Zdzisław Wieczorek: to ostatni w tym roku lot młodych gołębi
Jest sobotni wieczór. Stoimy właśnie przy ul. Nawojowskiej, przy wielkiej ciężarówce i mnóstwie gołębi w klatkach. Ile ich tu jest?
- Około 2,5 tysiąca.
Ładujecie panowie klatki do specjalnie przygotowanych boksów ciężarówki. Są tam nawet poidła. Dokąd jadą te gołębie?
- Zakoszowaliśmy gołębie na ostatni w tym roku lot gołębi młodych. Pojadą do miejscowości Uraz pod Wrocławiem. I rano, jeśli warunki będą pozwalały, jeśli będzie pogoda, zostaną wypuszczone. Gdyby lało, będziemy próbowali skracać dystans, wrócić z nimi bliżej Nowego Sącza. Ale pogoda zapowiada się dobrze, pewnie polecą. Na krótką trasę dajemy im tylko wodę, na dłuższe mają też karmę.
Krótką trasę? Przecież do Wrocławia kawał drogi…
- To jest jeszcze krótka trasa. Nasze gołębie latały trasy i po półtora tysiąca kilometrów z Ostendy.
Załadunek idzie sprawnie, bo uwija się tu wielu ludzi. Ile osób w Nowym Sączu należy do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych?
- W Nowym Sączu są trzy oddziały, łącznie ze 300 osób. W naszym oddziale 90, z tego, 60-70 aktywnie. Pozostali lotują, ale nie konstantują na zegary - ich gołębie nie są rejestrowane, nie uczestniczą w konkursach.
Czas przelotu naszych gołąbków jest rejestrowany. Każdy hodowca ma współrzędne swojego gołębnika, na to nakłada się współrzędne miejsca wypuszczenia gołębi i komputer wylicza czas przelotu. Teraz kabina samochodu będzie opblombowana, na miejscu przedstawiciel tamtego regionu sprawdzi plomby, będzie przy wypuszczeniu gołębi, on decyduje czy są dobre warunki, czy gołębie mogą lecieć. Inaczej nie potwierdzi startu i lot będzie nieważny.
Ten samochód do kogo należy?
- Do hodowców. Sami pokrywamy wszystkie koszty przejazdów i remontów.
Jeśli będą dobre warunki, jak długo mogą lecieć gołębie z Wrocławia do Nowego Sącza?
- Bywały takie, które latały ze średnią prędkością 120 kilometrów na godzinę, czyli 1600 – 1700 metrów na minutę. Ale przeciętny lot to 1200-1300 metrów na minutę. Powinny być z powrotem pięciu godzinach.