Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
27/09/2018 - 22:00

Walczyli jak lwy, niestety przeciwnik okazał się lepszy – 3:0 dla „Miedzianki”

Dla zawodników Tomasza Kafarskiego przygoda z Pucharem Polski zakończyła się niezwykle szybko. W I rundzie zmagań Sandecja przegrała z Miedzią Legnica, grającą na co dzień w LOTTO Ekstraklasie.

Pierwsze minuty wyglądały obiecująco, „Biało-czarni” mieli nawet optyczną przewagę. Sytuacja zmieniła się diametralnie w siódmej minucie spotkania, gdy z rzutu wolnego uderzył Petteri Forsell, a piłka poleciała tuż przy prawym słupku do bramki, co dało prowadzenie ekipie gości.

Na kolejne trafienie nie trzeba było czekać zbyt długo, bo 6 minut później potężnym strzałem z okolic pola karnego na lewy, długi słupek popisał się Wojciech Łobodziński. Paweł Kapsa był bez szans.

Masz zdjęcia z meczu? Prześlij je na nasz "SYGNAŁ"

Im bliżej końca meczu, tym mniej działo się pod bramkami. Sądeczanie nie wykorzystali kilku dogodnych szans, m.in. Bartłomiej Kasprzak, Bartłomiej Dudzic, który nie potrafił znaleźć podaniem Mateusza Klichowicza, czy napastnik z numerem 91. Podopieczni Dominika Nowaka skupili się głównie na kontratakach, a z nich również wyszło kilka dogodnych szans, których Forsell nie potrafił zamienić na kolejne gole.

W drugiej połowie legniczanie kontynuowali swoją ofensywę. 180 sekund po rozpoczęciu tej części meczu ponownie szczęścia spróbował Fin z numerem 10, ale tym razem golkiper Sandecji nie dał się pokonać. Po chwili, szansę na gola honorowego miał Małkowski, jednak nie udało mu się jej wykorzystać. Emocje wzrosły w 57 minucie – wówczas Paweł Kapsa miał sporo do roboty po kolejnych próbach Mateusza Piątkowskiego i Borjy Fernandeza.

Później sytuacja uspokoiła się. Ataków było coraz mniej. Niestety, jeden z nich zakończył się samobójczym trafieniem Adriana Basty, którego piłka trafiła na czwartym metrze po zagraniu z prawej strony w wykonaniu jednego z graczy gości. Pod koniec bramkarz Sandecji dobrze interweniował po próbie Juana Camary.  Szansę na gola pocieszenia dał nas Flis, który zza pola karnego uderzył piłkę tak, że ta przeleciała tuż nad poprzeczką.

Sędziował: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 1 378.

[email protected] 







Dziękujemy za przesłanie błędu