Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
16/10/2012 - 07:34

Sądeckie Amazonki. Łączy je wspólny wróg – rak piersi

Rozmowa z Małgorzatą Polakiewicz, prezes Stowarzyszenia Kobiet po Mastektomii Klub Sądeckich „Amazonek”.
To już 17 rok działalności klubu i chyba wiele za wydarzeń za jego członkami?
- To prawda. Przez te kilkanaście lat wiele osób przeszło przez Klub Sadeckich „Amazonek”. Udzieliliśmy pomocy wielu kobietom, którym przyszło się zmierzyć z rakiem piersi, ale też samo stowarzyszenie otrzymało wsparcie. Początki były trudne, bo zaczynałyśmy w roku 1995 i kobiety niechętnie przyznawały się do choroby. Bały się wytykania palcami. Dzięki pomocy Kazimierza Sasa i Basi Kiemystowicz z sądeckiego biura Sojuszu Lewicy Demokratycznej udało nam się zająć pomieszczenia w piwnicach budynku przy Alei Wolności 49, gdzie do tej pory mamy swoją siedzibę.
Klub jest swoistego rodzaju grupą wsparcia dla kobiet dotkniętych rakiem piersi.
- Oczywiście. Każdy kto do nas przyjdzie to otrzymuje wsparcie, którego oczekuje. Klub działa od poniedziałku do piątku. Jego członkowie, bo mamy też jednego pana dotkniętego rakiem piersi, mogą porozmawiać z psychologiem i rehabilitantem. Oprócz tego uprawiamy gimnastykę i rozmawiamy między sobą, dzieląc się swoimi doświadczeniami. To miejsce jest też początkiem wielu przyjaźni, bo łączy nas wspólny wróg. Obecnie zrzeszonych w klubie jest ponad 80 kobiet zamieszkujących teren powiatu nowosądeckiego, gorlickiego i okolic.
Czy rak piersi nadal jest tematem tabu, a kobiety wstydzą się mówić o chorobie?
- Świadomość jest większa, a kobiety nie boją się wychodzić na ulicę i mówić o raku piersi. Dowodem są Marsze Różowej Wstążki organizowane od 5 lat w Nowym Sączu, które cieszą się sporą frekwencją. Jest to ważne, bo Amazonki swoją obecnością pokazują, że można wygrać walkę z rakiem. Przy okazji przypominają, że lepiej zapobiegać niż leczyć oraz uczą jak samemu wykryć wcześnie chorobę, która można zwalczyć. Myślę, że przełamany został wstyd, bo kobiety z takim problemem zgłaszają się do nas. Korzystają też z naszego telefonu zaufania, który czynny jest w każdą środę między godz. 16 a 18.
Czy dzisiaj wykrycie guzka na piersi jest wyrokiem?
- Nie jest powiedziane, że każdy guzek to rak. Może to być niegroźna zmiana, która nie będzie wiązać się z amputacją piersi. Postęp cywilizacyjny przyniósł zmiany w medycynie. Wykrycie złośliwego nowotworu nie zawsze związane jest z mastektomią całej piersi. Lekarz może usunąć tylko jej fragment, a potem zalecić chemioterapię, radioterapię czy hormonoterapię. Ostatnio zaczęto też stosować leczenie środkami biologicznymi, które niestety jest bardzo drogie i jeszcze na etapie badań.
Kiedy kobieta powinna zacząć obserwować swoje ciało?
- Myślę, że nie ma tu jakiejś granicy. W klubie jest dziewczyna, która zachorowała na raka piersi w wieku 13 lat. Dlatego ważna jest profilaktyka i edukacja młodych kobiet. Sądeckie Amazonki są zapraszane do starszych klas gimnazjum i do liceum. Opowiadają młodzieży o raku piersi, uczą dziewczęta na fantomie jak wykonywać samobadanie piersi. Edukacja jest naprawdę ważna, bo dzięki niej mężczyźni rozumieją problem kobiet, a one same przełamują wstyd związany z chorobą.
Słyszy się, że kobiety po amputacji piersi przestają czuć się kobietami. Czy tak jest rzeczywiście?
- Owszem, ale tak nie powinno być. Dlatego tak ważne jest mówienie o raku piersi. Kobiety powinny cieszyć się, że pokonały chorobę. Zresztą utrata piersi to nie koniec świata. Można przejść operację rekonstrukcji piersi, albo nosić protezę. W sklepach medycznych do kupienia są biustonosze, które mają specjalna kieszeń na protezę, są też specjalne kostiumy kąpielowe. Kobieta po amputacji może funkcjonować normalnie. Ważne jest jednak to, żeby czuła wsparcie najbliższych
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała
Alicja Fałek
Fot. (ALF) 






Dziękujemy za przesłanie błędu