Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
24/01/2016 - 13:25

Gomulec komentuje ME w piłce ręcznej: Zgotowaliśmy sobie piekło!

Szkoda przegranego meczu z Norwegami, bo teraz sytuacja polskiego zespołu bardzo się skomplikowała. Przed ostatnimi rozgrywkami w naszej grupie Polacy mają 4 pkt., a Francja i Norwegia po 6. Aby awansować trzeba wygrać oba następne spotkania z Białorusią i Chorwacja, co wcale, patrząc na grę naszego zespołu z Norwegią, nie będzie łatwe a wprost przeciwnie. Znów zgotowaliśmy sobie małe piekiełko?

Według mnie problem naszego zespołu siedzi w głowach zawodników! Patrząc z tego punktu widzenia, wcale nie jest plusem to, że gramy u siebie przed taką publiką, ponad 5 tys. kibiców na każdym  meczu. Z tego sie bierze bardzo duża presja, z którą chyba nasi zawodnicy sobie nie radzą( nawet ci najbardziej doświadczeni  a tym bardziej młodzi, jeszcze nie ograni zawodnicy ), no może oprócz Jureckiego (ale tylko w ataku,  bo jego gra w obronie,  w porównaniu do meczu z Francja  w tym meczu była kiepska ) i Bieleckiego (bardzo dobra  gra  w ataku,  choć  szkoda  jego karnego  nie wykorzystanego,  jak  również tego drugiego przez Jureckiego ).Tu się trzeba mocno zastanowić  co jest powodem i  jak wytłumaczyć, że wygrywamy po  bardzo ładnym meczu z drużyną  Francji,  z którą  wcale nie musieliśmy wygrać, bo to oni  byli faworytem, a mecze które powinniśmy wygrać, tak jak sobotni z Norwegami - przegrywamy po bardzo słabej grze. Albo takie  mecze, jak z Serbią i Macedonią nasz zespół wygrywa dzięki szczęściu?  Chyba trzeba otwarcie powiedzieć, że w dalszym ciągu, po prostu duża grupa naszych zawodników nie udźwignęła presji związanej z Mistrzostwami Europy i  oczekiwaniami nie tyko kibiców.

Podsumowując postawę naszego zespołu trzeba powiedzieć, że chyba gdzieś  sobie przysnął trener Biegler, bo zapomniał wraz zawodnikami o tym, że piłka ręczna jest grą zespołową, a tu  były nasze największe mankamenty: brak gry  zespołowej (chyba zapomnieliśmy, że mamy dwóch skrzydłowych, brak gry na skrzydle  kończących akcje  P. Krajewskiego czy A. Wiśniewskiego, bo w całym meczu oddaliśmy 2 rzuty i to tylko z prawego skrzydła. Pozostałe piłki nie docierały do skrzydeł. Jeden szybki atak na osiem Norwegów a poza tym gra nasza opierała sie tylko na grze środkiem ( tu się przypominają mecze z ub. roku w Katarze w fazach eliminacyjnych, tam popełnialiśmy podobne błędy). Poza tym słaba gra w tym meczu obrotowego K. Syprzaka. Nasuwa się pytanie, czy nie warto było zaryzykować, dając w jego miejsce młodego Gębale?  I co najważniejsze - katastrofalna gra w obronie  naszej ekipy,  do której dostroili się nasi bramkarze (14- procentowa skuteczności gry w całym meczu to dramat!!!).  Każdy, no może prawie każdy rzut Norwegów z drugiej linii kończył się bramką. Nasi zawodnicy w obronie przypominali zbieraninę ludzi, którzy chyba nie wiedzieli, że piłka ręczna zaczyna się od obrony, ale cóż,  tak czasami bywa .

Na koniec pragnę powiedzieć,  że  taki wynik z Norwegami to był chyba najniższy wymiar kary dla polskiego zespołu. Mam nadzieję, że po tym zimnym prysznicu chłopaki szybko się pozbierają, bo do poniedziałku, do godziny  20.30,  tzn. do meczu z Białorusią,  zostało już niewiele czasu. Będzie to kolejny mecz z gatunku dreszcowców,  który  musimy wygrać  i znając naszą ekipę, na pewno nam, kibicom, dostarczy wiele wrażeń i napięcia nerwowego podniesionego do granic ludzkiej wytrzymałości.

Jacek Gomulec, trener  piłkarek ręcznych MKS Beskid Nowy Sącz
  







Dziękujemy za przesłanie błędu