Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
02/12/2021 - 16:55

Zygmunt Berdychowski: najważniejsze, że wojsko do nas wraca

Z Zygmuntem Berdychowskim, pomysłodawcą powrotu wojska na Sądecczyznę, rozmawiamy o najnowszych faktach w tej sprawie.

Zygmunt Berdychowski
Pierwszy raz publicznie powiedział pan o potrzebie powrotu podhalańczyków na Sądecczyznę w lutym 2016 roku. Trzy lata później rząd podjął decyzję. Kolejne trzy lata zajęło dopinanie szczegółów. Nie stracił pan nadziei?

- Na początku, gdy przedstawialiśmy uchwałę, i próbowaliśmy uczynić z tej sprawy kwestię ważną dla Nowego Sącza i Sądecczyzny było łatwiej, bo spotykaliśmy się z powszechną akceptacją, odczuwaliśmy entuzjazm i wsparcie Sądeczan, uważaliśmy, że wszystko od nas, zależy, więc mieliśmy więcej determinacji. Trudne były za to zwłaszcza ostatnie dwa lata, bo rozchodziły się pogłoski, że jednostka może być utworzona w innym miejscu, że wobec lokalizacji w Wojnarowej zgłoszono szereg zastrzeżeń,  a to że grunt miał być nie za dobry, a to że ktoś coś złego dostrzegł w wynikach badań geologicznych… Jednym słowem ostatnie dwa lata mogły skłaniać do myślenia, że może się nie udać.

Dziś wiemy już więcej - wojsko ma już ziemię w Wojnarowej, żołnierze pojawią się tam za dwa lata, a wcześniej w Nowym Sączu ulokuje się sztab 3 batalionu 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Czuje Pan już satysfakcję, czy jeszcze tylko ostrożny optymizm?
- Dopóki wojsko nie zapłaci za grunt, dopóki na miejsce nie wjadą maszyny i nie wybudują koszar, dopóki fizycznie w Wojnarowej nie pojawią się żołnierze, jeszcze nie wszystko jest pewne. Jednak to na pewno to już ten moment, kiedy głośno trzeba powiedzieć, że decyzja o ulokowaniu wojska na Sądecczyźnie jest bardzo bliska realizacji i dla regionu będzie miała absolutnie przełomowe znaczenie. Zupełnie zmieni oblicze gminy Korzenna i będzie miała wpływ nie tylko na Nowy Sącz i na cały powiat.

To oczywiście jest również moment, kiedy można i trzeba dziękować wszystkim tym, którzy w tę nasza sprawę się zaangażowali, zwłaszcza pani Premier Beacie Szydło, bez determinacji której ta decyzja pewnie by nie zapadła. Ze swojej strony muszę również głośno podziękować Panu Ministrowi Joachimowi Brudzińskiemu, który w tamtym czasie był naszym wielkim sojusznikiem i bez jego dobrego słowa pewnie by się nam nie udało. Ale przede wszystkim muszę głośno podziękować panu Jerzemu Gizie, którego wielka praca pisarska na przestrzeni wielu lat przybliżyła Sądeczanom wielkość  tamtych ludzi i ogrom ich pracy dla Polski, której przecież wtedy z powodu zaborów nie było, niejako zmusiła nas wszystkich do podjęcia tej inicjatywy.

Niezależnie od tego już dziś jednak powinniśmy mówić o korzyściach ciągnionych. Takich, które będą pochodną tego, że wojsko pojawi się w Wojnarowej. Trzeba przecież doinwestować klasy mundurowe na Sądecczyźnie, zwłaszcza, że w Nowym Sączu mamy najlepszą placówkę z klasami mundurowymi w całej Polsce. Trzeba przecież przebudować choćby lotnisko w Łososinie lub Jasiennej, bo trudno sobie wyobrazić, by nowoczesna, elitarna wręcz jednostka wojsk specjalnych w razie potrzeby przemieszczała się pociągiem, jak w czasach I wojny światowej. Musimy w związku z tym domagać się dodatkowych inwestycji.  Powinniśmy wybudować dodatkowe mosty na Dunajcu, poszerzyć sieć dróg, wymusić przebudowę połączeń między autostradą A4 a Nowym Sączem czy choćby miejscem stacjonowania nowej jednostki.

