Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/12/2017 - 20:10

Wandale mieli zostać złapani, a Sandecja odzyskać pieniądze. Będzie z tym problem

Sprawcy zniszczeń na stadionie Wisły Kraków mieli zostać zidentyfikowani, a Sandecja sądownie odzyskać od nich odszkodowanie, za poniesione koszty. To raczej się nie uda.

Sandecja mierzyła się w Wisłą Kraków na jej stadionie 4 listopada, wówczas mecz ten z trybun oglądało około 14 tysięcy widzów. Część z nich zamiast oglądaniem eczu, zajmowała się między innymi dewastowaniem sektora gości i odpalaniem pirotechniki. Wiemy, że nie byli to sądeczanie, tylko sympatycy zaprzyjaźnionych z Sandecją klubów, których grzecznościowo wpuszczono na krakowski obiekt.

Zobacz: Bijatyka na trybunach w trakcie meczu Sandecji z Legią! [FILM]

Odpowiedzialność finansowa spadła jednak na barki prezesa Grzegorza Haslika. - Zapłacimy za te szkody, ale będziemy chcieli te pieniądze odzyskać. Poczyniliśmy już pewne kroki, trwają działania policji i czekamy na identyfikację personaliów tych osób, które dokonały zniszczeń. Następnie pociągniemy ich do odpowiedzialności, chcąc odzyskać pieniądze - mówił nam wówczas prezes.

Zobacz: Burza w Sandecji! Radosław Mroczkowski został zwolniony!

Jak zapewnił nas przedstawiciel zarządu klubu jest zdeterminowany, aby sprawcy byli ukarani. - Nie możemy tego odpuścić, dlaczego my mamy zapłacić za czyjeś wybryki? Dajemy jasny znak, że na takie rzeczy się nie godzimy. Jeśli ktoś naszym kosztem robi tego typu rzeczy, to musimy się mu przeciwstawić. Jesteśmy klubem miejskim, więc dlaczego nasze miasto ma ponieść stratę? Trzeba ustalić winnych - podsumował sprawę Haslik, który był zmuszony z klubowego budżetu zapłacić za szkody około 13,5 tysiąca złotych.

Dzisiaj otrzymaliśmy informację z policji, że odzyskanie pieniędzy prawdopodobnie się nie uda. - Generalnie poszkodowany może domagać się od sprawcy uszkodzenia mienia zadośćuczynienia.  Wskazanie winnego w sprawie karnej znacznie ułatwia dochodzenie  tego typu roszczeń.  Z  Zarządu Infrastruktury Sportowej  nie otrzymaliśmy jednak wniosku o ściganie sprawców uszkodzenia krzesełek i łazienek na stadionie, od czego uzależnione jest prowadzenie postępowania w sprawie uszkodzenia mienia - powiedział nam mł. insp. Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Zobacz: Jak doszło do bijatyki na trybunach. Relacja od uczestnika, kibica Sandecji

Policja zajmuje się więc wyłącznie sprawą pirotechniki. - Komisariat Policji IV w Krakowie prowadził dochodzenie wszczęte 7 listopada 2017 roku o czyn z art. 59 ust. 1 Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych w sprawie odpalenia racy świetlnej na Stadionie Miejskim w Krakowie przy ul. Reymonta 22, podczas meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami Wisły Kraków i Sandecji Nowy Sącz. Za powyższe przestępstwo grozi grzywna w wysokości nie mniejszej niż 180 stawek dziennych, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 - dodał rzecznik prasowy.

Zobacz: Cenny remis pod wodzą Janusza Świerada. Sędzia wypaczył wynik meczu!

Sprawcy zniszczeń nie są więc ścigani? - Prowadziliśmy  zatem dochodzenie tylko pod kątem naruszenia  Ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych . W postepowaniu tym  wykonano szereg  czynności procesowych  w postaci przesłuchań świadków oraz oględzin miejsca zdarzenia.  Jak dotąd nie ustalono sprawców naruszeń - podsumował nam sprawę krakowski policjant.

MŚ ([email protected]). Fot. Krzysztof Stachura, Sandecja







Dziękujemy za przesłanie błędu