Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
10/08/2019 - 21:25

Co 400 tysięcy turystów corocznie robi na Sądeccczyźnie?

Sądecczyzna turystyką stoi, a przynajmniej jej południowa część. Ruch jest coraz większy, przybywa atrakcji, konkurencja jednak nie śpi i też robi wszystko, by goście wybierali inne regiony. Dlatego tak ważne jest nie tylko podnoszenie jakości świadczonych usług, ale również tworzenie nowych ofert i wrażliwość na potrzeby turysty.

Według ostrożnych szacunków obecnie na Sądecczyźnie do dyspozycji gości jest w sumie około stu wierzchowców. Liczba wydaje się duża jak na region, ale zainteresowanie taką formą wypoczynku jest coraz większe. Dla rozwoju ruchu turystycznego jest to jeden z wielu elementów tworzących atrakcyjność regionu. Skończyły się już czasy, gdy turysta zadowolił się spacerowaniem tam i z powrotem po krynickim deptaku, będąc szczęśliwym, że mógł wyjechać z domu.

Fot. archiwum Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu – M.Olszowska

Coraz więcej osób szuka unikalnych atrakcji, aktywnego spędzania czasu i kontaktu z przyrodą. Możliwość jazdy konnej, rafting po Popradzie, wędrówka na wysokościach w parkach linowych – gwarantują niezapomniane przeżycia i wspaniały wypoczynek. To świetne uzupełnienie sądeckiej oferty, która w dużej części bazuje na walorach klimatycznych regionu, zabiegach leczniczo-rekreacyjnych, bogactwie przyrodniczym i zasobach wód mineralnych.

W porównaniu z wielkością rynku turystycznego regionu, propozycja ośrodków jazdy konnej nie stanowi jeszcze zbyt wielkiego segmentu, ale z pewnością jest bardzo perspektywiczna. W 2018 roku bowiem na Sądecczyźnie w hotelach, pensjonatach, agroturystyce i innych legalnie działających obiektach udzielono ponad 2 miliony 100 tysięcy noclegów (dane GUS), z których skorzystało 439 760 turystów. Daje to ziemi sądeckiej miejsce w ścisłej krajowej czołówce. Goście wynajęli 336 863 pokoi.

Średnio każdy z nich przebywał na Sądecczyźnie niemal 5 dni (4,82 dnia). W większości byli to turyści polscy. Nocujących gości zagranicznych zarejestrowano niespełna 20 tysięcy. Byli to przede wszystkim Słowacy, Ukraińcy, Niemcy, Brytyjczycy i Węgrzy. Średnia długość ich pobytu to nieco więcej niż 2 dni. W porównaniu do 2015 roku widać ogromny przyrost liczby przyjeżdżających. Wówczas na Sądecczyźnie sprzedanych zostało nieco ponad 1,8 mln noclegów, a pięć lat wcześniej o prawie 300 tysięcy mniej.

Co rok większość gości stanowią Polacy, ale z zagranicy w ubiegłym roku przyjechało około 3 razy więcej turystów niż dziewięć lat wcześniej (19715 w 2018 r., a w 2010 r. 6654). Sądecczyzna staje się coraz bardziej atrakcyjna nie tylko dla gości z kraju, ale również z innych państw. Otrzymują oni tutaj zazwyczaj wysoki standard usług, fachową obsługę, znakomite jedzenie i ciekawe atrakcje w pięknym otoczeniu przyrodniczym. Ich czas wolny trzeba jednak zagospodarować.

Z pewnością rozwój ośrodków jazdy konnej jest jednym z istotnych elementów w tym zakresie. Tym bardziej, że coraz łatwiej o organizację wycieczek plenerowych, również leśnych. Kilkanaście lat temu specjalny konny szlak wyznaczono w okolicach Gabonia, Moszczenicy i Starego Sącza. Na takie możliwości otwierają się również leśnicy. Lasy Państwowe wyznaczyły już w Polsce ponad 7 tysięcy kilometrów tras konnych. To niezwykle ważne, bo do poruszania się konno po lesie konieczna jest specjalna zgoda nadleśnictwa. Przepisy bowiem stanowią, że po drodze leśnej bez odpowiedniego poświadczenia nie wolno poruszać się m.in. samochodem, motocyklem, quadem i.. konno.

Trwa konkurs Lato z Sądeczaninem
Taki zakaz obowiązuje, choć przy wjeździe do lasu nie ma żadnego znaku drogowego. Odwrotnie jest w Niemczech. Tam, by zabronić wjazdu konno do lasu, trzeba postawić specjalne oznakowanie. W naszym kraju zakaz podobno jest spowodowany tym, że konie mogą kopytami niszczyć szlaki i dukty leśne (np. trasy rowerowe i piesze). Dlatego też każdy organizator leśnej przejażdżki konnej musi dysponować odpowiednim zezwoleniem lub umową z nadleśnictwem. Te regulacje budzą kontrowersje nie tylko wśród właścicieli ośrodków jeździeckich i turystów, ale nawet u samych leśników. Są jednak obowiązujące bez względu na osobiste opinie poszczególnych osób. Warto więc zadbać o przychylność nadleśniczych.

Jeśli już wybierzemy się konno do lasu, to powinniśmy pamiętać o kilku ważnych zasadach: możemy napotkać pieszych i rowerzystów - nie szarżujemy, nie zjeżdżamy z wyznaczonej trasy, poruszamy się środkiem szlaku, dzieci jadą w towarzystwie dorosłych, wyruszamy wcześnie rano, by móc wrócić przed zmrokiem i… to, co najmniej przyjemne – każdy sprząta po swoim wierzchowcu.

Andrzej Zarych
Autor jest dyrektorem Biura Promocji, Turystyki i Współpracy z Zagranicą Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu. Tekst pochodzi z lipcowego wydania miesięcznika "Sądeczanin"

Zawody jeżdzieckie w stajni Beskid w Łabowej od kuchni




Jak wiadomo zawody jeździeckie to nie tylko zawodnicy ubrani zgodnie z jeździecką modą i wspaniała zabawa. Na to, by każda taka impreza się odbyła i była przygotowana perfekcyjnie składa się coś jeszcze. No właśnie?






Dziękujemy za przesłanie błędu