj Krzysztof Migacz. – W kwietniu 2018 roku gotowy był raport biegłej. Najogólniej rzecz ujmując już wtedy spółka znalazła się w sytuacji, w której właściciel musi zadecydować, czy dalej może istnieć.  Rada Nadzorcza zobowiązała wówczas zarząd spółki do monitorowa sytuacji i informowania o niej właściciela. Potem w kolejnych pismach zwracaliśmy uwagę na pogłębiającą się niekorzystną sytuację, która skutkowała tym, że na koniec 2018 roku musimy się liczyć ze stratą bieżącą wynoszącą około miliona złotych.

Czytaj też Ktoś zwietrzył aferę w sądeckim MPK. Kupili autobusy, które zniknęły po wyborach

Trudna sytuacja nowosądeckiego MPK, o której była mowa na konferencji, wymaga, jak zaznaczył nowy prezes, podjęcia konkretnych działań i szukania najlepszego rozwiązania.

Tymczasowy prezes zapewnił, że obecnie spółka funkcjonuje i realizuje swoje zadania. Świadczy usługi transportowe na terenie miasta oraz na terenie gmin, z którymi MPK ma zawarte porozumienie.

Na bieżąco jest także realizowany jeden z dużych projektów związanych z budową nowego dworca MPK przy ul. Kolejowej.

- Z rzeczy, która budzi wątpliwości, i która była i jest powodem troski Rady Nadzorczej przez wiele miesięcy jest realizacja drugiego projektu związanego z dostawą 24 niskoemisyjnych autobusów przez firmę, która wygrała przetarg - stwierdził dzisiaj prezes Migacz.- Nie ukrywam, że w tej materii jest duży problem. 29 października ub. r. wystąpiliśmy oficjalnie do ówczesnego prezesa, o podjęcie pilnych działań w tej kwestii.

Jak stwierdził Migacz, zgodnie z zawartą umową pierwsza transza - siedem kompletnie wyposażonych autobusów - powinna dotrzeć do Nowego Sącza w sierpniu ubiegłego roku. Kolejne dostawy pojazdów miały przychodzić we wrześniu i w listopadzie ubiegłego roku.

- No i w ubiegłym roku te autobusy pojawiły się w Nowym Sączu. Było ich kilkanaście – informował dzisiaj obecny szef  MPK. – W październiku Rada Nadzorcza zażądała przedstawienia dokumentów. Po ich analizie okazało się, że znacznie wcześniej zarząd miał wiedzę, że są to autokary niekompletne. Wynika to z dokumentów. O takiej sytuacji rada oficjalnie poinformowała zarząd stosownym pismem datowanym na początek września ub. r.

Mimo wszystko następna transza autobusów znalazła  się na placu w Nowym Sączu. Zgodnie z zapewnieniami firmy dostarczającej pojazdy wszystkie rzeczy związane z niekompletnym wyposażeniem miały być uzupełnione do marca 2019 roku. Rada monitowała do zarządu o podjęcie pilnych kroków zaradczych. Po kilkunastu dniach otrzymaliśmy odpowiedź, w której zarząd spółki zobowiązał się do podjęcia stosownych działań. A jedynymi chyba działami były te, że chyba dzień po drugiej turze wyborów autokary zniknęły.

Krzysztof Migacz, prezes MPK

Rodzi się zatem pytanie - Co dalej z projektem – dostawą niskoemisyjnych autobusów? Wczoraj w Nowym Sączu odbyło się spotkanie prezesa MPK z przedstawicielami firmy, która dostarcza autobusy. W tej chwili spółka MPK nalicza dostawcy kary umowne, jakie zagwarantowane są w podpisanej umowie.

- Kara do dnia pierwszej dostawy autobusów zadeklarowanej przez firmę, czyli 3 marca br. będzie wynosiła ponad 4 mln złotych – mówi prezes Migacz. – Kara ta jest naliczana każdego dnia.

Spółka pomniejszy kwotę, jaką jest zobowiązana zapłacić producentowi autobusów o tę kwotę wynikającą z kar umownych.

Warto też wiedzieć, że nowe autobusy muszą być odebrane przez spółkę. Prezydent miasta Ludomir Handzel zobowiązał obecnego prezesa spółki miejskiej do przygotowania szczegółowego raportu sytuacji, w jakiej znajduje się przedsiębiorstwo. Raport na biurku prezydenta ma znaleźć się już w poniedziałek (7 stycznia).

Poprosiliśmy byłego prezesa spółki MPK Andrzeja Górskiego o ustosunkowanie się do sytuacji przedsiębiorstwa przedstawionej dzisiaj przez obecnego szefa spółki Krzysztofa Migacza

-  Znam przebieg dzisiejszej konferencji prasowej, która odbyła się w siedzibie spółki - powiedział portalowi Sądeczanin.info Andrzej Górski. - Jestem rozżalony taką postawą i takim przedstawieniem przedsiębiorstwa przez nowego pana prezesa z uwagi na to, że te informacje nie oddają całego kontekstu funkcjonowania MPK, także sytuacji finansowej spółki, a ta jest zdecydowanie lepsza od tej, jaka była dziesięć lat temu. Natomiast, odnośnie dostawy nowych autobusów przez producenta, to powiem tyle, że przebiegały i przebiegają one zgodnie z umową zawartą w trybie zamówień publicznych. Umowa ta jest zabezpieczona finansowo na wypadek okoliczności jakie wystąpiły z terminem dostawy autobusów. Na to spółka i Zarząd nie miały wpływu.

[email protected], fot. IM.







Dziękujemy za przesłanie błędu