Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
26/05/2012 - 10:15

Riposta wójt Podegrodzia: SKO ma podwójną moralność

– Dla SKO wszystkie terminy są instrukcyjne. To wytrych powodujący, że każdą sprawę można przedłużać w nieskończoność. Przypominam tylko, że na przewlekłość postępowania Kolegium skarżyły się wszystkie strony postępowania, łącznie ze skarżącymi decyzję. Dla prezesa Ciesielki nie ma to znaczenia – twierdzi Małgorzata Gromala, wójt gminy Podegrodzie, w rozmowie z naszym portalem.
Wójt polemizuje z twierdzeniami prezesa nowosądeckiego Samorządowego Kolegium Odwoławczego Macieja Ciesielki (czytaj: Prezes SKO nie boi się gróźb starosty Golonki). Mówił w wywiadzie o powodach uchylenia przez Kolegium decyzji wójta Podegrodzia o środowiskowych uwarunkowaniach dla obwodnicy zachodniej Nowego Sącza i przekazaniu sprawy do ponownego rozpatrzenie przez organ I instancji.
Małgorzata Gromala przedstawia własną wersję zdarzeń i interpretację prawa, które reguluje tę skomplikowaną materię. Gospodyni Podegrodzia nie unika również osobistych wycieczek pod adresem prezesa SKO, mówiąc, że ten zawdzięcza funkcję premierowi, a ona posiada legitymację społeczną do rządzenia gminą i zarzuca Maciejowi Ciesielce... politykierstwo.
Marzy mi się, żeby rady, szczególnie od urzędników wysokiego szczebla, wynikały z autentycznej troski o rozwój lokalnych społeczności a nie były zasłoną dla pseudopolitycznych działań. Dobro mieszkańców jest ważniejsze – mówi Małgorzata Gromala.
Przypomnijmy, że wcześniej zamieściliśmy obszerny wywiad na ten sam temat ze starostą nowosądeckim Janem Golonką (czytaj: Starosta: SKO prowadzi strajk włoski). Powiat nowosądecki jest inwestorem dla obwodnicy zachodniej Nowego Sącza. Samorządowcy pozyskali w urzędzie marszałkowskim dofinansowanie dla tego zadania w wysokości 13 mln euro. Od ponad roku te pieniądze czekają w Krakowie na wypłatę, której nie będzie bez zakończenia procedur i rozpoczęcia budowy obwodnicy zachodniej. Realizację inwestycji na razie się oddala.


***
Prezes SKO Maciej Ciesielka krytycznie ocenił wydaną przez Panią decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach budowy obwodnicy zachodniej Nowego Sącza...
– Przeczytałam ten wywiad ze zdumieniem. Dobre samopoczucie pana prezesa nie opuszcza. Mówi pięknie, mądrze i nie na temat. Zachowuje się jak polityk a nie niepolityczny urzędnik, do czego obliguje go ustawa o SKO. Przeraziła mnie, wynikająca z tekstu wywiadu całkowita bezkarność i brak odpowiedzialności prezesa za podejmowane decyzje. Zasłanianie się niuansami, które mają świadczyć o dbałości o przestrzeganie prawa, a tak naprawdę są pokrętnymi interpretacjami prawa. I zasadnicza różnica między nami: ja muszę poddawać się ocenie wyborców. To robię i będę robiła. Etatowy członek SKO jest powoływany na określoną kadencję przez Prezesa Rady Ministrów czyli decyzją polityczną. Może prezes Ciesielka lepiej czuje się wydając decyzje w sprawach socjalnych niż w sprawach dużych, potrzebnych dla społeczeństwa inwestycji.

