Wioletta Namysłowska to wszechstronna artystka. Spod jej palców wychodzą cuda
Od jak dawna koronka jest w pani rodzinie?
-Koronka klockowa w moim rodzie jest od 1518 roku. Królowa Bona sprowadziła ją do Polski, właśnie w tym czasie. 150 lat temu moja praprababka Zamoyska otwierała Krajową Szkołę Koronkarską (przyp. aut. obecnie im. A. Kenara) w Zakopanem, dzięki niej ta koronka klockowa powstała w tym regionie.
Wspólnie z aktorka Heleną Modrzejewską, postanowiły nauczyć góralskie kobiety, aby te nie musiały kupować drogich flamandzkich koronek, a zimowe wieczory były wtedy długie, więc zapełniały je robieniem koronek.
Czym różni się koronka klockowa od tej, z Koniakowa?
- Ten rodzaj koronki był robiony na dworach rodów magnackich. Każda panna musiała sobie przygotować w posagu, wykonane własnymi rękami koronki do pościeli, sukni. Koronka klockowa jest najtrudniejszą, ale zarazem najciekawszą z technik artystycznego rękodzieła. Wykonywana jest przy pomocy drewnianych szpulek zwanych klockami, stąd też jej nazwa.
Koronkę tworzy się na specjalnej poduszce, z przypiętym wzorem, przeplatając w grupach wiele nici nawiniętych na klocki. Nici są bardzo cienkie, jak włos albo grubsze. Im mniejszy rozmiar, tym grubsza nitka. Dzięki tej technice uzyskać można delikatne ażurowe wyroby, o bardzo zróżnicowanych wzorach.
Na Żywiecczyźnie koronka robiona jest szydełkiem czyli w stylu koniakowskim. Wystarczy jedno szydełko, do frywolitki potrzebne są dwa czółenka, a do klockowej, od kilkunastu nawet do dwóch i trzech tysięcy klocków.