Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
07/10/2018 - 09:45

Ciężkie sekundy i wielkie emocje, ale dali radę. Sandecja wygrała z GKS-em Tychy

Były nerwy napięte do granic możliwości, emocje sięgały zenitu, ale dali radę! Piłkarze Sandecji wgrali wyjazdowy mecz z GKS-em Tychy rozgrywany w ramach trzynastej kolejki rozgrywek Fortuna 1 Ligi. Zwycięskiego gola dla Sandecji strzelił w pięćdziesiątej ósmej minucie Daniel Chmiel. Dziesięć minut później „biało-czarni” omal nie stracili prowadzenia. Po strzale przeciwnika z rzutu karnego, na wysokości zadania stanął Marek Koział. To dzięki jego interwencji GKS Tychy nie zdobył bramki.

Pierwsze 15 minut zdecydowanie należało do ekipy gospodarzy, bowiem to oni mieli więcej z gry. Swoich dwóch szans po dośrodkowaniach kolegów nie wykorzystał Vojtuš; za pierwszym razem pomylił się przy główce, za drugim zaś trafił wprost w Kozioła z przewrotki. W międzyczasie Piątek zmusił naszego bramkarza do interwencji.

W kolejnych trzydziestu minutach gra bardziej się wyrównała. Niezwykle dobrze wyglądała współpraca Małkowskiego z wprowadzonym za kontuzjowanego Klichowicza Flaszką; pierwszy często dośrodkowywał z lewej strony, drugi zaś szukał okazji do strzału z najbliższej odległości. Po upływie połowy godziny dwie dogodne akcje zmarnowali gospodarze, kolejno Adamczyk i Piątek, obaj pokusili się i próby zza pola karnego. Podobnie w ostatnich minutach pierwszej połowy rywali mógł ukąsić Basta, ale i tutaj piłka przeleciała ponad konstrukcją bramki.

Druga część meczu mogła zacząć się znakomicie dla ekipy z Tychów, wówczas Vojtuš zagrał na wolne pole do Piątka – górą w pojedynku 1 na 1 był jednak Kozioł. Sądeczanie odtąd zaczęli naciskać, a sporo zagrożenia robiły zagrania Kasprzaka z prawej strony. W 58. minucie Maciej Małkowski trafił w prawy słupek, później podał do Chmiela, a skrzydłowy Sandecji umieścił piłkę w siatce dając prowadzenie swojej ekipie.

Drugi kwadrans drugiej połowy stał pod znakiem przewagi zespołu prowadzonego przez Ryszarda Tarasiewicza, najpierw Kozioł uratował Sandecję przed stratą bramki samobójczej po wślizgu Barana, później obronił rzut karny wykonywany przez Grzeszczyka i sprokurowany przez Kałahura. Ekipa z Nowego Sącza zaś skupiła się głównie na kontratakach. Dwa z nich zakończyły się rajdami Flaszki i Kanacha pod pole karne, po obu nie padła bramka na 0-2.

Czytaj też Sandecja nie zagra na razie z Puszczą Niepołomice przez... karierę piłkarza

- W tym meczu było pełno emocji, szczególnie w końcówce - mówił po zakończeniu spotkania dla TV Sandecja trener Tomasz Kafarski.- Każda minuta ważyła dla mnie więcej niż sześćdziesiąt sekund. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo wygraliśmy kluczowe spotkanie. Po serii trzech remisów przyjechaliśmy zagrać kolejny dobry mecz i wywalczyć trzy punkty. Chłopakom należą się wielkie słowa uznania - dodał Kafarski.

Czytaj też Ależ one kopią piłkę. Dziewczyny z Jelnej znowu wygrały mecz

Po zaliczeniu blamażu w ekstraklasie, piłkarze Sandecji odzyskują twarz. Są wiceliderem zaplecza Lotto Ekstraklasy i zaliczyli bardzo udaną  serię jedenastu kolejnych spotkań bez porażki w ligowej rywalizacji. Odnieśli przy tym sześć zwycięstw. 

GKS Tychy - Sandecja Nowy Sącz 0-1 (0-0)

Bramka: Damian Chmiel 58'

Żółte kartki: Adrian Basta, Miłosz Kałahur, Maciej Małkowski, Michal Piter-Bučko.

GKS: Konrad Jałocha - Mateusz Grzybek, Marcin Biernat, Daniel Tanżyna, Dawid Abramowicz - Hubert Adamczyk (59' Omar Monterde), Jakub Piątek (86' Michał Staniucha), Keon Daniel, Łukasz Grzeszczyk, Edgar Bernhardt (78' Sebastian Steblecki) - Jakub Vojtuš.

Sandecja: Marek Kozioł - Adrian Basta, Michal Piter-Bučko, Dawid Szufryn - Damian Chmiel (83' Bartłomiej Dudzic), Grzegorz Baran, Maciej Małkowski (82' Radosław Kanach), Bartłomiej Kasprzak, Miłosz Kałahur - Mateusz Klichowicz (14' Dawid Flaszka), Mariusz Gabrych.

Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń).

Widzów: 4 442.

(Stanisław Sosna/)







Dziękujemy za przesłanie błędu