Co ma Pani na myśli?
– Najpierw uwaga ogólna. Dla SKO wszystkie terminy są instrukcyjne. To wytrych powodujący, że każdą sprawę można przedłużać w nieskończoność. Przypominam tylko, że na przewlekłość postępowania skarżyły się wszystkie strony postępowania, łącznie ze skarżącymi decyzję. Dla prezesa nie ma to znaczenia. Każde, nawet bzdurne wystąpienie o uzupełnienie akt sprawy powoduje, że termin na rozpatrzenie sprawy jest przesuwany. Stąd dobre samopoczucie prezesa i kuriozalne tłumaczenie: to co było rozpatrywane w ciągu 6 miesięcy zostało rozpatrzone, zdaniem prezesa, w ciągu 12 dni. Jako wybieralny w wyborach powszechnych urzędnik na takie działanie nie mogłabym sobie pozwolić. W przeciwieństwie do Pana Prezesa moje działania są weryfikowane w sposób rzeczywisty czyli przez wyborców.

Przejdźmy do szczegółów. SKO – jak powiedział prezes Ciesielka – rozstrzygnęło sprawę Pani decyzji po 12 dniach od zgromadzenia niezbędnych dokumentów, natomiast gmina „prowadziła postępowanie przez 1,5 roku od momentu wpłynięcia wniosku inwestora o wydanie decyzji środowiskowej”. Dlaczego tak długo?
– Muszę to sprostować. To stwierdzenie prezesa SKO jest po prostu nieprawdą. Maciej Ciesielka świadomie pomieszał dwa terminy: czas trwania całego postępowania administracyjnego i czas wydania orzeczenia od momentu zgromadzenia niezbędnych dokumentów. To przykład jawnej manipulacji, o której mówiłam wcześniej: jego działania wypadły doskonale, a nasze wyglądały na przewlekanie. Otóż w przypadku wydania decyzji SKO prezes przytoczył tylko termin wydania decyzji przez kolegium, zgrabnie pomijając czas prowadzenia postępowania przez SKO. Dla kontrastu przytoczył termin procedowania sprawy przez wójta Podegrodzia – całkowity czas trwania postępowania administracyjnego! Demagogicznie dla sprawy SKO stosuje tzw. terminy instrukcyjne, korzystne dla siebie a dla działania wójta terminy rzeczywiste. Szkoda, że nie porównywał tych samych procedur. I na dodatek mylnie czas naszego procedowania obliczył.

A mianowicie?
– Wniosek pełnomocnika inwestora, czyli starosty nowosądeckiego, o wydanie decyzji środowiskowej został złożony w Urzędzie Gminy Podegrodzie 4 listopada 2010 roku. Natomiast decyzję wydałam 14 października 2011 roku, czyli po 11 miesiącach a nie 1,5 roku. Przypominam prezesowi, że pismo do którego zostały dostarczone odwołania stron postępowania, zostało złożone w siedzibie SKO 17 listopada 2011 roku, natomiast decyzja SKO o uchyleniu decyzji środowiskowej dopiero 30 kwietnia 2012 roku! Zatem, jak prosto można obliczyć, aż po 5,5 miesiąca. Nie po 12 dniach. O intencjach SKO świadczy to, że znacznie wcześniej uchwaliło zniesienie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzji.

Kolegium miało takie prawo.
– Proszę zauważyć, że procedura administracyjna prowadzona w tej sprawie przez wójt gminy Podegrodzie była bardziej skomplikowana. Otóż, zgodnie z obowiązującymi przepisami, występowałam do organów opiniujących: Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie oraz Małopolskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Krakowie o stanowisko w sprawie konieczności przeprowadzenia oceny oddziaływania na środowisko i zakresu raportu. Dwukrotnie w ramach tej oceny musiałam przeprowadzić konsultacje społeczne w prowadzonym postępowaniu w wymaganym ustawą terminie 21 dni. Uzgadniałam raport w celu podjęcia merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy, analizowałam i tworzyłam pisma procesowe, które łącznie stanowiły aż 600 dokumentów. Potwierdza to sam pan Ciesielka. Gdyby przyjąć logikę myślenia pana prezesa Ciesielki to wracając do terminu wydania samej decyzji, to wójt Podegrodzia wydała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach już po 2 dniach od zakończenia gromadzenia materiału dowodowego. Po dwóch a nie po 12, jak SKO! Nawet w tym jesteśmy lepsi. Ale nas, w przeciwieństwie do działań SKO, mobilizuje i obliguje, nieistotny dla prezesa SKO, interes społeczny.
Ponadto, przez całe 11 miesięcy postępowania, na każdym etapie strony były informowane, poprzez obwieszczenia, o nowym terminie załatwienia sprawy. SKO tego nie czyniło, mimo iż obowiązują go te same przepisy Kodeksu postępowania administracyjnego.

