Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
04/02/2017 - 19:45

Prezydent Nowak: Nowy Sącz zwiedzi się w godzinę. Ale nie zabytki są jego siłą

O tym, co dla Nowego Sącza jest ważne, jakie będzie miasto za 20 lat i czy ma szansę wygrać wyścig z Krakowem rozmawiamy z Ryszardem Nowakiem, prezydentem Nowego Sącza.


Nowy rok to czas, gdy warto wybiec w przyszłość nieco dalej. Co będzie najważniejsze dla rozwoju miasta i regionu, na który Nowy Sącz wciąż oddziałuje? W jaką stronę będzie rozwijał się Nowy Sącz i czym konkurował z innymi? Na jakim polu?

- Żadnego ścigania się! Trzeba uczciwie spojrzeć na mapę Sądecczyzny. Nowy Sącz nie jest taką atrakcją turystyczną, by tu przyjeżdżały tłumy, aby spędzić urlopy. Co niby mają u nas zwiedzać? Tego, co mamy, wystarczy na godzinę. My mamy inną ofertę, a nasi partnerzy dysponują turystycznymi atrakcjami na miarę Europy.  

W Nowym Sączu można organizować konferencję w jednym z nowoczesnych obiektów, a w promieniu 50 km zwiedzać miejsca przecudne. W regionie mamy czym się chwalić, co pokazywać i czym zachęcać, natomiast Nowy Sącz ma być strategicznym zapleczem tego regionu.  

Czy dysponujemy czymś jeszcze poza infrastrukturą?
- Mamy potencjał pod każdym względem. Ludzki, finansowy, to miejsce, które wiele osób wybiera, by zamieszkać tu na stałe.  

Zależy mi, by żyło się tu jak najlepiej, dlatego również moją sprawą jest, by wokół Limanowej powstały termy, zależy mi, by ziścił się wreszcie projekt Siedmiu dolin. Bo tego typu przedsięwzięcia wpływają na jakość życia i atrakcyjność całej Sądecczyzny. 

Muszyna, Krynica czy Piwniczna nie muszą budować szpitali, szkół wyższych czy supermarketów. Po co? W 30 minut można przecież dojechać do Nowego Sącza, gdzie to wszystko jest.  

Czy z taką wizją wszyscy się pogodzą?
-
Nowy Sącz nie jest konkurencją dla innych miast regionu. Nie mamy źródeł wody mineralnej, stoków, kolejek gondolowych, wyciągów narciarskich i innych atrakcji. Ale uzupełniamy się z tymi, którzy to mają, możemy i powinniśmy ze sobą współpracować, bo jeśli wszyscy zamkniemy się w swych granicach administracyjnych, niczego nie osiągniemy. 

Nowy Sącz jest największym ośrodkiem i punktem ciążenia regionu; siłą rzeczy to, co dzieje się w mieście, będzie wpływało na ościenne gminy. Jak, Pana zdaniem, powinny się układać relacje władz Nowego Sącza z wójtami i burmistrzami sąsiednich gmin oraz miast w perspektywie 10-15 lat? 

Nowy Sącz jest centrum regionu i to nie od wczoraj, a od dobrych kilkuset lat. Tego nikt nie kwestionuje, a jeśli tak robi, to nie powinien. Od samego założenia Nowy Sącz ciążył, w pozytywnym sensie tego słowa, na regionie dużo większym niż dzisiaj. Niegdyś Sądecczyzna była obszarem, który sięgał od Szczyrzyca po Biecz i Podhale. Z tym nikt nie dyskutuje.  

Tak było kiedyś, a dzisiaj? 
- Nie powstanie drugi Nowy Sącz. Dzisiaj nie da się już stworzyć innego miasta, które będzie w równym stopniu oddziaływało na obszar Sądecczyzny tak jak kiedyś – w obszarze handlu, nauki i wybitnego rzemiosła, które stało się zresztą podstawą bogactwa tego królewskiego miasta leżącego na handlowym szlaku. Nikt dziś w regionie nie wygra konkurencji z Nowym Sączem, tak jak Nowy Sącz nie wygra konkurencji z Krakowem, z którym nie ma przecież sensu się ścigać. 

Nowy Sącz jest ewenementem na skalę kraju. To centrum, w którym przecinają się drogi wszystkich sądeczan z ościennych gmin. Kiedyś badałem to przy okazji inwestycji handlowych. Wielkie sieci nie chciały wchodzić do miast poniżej stu tysięcy mieszkańców. Owszem, nie mieliśmy stu tysięcy w granicach administracyjnych, ale spytałem gdzie przebiegają rzeczywiste granice przykładowo między Nowym Sączem a Starym Sączem, Chełmcem czy Nawojową? I czy w ogóle mieszkańcy je odczuwają? 

Ja nie chcę nikogo „wchłaniać”, ale musimy funkcjonować jako wspólnota, bo nie można zamykać się i wznosić samych barier. Nie chcę na przykład kończyć linii autobusowej w jakimś punkcie tylko dlatego, że jest tam granica miasta. Nie! Przecież kilka metrów dalej mieszkają pacjenci i lekarze naszych szpitali, uczniowie i nauczyciele naszych szkół, pracownicy i właściciele naszych firm oraz klienci naszych sklepów. 

Takie przemieszanie to dla władz problem?
- Dla Nowego Sącza to jest sukces. Miasto jest przecież największym zakładem pracy na Sądecczyźnie, największym ośrodkiem medycznym, handlowym, oświatowym. Próby sztucznego konkurowania, udawania, że gdzieś coś jest tańsze… Oczywiście, zgadzam się. Niższe podatki są w gminie Chełmiec. To zrozumiałe. 
 
Nie bardzo. Dlaczego?
- Bo inny jest poziom wydatków w Nowym Sączu, a inny w mniejszej gminie. Patrząc tylko na drogi: ja nie mam do utrzymania jedynie kilku dróg przez wioskę, a kilkadziesiąt kilometrów strategicznych pod względem komunikacji i transportu nie tylko regionalnego. Udaje mi się to i jestem z tego zadowolony, choć oczywiście, zawsze może być lepiej. Postanowiłem jednak, że uważniej zajmiemy się teraz drogami lokalnymi, dziurami w jezdniach i chodnikami – tym, co jest bliżej mieszkańców. 







Dziękujemy za przesłanie błędu