Wydaje się, że te kilka dni, które upłynęły od decyzji o zakupie gruntów w gminie Korzenna to jeszcze zbyt krótki czas na formułowanie ostatecznych oczekiwań, ale jestem głęboko przekonany, że przed nami wiele, wiele zmian.

Sądzi Pan, że powrót liniowej jednostki wojskowej na Sądecczyznę to odwrócenie karty, przełom w nieustannym do tej pory procesie utraty przez Nowy Sącz wielkomiejskich funkcji i instytucji?
- Na pewno tak, bo na przestrzeni ostatnich stu lat wystarczy porównać dzieje Nowego Sącza z losami Tarnowa czy Rzeszowa. Przecież w czasie I wojny światowej Rzeszów był mniejszy od Nowego Sącza, który z Tarnowem już wtedy konkurował. Co mamy dziś? Po bardzo dobrym czasie, gdy Nowy Sącz był miastem wojewódzkim, na początku lat dziewięćdziesiątych  nastąpił upadek przemysłu, który wtedy próbowano stworzyć w Nowym Sączu. Zjawisko to, połączone z likwidacją województwa, spowodowało ogromny regres w rozwoju miasta. Brakło zajęcia dla ludzi, którzy tworzyli elitę tego miasta i regionu, w wielu przypadkach wyjechali do Krakowa czy Warszawy, bo w swym regionie nie mieli już dla siebie zajęcia.

Pierwszym symptomem zmiany było powstanie w Nowym Sączu niezwykle dynamicznie  rozwijających się firm prywatnych, które tworzyły fundament rozwoju regionu, drugim było powstanie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, która przyniosła ze sobą kilkaset miejsc pracy dla bardzo wartościowych osób i co najważniejsze - dzięki jej władzom – uczelnia daje szanse na to, że będzie wciąż się rozwijać. Drugą tego rodzaju instytucją będzie jednostka wojskowa, dająca co najmniej kilkaset miejsc pracy, ale – co ważne – wiele z tych miejsc zajmie wysoko wykwalifikowana kadra, która na pewno będzie stanowić elitę intelektualną całego regionu. Powrót podhalańczyków to więc naprawdę dobry znak dla Sądecczyzny.

Tym bardziej, że w 18 Dywizji Zmechanizowanej, której będą podlegali nasi podhalańczycy,  powstanie Taktyczna Grupa Bojowa Przyszłości, mająca się  zajmować m.in. testowaniem najnowszych technologii wojskowych, co zapowiedział gen. Rajmund T. Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego WP, podczas konferencji „Globstate”…
- Nie mam wątpliwości, że niezależnie od tego, jaki będzie profil nowej jednostki, jak zostanie ustalony przebieg rekrutacji, to jej powrót, ze względów historycznych, kulturowych i cywilizacyjnych jest dla naszego regionu czymś bardzo oczekiwanym, potrzebnym, wręcz koniecznym oraz wyjątkowym, jeśli spojrzeć na naszą historię. Bo myślenie o tym, że wojsko jest częścią naszego wysiłku państwowego, towarzyszyło Sądeczanom od drugiej połowy 19. wieku, kiedy w związku z budową autonomii wewnątrz monarchii habsburskiej można było już głośno formułować swe oczekiwania wobec przyszłości.

Nie mam też żadnych wątpliwości, że właśnie z tych powodów pojawienie się nowej jednostki wojskowej jest dla nas nadzwyczaj ważne i bardzo symboliczne. Charakter tego batalionu będzie zaś rzutował na rozwój bardzo wielu instytucji naszego regionu, które wokół tej formacji na pewno zaczną się tworzyć. Najważniejsze jest jednak to, że wojsko do nas wraca. (Rozmawiał: Tomasz Kowalski) Fot. JK







Dziękujemy za przesłanie błędu