Być może 11 miesięcy to szybki czas na wydanie decyzji środowiskowej, ale później aż dwa i pół miesiąca gmina, na wniosek SKO, uzupełniała swoją dokumentację…
– No właśnie. To najpoważniejszy zarzut prezesa Ciesielki. Ale proszę zwrócić uwagę z jaką sprawą SKO wystąpiło i ile czasu wymagało wypełnienie tych oczekiwań. Pismo SKO wpłynęło do naszego urzędu 30 listopada 2011 roku. Kolegium wezwało nas do uzupełnienia dokumentacji dotyczącej zawiadomienia wszystkich stron postępowania o złożonych odwołaniach oraz o pouczeniu o prawie zapoznania się przez strony z treścią odwołań. Wymagane obwieszczenia zostały wysłane 6 grudnia 2011 r. i zamieszone na BIP Urzędu Gminy Podegrodzie a także na tablicach ogłoszeń w siedzibie urzędów Podegrodzie i Chełmiec oraz we wszystkich sołectwach, przez które przebiegać ma planowana obwodnica. W przypadku obwieszczeń doręczenie uważa się za dokonane po 14 dniach od publicznego ogłoszenia. To już dwa tygodnie, a termin ten się przedłuża, jeśli odbiorca nie odbierze od razu przesyłki. Niestety, tak też było w tym przypadku.
Poza tym SKO wezwało nas do przedłożenia oświadczeń wójtów i sołtysów gmin Podegrodzie oraz Chełmiec, z których wynikałoby, że wywiesiliśmy na tablicach ogłoszeń 14 października 2011 r. obwieszczenia informujące o wydaniu przedmiotowej decyzji. Pomimo tego, że takie dokumenty były w aktach sprawy.
Według mojej wiedzy wymóg dosłania oświadczeń nie wynika z przepisów KPA ale z nadgorliwości SKO. Ale wykonałam to dla dobra prowadzonego postępowania. Właśnie po to, by go nie przedłużać sporami proceduralnymi.

SKO monitowało urząd, żeby szybciej uzupełnił dokumentację, więc chyba jednak ocenił, że trwa to zbyt długo.
– Bzdura. Żadnego monitowania nie było. W ciągu tego wytykanego nam 2,5 miesiąca uzupełniania dokumentacji nie dostałam z SKO żadnego pisma, poza przesłanym nam 5 grudnia 2011 r. postanowieniem o wstrzymaniu rygoru natychmiastowej wykonalności naszej decyzji środowiskowej. Dwa dni później w rozmowie telefonicznej wezwano nas do przesłania oświadczenia wójta Podegrodzia o wywieszeniu na tablicy ogłoszeń tego postanowienia SKO, z podaniem w jakim okresie zostało ono wywieszone. Działania SKO przedłużało procedury a nie je upraszczało.
W celu skrócenia czasu trwania postępowania odwoławczego, na każdym etapie wydawania decyzji środowiskowej, moi pracownicy osobiście zawozili dokumenty skierowane do odbiorców, w tym do SKO. A prezes Ciesielka ani nikt z jego pracowników nie tylko nie monitował, ale ani razu nie kontaktował się ze mną.

