Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
18/08/2016 - 09:25

Magia Małej Fatry. PTT "Beskid" w słowackich górach [zdjęcia]

W miniony, długi weekend miłośnicy gór z PTT "Beskid" Nowy Sącz wędrowali po Małej Fatrze na Słowacji. Oto relacja z trzydniowej wyprawy.

W pierwszy dzień mimo gęstej mgły zrealizowaliśmy cały plan. Ruszyliśmy z miejscowości Turcianske Klaćany i kolejno przez Suchy (1468m), po wapiennej grani podobnej do naszych Pienin w kierunku Małego Krivańa (1671m) wychodzimy na Velky Krivań (1709m), który jest równocześnie najwyższym szczytem Małej Fatry. Tam zdjęcie grupowe i gromkie 100 lat dla naszego solenizanta Jana Skowrona.

Zejście stromą stokówką z Snilovskiego Sedla do Vratnej, już wieczorową, późną porą wprost na miejsce naszego noclegu, którym była Chata pod Sokoliem. Teraz już każdy myślał o obfitym obiedzie i prysznicu, bo dzień naprawdę bardzo intensywny, kilometrowo jak i przewyższeniowo.

Wieczorem, gdy już każdy trochę ochłoną i uzupełnił zużyte kalorie, zasiadamy razem wspólnie w sali, by razem, na zakończenie dnia pośpiewać. Tam też skromnym upominkiem oraz dyplomem uhonorowujemy Wojtka Szarotę, bowiem nasz prezes dla oddziału PTT Beskid poprowadził już ponad 250 wycieczek za co bardzo dziękujemy!

II dnia ruszamy z Vratnej przez Chatę pod Gruni, Poludniovy Gruń (1460m) i zdobywamy Stoh (1607m), gdzie piękne panoramy na Wielką Fatre, Niżne Tatry, Góry Choczańskie oraz już nasze polskie Beskidy rekompensują nam ten pierwszy mglisty dzień.

Zejście "z poślizgiem" do Sedlo Medziholie i przygotowania do zdobycia najefektowniejszego szczytu jakim jest Velky Rozsutec (1610m). Już w kameralnej ośmioosobowej grupie zdobywamy ten postrzępiony, skalisty szczyt.

Każdy przypuszczał, że widoki z Rozsutca będą piękne, ale to co widzieliśmy przeszło chyba wszelkie wyobrażenia! Nikt nie miał ochoty opuszczać tego szczytu, no ale cóż, tak już jest w górach, idzie się po te krótkie ale jakże piękne chwile, które długo zostają potem w pamięci.

Zejście do Sedlo Medzirozsutce to ciasne ścieżynki między kosówką. Z przełęczy niebieskim szlakiem do Białego Potoku przez malownicze Horne i Dolne Diery. Tam prawie dwu godzinne przejście przez wąwóz zbudowany ze skał dolomitowo – wapiennych.

Szlak prowadzi to z jednej, to z drugiej strony potoku metalowymi ułatwieniami w formie mostków, klamer czy łańcuchów, a w niektórych miejscach nawet samym korytem potoku.

Na Dierovym potoku znajduję się wiele wodospadów, pod którymi woda wybiła typowe kotły eworsyjne. Gdy już zeszliśmy na parking,  gdzie czekał na nas nasz kierowca Jurek, jeden uczestnik wycieczki zakończył ten dzień słowami „Magia Małej Fatry, bajka to mało powiedziane”.


Trzeciego dnia opuszczamy tereny Małej Fatry. Plan na ten dzień to leżący w pobliskiej Orawskiej Magurze szczyt Minćol (1396m). Powód zdobycia tego szczytu był prosty: znajduje się on na liście szczytów do zdobycia naszej Wielkiej Korony Beskidów PTT.

Ruszamy z Zazriva bardzo spokojnym prawie 3-godzinnym łagodnym podejściem i zdobywamy już nasz główny cel. Szczyt zalesiony, dlatego tylko zdjęcia grupowe i po 5-minutowym zejściu rozkładamy się na rozległej polanie, by podziwiać kolejne piękne panoramy na Małą Fatre, Tatry oraz Beskid Żywiecki.

Niebo niebieskie, słońce, nic tylko leżeć i wypoczywać.  Po dłuższej przerwie idziemy w kierunku chaty na Kubinskej Holi. I tu również robimy sobie dłuższą  przerwę na tarasie schroniska przy kawie i herbacie, gdzie bardzo sympatyczna właścicielka chaty puszcza nam polską muzykę. Teraz już tylko godzinne zejście na parking i wracamy do domu.

Długi weekend bardzo udany. Było pięknie. Kilkoro uczestników już zadeklarowało swój prywatny powrót w malowniczy teren Małej Fatry. A mi pozostało podziękować wszystkim za udział w wyprawie, bez nich wycieczka nie mogłaby się odbyć oraz pogratulować, bo trasy były wymagające bardzo dobrej kondycji.

Paweł Groński
Fot.: autora







Dziękujemy za przesłanie błędu