Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
09/12/2017 - 00:20

Trener zrzuca winę na zawodników? Mroczkowski skomentował fatalną serię!

Sandecja nie wygrała już od dziesięciu spotkań. Od ostatniego zwycięstwa zanotowała 5 remisów oraz 5 porażek. Co na to Mroczkowski? Wypowiedział się po rywalizacji z Jagiellonią.

- Było to spotkanie zupełnie odmienne od poprzedniego z Legią. Mówię to w kontekście takiego wigoru, bo byliśmy dziś apatyczni, co było widać praktycznie przez cały mecz. Nie wiem, skąd się wziął taki nastrój, ale to się przekładało na naszą grę. To był toporny mecz, szczególnie z naszej strony - powiedział po meczu Mroczkowski.

Zobacz: Czy to już koniec ery Mroczkowskiego? Kryzys się pogłębia!

Co było powodem porażki? - Mieliśmy dużo niedokładności, strat własnych, które zdarzały się nam zbyt często i nie byliśmy w stanie zbyt wiele skonstruować. Przy wyniku remisowym to my jednak mieliśmy kluczową sytuację, w której Filip Piszczek strzelał z kilku metrów. Nie ma co ukrywać, że to musi być bramka. Za chwilę to się odwraca i jest rzut karny dla przeciwnika. Nie wiem, co nasz obrońca wyprawiał w tym polu karnym, ale wiemy dobrze, że w szesnastce trzeba grać bezpiecznie, a nie wślizgami. To jest credo. Nie ocenię tej sytuacji, bo jeszcze jej nie widziałem w powtórkach, ale trzeba się w takim momencie lepiej zachować. Rzut karny dla nas - dodał przedstawiciel sztabu szkoleniowego Sandecji.

- Był to dla nas nieudany mecz. Wydawało się, że po spotkaniu z Legią będzie u nas więcej determinacji i woli walki. Być może chęci były, ale na pewno nie przekładało się to na naszą grę. Za mało ciśnienia wytwarzaliśmy pod bramką rywala i tych sytuacji mieliśmy za mało, aby szukać dobrego wyniku w tym meczu - skrytykował podopiecznych szkoleniowiec.

Piłkarska jesień zmierza ku końcowi. - Nie ukrywamy, że czekamy już na koniec tej rundy. Mamy teraz mecze z czołówką i jest to dla nas trudny moment, bo chcielibyśmy tę rundę już skończyć i kilka rzeczy pozmieniać. Są jednak przed nami jeszcze dwa mecze i musimy się skupić, aby powalczyć w nich jeszcze o punkty. Jest to możliwe, ale gdy będziemy wyglądać na boisku inaczej, niż dzisiaj, czyli chociażby jak tydzień temu w meczu z Legią. Powinniśmy do tego wrócić, bo nie wiem, dlaczego byliśmy dzisiaj tak bardzo niezdyscyplinowani - narzekał były trener Rakowa Częstochowa.

- Można na to narzekać, ale kto dokładnie śledzi nasze początki w Ekstraklasie, to rozsądny kibic to wszystko rozumie. To wszystko są mecze wyjazdowe, na które ciężko się przygotować. Po meczu z Legia, na który przychodzi komplet, są później takie mecze, jak dzisiaj. To też o czymś świadczy. Każdy sobie wybiera swoje mecze, a wsparcie kibiców jest bardzo ważne w takich momentach. Ono jest, ale chcielibyśmy, żeby było takie, jakie mieliśmy w rozgrywkach pierwszoligowych. Wtedy było słychać, widać i czuć, że te trybuny niosły ten zespół -  żalił się Radosław Mroczkowski.

Jaki jest powód kryzysu? - Chciałbym, żebyśmy zauważyli, że Sandecja przez cały czas gra na wyjeździe i bardzo trudno jest przygotowywać się do tych spotkań, ale zespół walczy i dotyczy to wszystkich, którzy należą do drużyny. Staramy się przełamać tę niemoc i nic nas nie załamie. Jest trudno i musimy się przyzwyczaić, że nie będziemy grali o puchary, a o utrzymanie. W tym kierunku musimy nasz zespół układać. Wiedzieliśmy, że przy przedłużonej rundzie w pewnym momencie będzie nam bardzo trudno, bo nasza kadra jest wąska i to doskonale widać w ostatnich spotkaniach - dodał.

Trener nie nadmienił jednak, że przed Sandecją w ekstraklasie na obcych stadionach grały również między innymi Cracovia i Wisła Kraków, Piast Gliwice, Polonia Bytom, a całkiem niedawno Termalica toczyła swoje boje w Mielcu. Biało-Czarni nie są pierwszymi, którzy budując stadion podejmują rywali na wyjeździe. Nie jest to więc specjalnie nowość.

MŚ ([email protected]). Fot. Sandecja







Dziękujemy za przesłanie błędu