Igrzyska Olimpijskie. Polscy saneczkarze już w Soczi
Zawodnicy, trenerzy, działacze i kibice już odliczają godziny do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Sochi. Na miejscu jest już większość ekip, w tym polscy saneczkarze.
O pierwszych wrażeniach opowiada prezes Polskiego Związku Sportów Saneczkowych Michał Jasnosz z Krynicy.
*
- Jak tam w Soczi, ciepło, emocje duże?
- Na razie jest ciepło, a temperatury powyżej zera. A samo Soczi jest piękne. Dość powiedzieć, ale miasto ma ponad 140 km długości. Z każdą godziną emocje rosną. Powoli wszyscy zaczynają żyć Igrzyskami.
- Czyli jest co zwiedzać?
- Z pewnością tak, ale naprawdę, to nie ma kiedy. Wszyscy szukają dla siebie miejsca i sposobu na koncentrację. Nasi saneczkarze potrzebują spokoju, nad czym czuwają trenerzy Marek Skowroński i Leszek Poręba. Niedługo będą oficjalne treningi i wtedy zaczną się prawdzie emocje, stres.
- Polscy saneczkarze do faworytów nie należą. Praktycznie zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce będzie dużym sukcesem.
- Do Soczi pojechali: Dwójka Kamil Mikrut/Patryk Poręba, Maciej Kurowski, Ewa Kuls, Joanna Wojtuściszyn (wszyscy przed tygodniem starowali w ME, ale wypadli słabo p.a.). Na co liczymy? Najwięcej na konkurencję drużynową (liczą się wyniki wszystkich zawodników, w tym kobiet i dwójki). Jeżeli nasza ekipa zajmie miejsce w przedziale 6-8 to będzie bardzo dobrze.
-W Polsce nie mamy toru. To jak się nasi zawodnicy przygotowywali?
- Brak takiego obiektu w kraju jest ogromnym problemem. Wciąż nie możemy pokonać tej przeszkody. Nadzieją w tej sprawie jest dobry występ w Soczi. Nasi zawodnicy startowali w USA, Austrii, Norwegii, Niemczech i oczywiście w Soczi i tam się przygotowywali do najważniejszych zawodów. Sam tor według opinii zawodników jest dobry, a Polakom jeździło się na próbie przedolimpijskiej dobrze. Mam nadzieję, że to jest pozytywny prognostyk przed pierwszym startem w tym tygodniu.
(JEC)
Na zdjęciu: Michał Jasnosz z naszym olimpijczykiem – bobsleistą Józef Szymańskim
*
- Jak tam w Soczi, ciepło, emocje duże?
- Na razie jest ciepło, a temperatury powyżej zera. A samo Soczi jest piękne. Dość powiedzieć, ale miasto ma ponad 140 km długości. Z każdą godziną emocje rosną. Powoli wszyscy zaczynają żyć Igrzyskami.
- Czyli jest co zwiedzać?
- Z pewnością tak, ale naprawdę, to nie ma kiedy. Wszyscy szukają dla siebie miejsca i sposobu na koncentrację. Nasi saneczkarze potrzebują spokoju, nad czym czuwają trenerzy Marek Skowroński i Leszek Poręba. Niedługo będą oficjalne treningi i wtedy zaczną się prawdzie emocje, stres.
- Polscy saneczkarze do faworytów nie należą. Praktycznie zajęcie miejsca w pierwszej dziesiątce będzie dużym sukcesem.
- Do Soczi pojechali: Dwójka Kamil Mikrut/Patryk Poręba, Maciej Kurowski, Ewa Kuls, Joanna Wojtuściszyn (wszyscy przed tygodniem starowali w ME, ale wypadli słabo p.a.). Na co liczymy? Najwięcej na konkurencję drużynową (liczą się wyniki wszystkich zawodników, w tym kobiet i dwójki). Jeżeli nasza ekipa zajmie miejsce w przedziale 6-8 to będzie bardzo dobrze.
-W Polsce nie mamy toru. To jak się nasi zawodnicy przygotowywali?
- Brak takiego obiektu w kraju jest ogromnym problemem. Wciąż nie możemy pokonać tej przeszkody. Nadzieją w tej sprawie jest dobry występ w Soczi. Nasi zawodnicy startowali w USA, Austrii, Norwegii, Niemczech i oczywiście w Soczi i tam się przygotowywali do najważniejszych zawodów. Sam tor według opinii zawodników jest dobry, a Polakom jeździło się na próbie przedolimpijskiej dobrze. Mam nadzieję, że to jest pozytywny prognostyk przed pierwszym startem w tym tygodniu.
(JEC)
Na zdjęciu: Michał Jasnosz z naszym olimpijczykiem – bobsleistą Józef Szymańskim