Zuzanna Długosz: Świat „Baby z gór” jest barwny, ciepły, ciekawy i nietuzinkowy
Jest pani autorką projektu „Baba z gór”.
- Ja dodałabym, „Baba z muszyńskich gór”
Kim jest owa baba?
- To nie projekt, raczej marka pod którą pracuję. Jestem jej pomysłodawcą i właścicielką. Nazwę zawdzięcza letnim obozom harcerskim ze szczepem Czarna Trzynastka Krakowska. Pochodzę z Muszyny, na każdym kroku to podkreślam, z dumą o moim mieście opowiadam. „Baba z gór” jest więc przewodnikiem i animatorem czasu wolnego.
Jakie są jej założenia?
-Świat „Baby z gór” jest barwny, ciepły, ciekawy i nietuzinkowy. Obejmuje tematy od Beskidu Sądeckiego, poprzez Krainę Łagodności, dawną Łemkowszczyznę, tzw. Państwo Muszyńskie, Krainę Podkowca aż po Kreatywne Warsztaty Tematyczne.
Pracowała pani w różnych zawodach, ale punktem stycznym jest turystyka, a także związane z nią regionalna kultura i kuchnia.
- Cały czas jestem związana z turystyką, poznawałam ją z różnej perspektywy. O rozwój kultury dbała moja rodzina i szkoła muzyczna. Dzięki nim miałam szansę zajrzeć za kulisy zarówno kultury "we fraku", jak i "w kierpcach". Zarówno jedna, jak i druga jest dla mnie bardzo ważna. Odpoczywam zarówno w świecie opery, jak i zespołów ludowych. A jedzenie, eh... Ci co mnie znają wiedzą, że jedzenie jest ważnym elementem mojego życia. Kuchnię regionu z wielka lubością i niezwykłym oddaniem zgłębiam.
Którą z regionalnych potraw wskazałaby pani jako charakterystyczną dla Muszyny?
- Smaki potraw z Muszyny są związane z bogactwem etnograficznym, uwarunkowaniami historycznymi, a najbardziej klimatem i ziemią. Tradycyjna kuchnia, ta sprzed otwarcia linii kolejowej tarnowsko-leluchowskiej, jest niewyobrażalnie biedna. Dwuskładnikowa, z najadaniem się do syta kilka razy w roku. Dopiero połączenie kolejowe poprawiło byt miejscowej ludności. Pojawiły się wtedy też przepisy z Wiednia, Lwowa czy Krakowa.
Myślę jednak, że każdemu z nas smakuje i przywołuje radosne smaki domu rodzinnego, proste jedzenie. W rodzinie mojego męża jada się gotowane ziemniaki z kminkiem i prażoną na margarynie cebulą. Mniam.
Gdzie można z panią się wybrać na szlaki?
- Jestem w trakcie rozszerzania uprawnień o przewodnika beskidzkiego. Jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli, to pozostanę z ofertą górską na Sądecczyźnie.
Skąd zainteresowania nietoperzami?
- Moja przygoda z podkowcami małymi, bo to dzięki nim odkrywam świat nietoperzy, zaczęła się dzięki turystyce.
Wie pani na ich temat niemal wszystko.
- Nie da się wiedzieć wszystkiego. Świat nocnych lotników jest bogaty, barwny, cały czas odkrywany, a dotyczy ponad 1300 gatunków na świecie. Wśród miłośników tych latających ssaków, są zarówno zawodowcy, chiropterolodzy, jak i edukatorzy, czasem zwani ambasadorami podkowca. Chętnie, w twórczy i nietuzinkowy sposób opowiadam o nietoperzach, ale wiele jeszcze przede mną do odkrycia.
Jak najchętniej pani wypoczywa?
Odpoczywam spacerując. Do zobaczenia w Muszynie!
Dziękuję za rozmowę. Małgorzata Kareńska fot. prywatne Zuzanny Długosz