Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
13/11/2022 - 11:10

Średnie miasto – średnie życie. Co trzyma młodych w Nowym Sączu?

- „Średniość” Nowego Sącza jest jego wielkim problemem – mówi Szymon Śmierciak, przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta Nowego Sącza. Jak wygląda życie w Nowym Sączu oczami młodych mieszkańców?

Może na początek jakiś optymistyczny akcent… Co podoba Ci się w Nowym Sączu?
- Nowy Sącz to miejsce bardzo romantyczne. Weźmy na przykład centrum, Rynek, ulicę Jagiellońską czy planty. To są miejsca, z którymi jestem bardzo związany – tutaj znajduje się moje liceum. W tej części miasta jestem zakochany. Zauroczony jestem też Parkiem Strzeleckim. To świetne miejsce na spacer, odpoczynek i wyciszenie.

Bardzo uczuciowo opisujesz nasze miasto…
- Bo to miasto z duszą. To coś, w czym Nowy Sącz akurat wygrywa. W tym mieście poznałem też dużo interesujących osób, które mają swoje pasje i chcą się rozwijać. Ten ludzki czynnik popycha miasto do przodu i przy okazji sprawia, że się do niego przywiązuję.

Skoro wymieniłeś już co Ci się w mieście podoba, to może teraz zajmijmy się drugą stroną medalu. Zacznijmy od edukacji. W tym momencie jesteś w gronie uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Długosza. Jesteś też przyszłorocznym maturzystą. Jak twoim zdaniem i zdaniem twoich kolegów wygląda poziom nauki w Nowym Sączu?

- Poziom nauki na poziomie szkół średnich w Nowym Sączu jest naprawdę bardzo dobry. Miasto ma świetne licea: takie jak wspomniana już „Jedynka”, „Dwójka”, Splot czy liceum Jezuitów. Ale mamy też bardzo dobre technikum – „Elektryka”, który co roku wysoko plasuje się w rankingu „Perspektyw”. Jak na standardy miasta do 100 tysięcy mieszkańców, Nowy Sącz wypada w tej kategorii bardzo dobrze.

Gdzie się wybierasz po ukończeniu liceum?
- Uczę się na profilu humanistycznym z rozszerzonym językiem polskim, historią i wiedzą o społeczeństwie. To w naszym liceum tak zwana klasa „prawnicza”. Jeśli dobrze napiszę maturę, to chciałbym kształcić się dalej właśnie w tym kierunku. Planuję dostać się na Uniwersytet Warszawski. Chciałby studiować prawo, a jeśli się nie uda – administrację i zrobię kursy doradcy podatkowego.

Zostawisz Nowy Sącz dla Warszawy? Czego brakuje w naszym mieście pod względem uczelni wyższych?
- (…) Studia najczęściej wskazują miejsce, gdzie osiedlamy się w życiu. Młodzi ludzie, którzy studiują w Warszawie, Krakowie czy Rzeszowie najczęściej zostają w tych miastach i tam poszukują pracy.

Czyli – jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – też planujesz osiąść w stolicy?
- W moim przypadku dochodzi jeszcze element patriotyzmu lokalnego. Jestem bardzo przywiązany do Nowego Sącza. Planują popracować parę lat w Warszawie, nabrać doświadczenia, żeby potem móc je przenieść do Nowego Sącza. Jestem bardzo związany z Sądecczyzną: w Nowym Sączy się urodziłem i tu chodzę do szkoły, w Starym Sączu dorastałem, tu poznałem wielu wspaniałych ludzi, tutaj jest moja rodzina.

Warszawa też jest wspaniała, ale to Sądecczyzna jest moją małą ojczyzną. To piękne miejsce i może być jeszcze piękniejsze, jeśli zaangażuję się w pracę na rzecz tego miejsca. Dla siebie i dla przyszłych pokoleń. Dla mnie to jest ważne. Ale ile jest takich osób?

Gdzie imprezujesz?
- Preferuję domówki. Mają swój klimat.

A zdarzało Ci się kiedyś wyjść na miasto po godzinie 20:00?
- Wiem do czego zmierzasz (śmiech). Myślę, że nie trzeba godziny 20:00. Czasem wystarczy wyjść na miasto po 18:00 i w centrum nie ma żywego ducha. Wiele zależy od pory roku. W miesiące wakacyjne na mieście wieczorami jeszcze się coś dzieje. Ludzie korzystają z ogródków, żeby coś zjeść i się napić. Ale jesienią i zimą tylko Węgierska tętni życiem, bo tam kierowcy najczęściej stoją w korku.

Nie masz czasem takiego wrażenia, że to jest miasto duchów? Że tu się nic nie dzieje?
- Nie powiedziałbym, że tu się nic nie dzieje. Faktycznie mało jest inicjatyw dla mieszkańców w przedziale wiekowym 14-26 lat, czyli w wieku licealnym i studenckim. Nie mamy zbyt wielu fajnych i  jakościowych klubów. Może gdyby były ciekawsze propozycje, też bym zaczął chodzić na takie imprezy…

Całą rozmowę można przeczytać w listopadowym miesięczniku „Sądeczanin”.

Miesięcznik dostępny jest w formie papierowej oraz w cyfrowym e-wydaniu:

([email protected], fot. SKS)







Dziękujemy za przesłanie błędu