Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
24/02/2018 - 10:45

Rodziny wielodzietne mają się dobrze jak nigdy dotąd?

Jak dziś żyje się rodzinom wielodzietnym w Polsce? Czy program 500 plus spełnił swoje zadanie? Jest dostatniej? Bezpieczniej? Wskaźniki demograficzne lecą w górę? O polskiej polityce socjalnej i rodzinnej, jej mocnych i słabych stronach, rozmawiamy z Joanną Krupską, prezesem Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”.

Tak. Rodzinom wielodzietnym było tu straszliwie ciężko żyć. I nie dlatego, że to są mniej przedsiębiorcze rodziny, bo jest odwrotnie, ale dlatego, że ich dochód dzielił się na więcej części i dlatego, że koszt utrzymania każdego dziecka jest po prostu duży. Świadczenie 500 plus trafiło w dziesiątkę, jeśli chodzi o zmniejszenie ubóstwa w Polsce, zwłaszcza ubóstwa dzieci. Szacunki są różne, ale wszystkie wskazują, że mamy do czynienia ze znaczącym spadkiem w tym zakresie.

A jak jest z dzietnością, na której rządowi tak zależy?

Program 500+ sprawia przede wszystkim to, że naznaczenia rodzin wielodzietnych biedą i wykluczeniem społecznym ma szanse się zmniejszyć.  Rodzinom, które decydują się na posiadanie większej ilości dzieci nie będzie tak trudno, jak wcześniej. I to się udało. A czy jednocześnie dzietność też wzrośnie? W prognozach demograficznych trudno jest coś ocenić po roku czy nawet dwóch latach. Do tego, by ocenić czy dany trend jest trwały, czy nietrwały trzeba co najmniej kilkunastu lat. Jednak rzeczywiście w ostatnim czasie znacznie wzrosła liczba urodzeń, widzimy wyraźne drgnięcie na wykresach. W zeszłym roku urodziło się czterysta tysięcy dzieci, co jest spełnieniem marzenia rządu.

Jak Państwo zapatrują się na uwagi, że program 500 plus, w związku z kryterium dochodowym przy pierwszym dziecku, znów doprowadził do rozdźwięku w społeczeństwie, bo po raz kolejny rodziny jeden plus jeden i te, w których rodzice wychowują dziecko samotnie są poza zasięgiem realnej pomocy?

Każda polityka w każdym państwie przyjmuje jakiś założenia i automatycznie jakieś ograniczenia. Na przykład we Francji przy świadczeniach rodzinnych nie bierze się pod uwagę rodzin z jednym dzieckiem.

Cała polityka rodzinna jest tam oparta na założeniu, że wychowanie jednego dziecka rodzice są w stanie udźwignąć sami. Natomiast przy drugim są już większe koszty, dlatego polityka rodzinna we Francji zaczyna się od wspierania drugiego dziecka i każdego kolejnego bardziej. Mówi się, że para decyduje się na pierwsze dziecko dla siebie a na drugie dla społeczeństwa. Trzeba też patrzeć na względy ekonomiczne.

Nie można też zapominać, że program 500 plus, to program hybrydowy, który łączy elementy polityki socjalnej i polityki rodzinnej. Program wspiera rodziny uboższe, które mają jedno dziecko, bo przy spełnionym kryterium rodziny z jednym dzieckiem też świadczenie otrzymują, natomiast powszechnie świadczenie dostają rodziny, które mają dwójkę dzieci. Trzeba też zawsze brać pod uwagę realia budżetowe. Wszyscy musimy sobie zdawać sprawę z tego, że budżet państwa nie jest z gumy i gdzieś te ograniczenia trzeba postawić. Nie da się wszystkim dać tyle, ile by się chciało.

Co i rusz słyszę, że Karta Dużej Rodziny sygnowana przez rząd, to pomoc wirtualna. Gros zniżek i ulg związana jest z potrzebami, które niewiele wspólnego mają z codziennością. Sama mam trójkę dzieci a tak naprawdę niewiele mam możliwości, by z takiej karty skorzystać. Kino, przejazd pociągiem, to nie są rzeczy, z których korzysta się na co dzień. Ale rzeczywiście jest część gmin na Sądecczyźnie, które do pakietu korzyści z posiadania Karty Dużej Rodziny dokładają zniżki od siebie: ulgi przy opłatach za wodę i kanalizację czy za wywóz śmieci, dopłaty do lokalnej komunikacji zbiorowej. Jednak tych samorządów nadal nie jest dużo. Jak Wy ze swojej strony oceniacie program Karty Dużej Rodziny?

W pewnym sensie jesteśmy jego autorami, bo w 2008 roku wprowadzaliśmy – w dialogu z Burmistrzem Miasta - Kartę Dużej Rodziny w Grodzisku. Karta funkcjonowała lokalnie jako inicjatywa środowisk wielodzietnych. W krajach zachodnich już od dawna funkcjonują takie karty (we Francji od 1921 roku!). W niektórych państwach nie ma ich na poziomie narodowym, ale świetnie sprawdzają się na poziomie samorządowym i my poszliśmy w tym właśnie kierunku.

Okazało się, że to nie jest wcale drogi mechanizm. Po tym, jak karty zaczęły funkcjonować u nas w Grodzisku, zaczęły uaktywniać się środowiska rodzin wielodzietnych w całym kraju i namawiać do ich wprowadzenia inne samorządy. Kiedy okazało się, że w 2013 w całej Polsce jest już około stu Kart Dużej Rodziny - zarówno w miastach jak i gminach - nasza inicjatywa została zauważona na poziomie centralnym.

W 2014 została wprowadzona Ogólnopolska Karta Dużej Rodziny. Poziom samorządowy tym samym, jest w naszym kraju poziomem pierwotnym. Obecnie wiele samorządów równolegle nadal wprowadza swoje własne karty a inne, nie drukują własnych kart, tylko dodają dodatkowe ulgi do kart ogólnopolskich. Jest to rozwiązanie prostsze, bo każda ogólnopolska Karta Dużej Rodziny ma swój numer teryt, czyli numer gminy.

Tym samym nie ma żadnych problemów, by gmina mogła podłączyć do niej swój indywidualny program, bo bardzo łatwo zweryfikować, że dany obywatel okazujący kartę jest mieszkańcem określonej gminy, uprawnionym do korzystania ze zniżek przez nią oferowanych. Im większe miasta czy gminny, tym większe możliwości w tym zakresie ma samorząd.

Czyli w tym przypadku moc Karty tkwi w mocy samorządu?







Dziękujemy za przesłanie błędu