Jak by nie było, to SKO podkreśla, że nie umorzyło postępowania a uchyliło tylko decyzję środowiskową, dając szansę naprawienia błędu. Prezes nawet podpowiada, co powinna Pani zrobić: zażądać od powiatu nowosądeckiego jasnego sprecyzowania, czy połączenie ronda w Brzeznej z drogą krajową 28 w Biczycach to jest fragment północno –zachodniego obejścia miasta Nowego Sącza. Wtedy będzie wiadomo, czy właściwy do wydania decyzji środowiskowej jest wójt Podegrodzia, czyli Pani, czy na przykład Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska.
– To kolejne typowe działanie prezesa Ciesielki. Zawieszenie sprawy w próżni i przerzucenie odpowiedzialności na kogoś innego. Nie może być tak, że teraz to ja mam rozstrzygnąć właściwość rzeczową organu wydającego decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach. Co dziwne, pan Ciesielka powiedział, że sam nie wie dokładnie, bo nie ma pełnych dokumentów, który organ jest właściwy do rozstrzygania sprawy. A odnosząc się do przebiegu drogi obwodowej oraz warunków realizacji inwestycji, prezes sam stwierdził, cytuję „decyzja nie może mówić „albo, albo”, tylko ma rozstrzygnąć sprawę: czarne jest czarne, białe jest białe”. W związku z tym odpowiedź wymaga pytania, czy w przypadku rozstrzygania właściwości organu to SKO nie powinno rozstrzygnąć powyższej kwestii i wskazać kompetentny organ? Czarne jest czarne, białe jest białe, nie powinni twierdzić „albo, albo”. Całkowity brak konsekwencji i spychotechnika.

Zdaniem SKO to jest kompetencja innych organów, nie Kolegium. Ale brak precyzji Kolegium wskazuje też w innych istotnych sprawach, jak brak numerów działek przez które ma przebiegać inwestycja. Inne organy, samorządy, w swych decyzjach potrafią to wskazać. Przyzna Pani, że to naprawdę poważny brak?
– Nieprecyzyjne zapisy dotyczące warunków realizacji inwestycji, w tym brak numerów działek, zostały przepisane z dokumentów uzgodnienia otrzymanych od RDOŚ w Krakowie oraz z opinii Sanepidu w Krakowie. Są to organy zatrudniające osoby wykształcone kierunkowo, z dużym doświadczeniem i posiadające wiedzę merytoryczną. Nie śmiałabym kwestionować ich wiedzy merytorycznej.
Ale odnosząc się do meritum. Nie podzielam stanowiska SKO w tym zakresie. W obrocie prawnym znajduje się wiele decyzji, które zostały wydane bez wskazywania numerów działek ewidencyjnych, a jednak nie zostały uchylone przez kolegia odwoławcze ani sądy administracyjne. Przepisy ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie nie precyzują wprost, że miejsce realizacji przedsięwzięcia ma nastąpić poprzez wskazanie numerów działek.

Skąd taka pewność?
– Na poparcie naszego stanowiska oraz starosty nowosądeckiego i Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie należy przytoczyć oficjalną opinię Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie. Zgodnie z nią: decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach rozstrzyga tylko kwestię możliwości realizacji konkretnego, planowanego przedsięwzięcia z punktu widzenia przepisów o ochronie środowiska. Dlatego jej rozstrzygnięcie powinno określać po prostu położenie przedsięwzięcia. Przepisy ustawy nie stawiają wymogu zamieszczenia w decyzji numerów działek, na których jest planowana inwestycja, zatem nie ma przeszkód, aby w decyzji w inny sposób określić położenie przedsięwzięcia, np. poprzez podanie miejscowości i nazwy ulicy. Jest to dosyć logiczne. Środowisko to znacznie szersze pojęcie niż konkretna, kilkuarowa działka.

