Tomasz Kowal: Zacisnąłem zęby i do przodu
Zawsze bardziej kręciło mnie dźwiganie ciężarów. Chodziłem na kickboxing i chodziłem na siłownie. Nastąpił taki etap w moim życiu, że chciałem coś wybrać. Jednak bardziej odpowiadało mi dźwiganie. To mnie zafascynowało. Tym bardziej, że pojechałem z moim przyjacielem na pierwsze zawody siłowe i jeszcze bardziej mnie to podkręciło. Pomyślałem, że to jest ta droga, która obiorę.
Czy o zawodach typu strong man można powiedzieć, że to sport?
Trudno powiedzieć czy to jest sport. W jakimś sensie tak. Ale to jest przede wszystkim sprawdzenie swojej siły, charakteru. To jest tak dyscyplina, gdzie trzeba być sprawnym i wydolnościowo, i szybkościowo, i siłowo. Tu trzeba być wszechstronnym.
Czy siła fizyczna przekłada się na siłę życiową, czy łatwiej Panu radzić sobie z problemami?
To, że zacząłem zajmować się sportami siłowymi, to że doszedłem do tego, do czego doszedłem, pokazuje, że mam charakter i silna wolę. Wielu zaczynało i wielu skończyło po jednym sezonie czy po dwóch. Ja już zawodowo dźwigam dziesięć lat, a w sumie piętnaście. Także coś w tym jest. Cały czas podwyższam swoje wyniki. Myślę, że za tym idzie wewnętrzna siła charakteru. Kiedy zaczynałem, nie zakładałem, że będę robił to co robię, że będę takie sukcesy osiągał, że będę taki silny. Po prostu zacisnąłem zęby i do przodu.
Rozmawiała Anna Pawłowska
Fot. ANP
Czytaj też: Łącko: Wczoraj pokaz siły, dziś owocobraniowa zabawa