Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
27/12/2016 - 12:00

Poseł Duda: Celem opozycji jest destabilizacja państwa

"Z autopsji znam system totalitarny i pamiętam tę ówczesną retorykę - PZPR reprezentuje interesy robotników, chłopów i inteligencji pracującej" - mówi poseł Jan Duda w wywiadzie dla naszej redakcji.

Parlamentarzysta PiS uważa, że celem opozycji, okupującej od jedenastu dni salę plenarną Sejmu, jest destabilizacja państwa, a wykluczenie posła Szczerby z obrad przez marszałka Kuchcińskiego było tylko pretekstem do podjęcia od dawna przygotowywanej akcji.   
Duda nie obawia się, że będą istniały "dwa Sejmy".
 "Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie przewiduje funkcjonowania dwóch Sejmów to po pierwsze. Po drugie nie ma dwóch większości. W jednym zbiorze tylko jedna część może liczyć 50% + 1" - mówi poseł z Rdziostowa.  
Poniżej rozmowa z posłem Janem Dudą.  

**
Mamy do czynienia z groźnym kryzysem politycznym, opozycja zarzuca partii rządzącej zapędy totalitarne? Jak Pan to ocenia jako człowiek Solidarności, który walczył z ustrojem totalitarnym?

- Każda sytuacja, w której następuje odejście od norm i zasad, łamanie prawa w imię rzekomej obrony demokracji jest groźna. Jest też bardzo trudna dla większości rządzącej, bo jak wytłumaczyć, że wprowadzając reformy mamy do tego prawo, bo społeczeństwo dało nam do tego mandat, bo wygraliśmy wybory. To oczywistość ale jest ona kontestowana. Opozycja powiada: tylko 18 procent ogółu społeczeństwa na was głosowała, więc większość nie chce żadnych zmian.

Może istotnie tak jest?

- To jest próba takiego zamieszania w umysłach Polaków, aby wygrywających wybory pokazać jako mniejszość, a przegrywających, oczywiście wraz z tymi, którzy nie brali udziału w wyborach, jako reprezentantów większości narodu.  Niby logiczne ale co to ma wspólnego z demokracją i ustalonymi zasadami. Na takiej zasadzie kwestionować można wszystko, każde wybory i zarzucać większości zapędy totalitarne. Myślę jednak, że nasze społeczeństwo nie da się na to nabrać.
Z autopsji znam system totalitarny i pamiętam tę ówczesną retorykę - PZPR reprezentuje interesy robotników, chłopów i inteligencji pracującej, to musi rządzić. Wygrywa, bo reprezentuje większość społeczeństwa, bez względu czy ono pójdzie na wybory czy też nie.
A teraz mamy wolność słowa, zgromadzeń, protestów, więc odwaga bardzo staniała. Porównywanie tych sytuacji już jest nadużyciem ale o to właśnie opozycji chodzi. Wybory to wy możecie wygrywać ale rządzić to możemy tylko my - „elita tego kraju”.

Czy po stronie PiS nie ma żadnej winy za to co się wydarzyło? Po co było nagle ograniczać dostęp dziennikarzy do Sejmu, jakby to była sprawa wagi państwowej,  i czy marszałek Kuchciński nie zareagował zbyt nerwowo wykluczają posła Szczerbę z obrad, co dało początek całej awanturze?

- Od partii rządzącej wymaga się więcej, to nie ulega wątpliwości. Z perspektywy czasu widać więcej ale my działaliśmy w czasie rzeczywistym i decyzje podejmowane były na bieżąco. Nie jeden poseł, to drugi, nie ta sytuacja to inna. Opozycja ma określony cel do zrealizowania i do tego się przygotowywała od dłuższego czasu – zdestabilizować sytuację polityczną w państwie. Pojawiła się okazja wciągnięcia w ten plan dziennikarzy i podparcia się emerytowanymi pracownikami  służb: UB, SB, WSI i to wykorzystano. Jeżeli chodzi o sprawę mediów w Sejmie, to była to tylko próba organizacyjnego usprawnienia pracy dziennikarzy. To sprawa regulaminu pracy Sejmu i Kancelarii Sejmu, nie miało to nic wspólnego z  posiedzeniem plenarnym, w tej sprawie nie były uchwalane żadne akty prawne.

Swobodny dostęp mediów do obrad Sejmu to chyba ważna rzecz? Dziennikarze są pośrednikami między władzą a społeczeństwem.  

- Jeżeli czegoś tu zabrakło, to jednoznacznych ustaleń z głównymi redakcjami, stacjami telewizyjnymi, stowarzyszeniami dziennikarzy co do zakresu proponowanych zmian i to jest naprawiane. Ja mam absolutną świadomość, że dla normalnego funkcjonowania demokracji rzetelne informowanie społeczeństwa jest podstawową sprawą. To sól demokracji. Dla Prawa i Sprawiedliwości wprowadzanie jakichkolwiek ograniczeń dla dziennikarzy, jeżeli chodzi o dostęp do informacji, to jakaś abstrakcja, a dla mnie, byłego opozycjonisty absolutna,  a tak na marginesie - przy obecnym rozwoju mediów społecznościowych niemożliwa.

Odrębna sprawa to partie opozycyjne. Z nimi rozmowy trwały wiele godzin od około16 do około 21. Szkoda tylko, że nie zostały nagrane np. posiedzenia konwentu seniorów i udostępnione opinii publicznej. Kuriozalnym jest, że PO i Nowoczesna, partie uważające się za demokratyczne blokują salę Sejmu, serce parlamentarnej demokracji.  To jest mniej więcej tak, jakby przedsiębiorcy, zwolennicy wolnego rynku blokowali giełdę papierów wartościowych, coś tu jest nie tak.

Jaki Pan przewiduje rozwój sytuacji, czy będą działały dwa Sejmy, jeden zebrany w Sali kolumnowej, a drugi w Sali plenarnej budynku przy ulicy Wiejskiej w Warszawie?

- Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej nie przewiduje funkcjonowania dwóch Sejmów to po pierwsze. Po drugie nie ma dwóch większości. W jednym zbiorze tylko jedna część może liczyć 50%+ 1 (to już elementarna matematyka). A czy na Sali plenarnej czy Kolumnowej, to sprawy związane z możliwościami organizacyjnymi. I tu, i tam opozycja ma drzwi otwarte...

Rozmawiał Henryk Szewczyk
(pełny zapis rozmowy z posłem Dudą ukaże się w styczniowym wydaniu miesięcznika "Sądeczanin")  
 







Dziękujemy za przesłanie błędu