Ale dla właścicieli działek to bardzo istotna sprawa, czy przez ich działkę będzie przebiegała obwodnica!
– Uważam, że opis przedsięwzięcia był przedstawiony w taki sposób, że mieszkańcy poszczególnych miejscowości, przez które miała przebiegać obwodnica, mogli zorientować się, czy dotyczy to rejonu ich nieruchomości. Wpisywanie numerów działek dla inwestycji o takiej skali byłoby poważnym utrudnieniem w uzyskiwaniu kolejnych decyzji administracyjnych, między innymi w związku z podziałami nieruchomości.
Należy jeszcze podkreślić, że informacje o inwestycji były nagłośnione na taką skalę, iż mieszkańcy mogli dowiedzieć się o planach inwestora. W dokumentach załączonych do wniosku o wydanie decyzji środowiskowej znajdowały się mapy ewidencyjne z zaznaczonym przebiegiem inwestycji i każdy zainteresowany mógł zapoznać się z jej przebiegiem. Ponadto w trakcie spotkań z mieszkańcami, organizowanych wspólnie z wójtem gminy Chełmiec, wyłożono do wglądu mapy z zaznaczonym przebiegiem obwodnicy. To naprawdę wystarczająca dawka informacji dla każdego zainteresowanego.

Wspólnie z wójtem Chełmca? Podobno współpraca nie była zbyt udana.
– Tu również nie podzielam stanowiska SKO. Na każdym etapie postępowania wójt gminy Chełmiec, jako organ współdziałający, był informowany o podjętych czynnościach, a przed wydaniem decyzji wysłałam mu jej projekt. Jego stanowisko otrzymaliśmy w formie pisma urzędowego a nie postanowienia. I to, według SKO, było błędem. Zgodnie z orzeczeniami sądów i interpretacją Ministerstwa Środowiska wójt mógł wyrazić swoje stanowisko w tej formie. Wynika z nich, że porozumienie nie ma przypisanej prawem formy postanowienia. Takie stanowisko przywołaliśmy zresztą w piśmie skierowanym do SKO w toku postępowania odwoławczego. Zgodnie z oficjalnymi dokumentami Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie oraz zgodnie z interpretacją Ministerstwa Środowiska porozumienie zawierane między wójtami nie powinno być nadmiernie sformalizowane i wystarczy tutaj pismo urzędowe.
Zupełnie na marginesie: SKO nie jest konsekwentne w swoich działaniach i nie dosłało obwieszczeń informujących o wydaniu przez Kolegium 30 kwietnia decyzji o uchyleniu mojej decyzji środowiskowej. Powinno to zrobić w trybie art. 49 KPA. Dlatego też 8 maja 2012 r. do SKO zostało wysłane pismo z prośbą o przesłanie stosownych obwieszczeń, celem podania do wiadomości stronom postępowania. Łatwiej komuś coś wytykać niż samemu stosować. Typowa podwójna moralność.

Nie ma decyzji, to pewno nie ma pośpiechu. A zastosuje się Pani do rad prezesa SKO?
– Każde poważne rady przyjmuję z wdzięcznością. Analizuję je i jeżeli są poparte przekonywującą argumentacją wprowadzam w życie. Marzy mi się, żeby rady, szczególnie od urzędników wysokiego szczebla, wynikały z autentycznej troski o rozwój lokalnych społeczności a nie były zasłoną dla pseudopolitycznych działań. Dobro mieszkańców jest ważniejsze. A lokalnych politykierów i tak mamy za dużo. Jeżeli ktokolwiek próbuje wykorzystywać swoje stanowiska do takich działań to niech to robi z otwartą przyłbicą.

Proszę się jaśniej wyrażać, do jakich działań prezes Ciesielka wykorzystuje swoje stanowisko?
– Niech sobie dośpiewa, do działań opóźniających realizację bardzo ważnej dla regionu inwestycji. Myśmy się na przykład z mediów dowiadywali o kolejnych posunięciach SKO. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia. Ze swej strony dołożyłam wszelkich starań, działałam zgodnie ze swoją najlepszą wiedzą, aby decyzja środowiskowa była merytoryczna i obwodnica zachodnia została zbudowana, bo wszyscy na nią czekamy.

Rozmawiali Bernadeta Waszkielewicz i Henryk Szewczyk

fot. UG Podegrodzie






Dziękujemy za przesłanie błędu