Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
24/04/2022 - 06:50

Pracowałem zdalnie zanim to było modne. To przypomina życie na bezludnej wyspie

- Całe osiedle wychodziło do pracy, a ja zostawałem w domu sam. Po jakimś czasie cieszył mnie nawet widok śmieciarki – opowiada Bartosz Chrapek, prezes zarządu spółki icMobile Systems.

Bartosz Chrapek, zanim rozpoczął swoją karierę w sądeckiej spółce icMobile Systems, pracował zdalnie przez pięć lat. Co istotne, nie były to czasy pandemii koronawirusa.

- To był rok 2007 albo 2008. Moim zadaniem było prowadzenie portalu, który wraz z kolegami sprzedaliśmy Onetowi jako startup. Nikt z nas nie był jednak z Krakowa, więc zgodzili się, żebyśmy pracowali z domu – opowiada nasz rozmówca. – Nikogo nie interesowało gdzie jestem, a spotkania zamieniliśmy na telekonferencje.

Bartosz Chrapek pochodzi z Bielska Białej. Tam też rozpoczął swoją pracę, ale po jakimś czasie przeniósł się do Nowego Sącza. Powodem przeprowadzki była miłość.

- Pracowałem zdalnie zanim to było modnie – śmieje się prezes icMobile Systems. – Czasem czułem się jak na bezludnej wyspie. Nikt wtedy nie pracował jeszcze w takim trybie, więc o godzinie 7:30 cała okolica pustoszała. Zostawały osiedlowe panie emerytki i ja. Wyszedłem na balkon, a tam pustki i tak codziennie.

Taki – wyjątkowy jak na tamte czasy – tryb pracy był nawet przyczyną zabawnych sytuacji.  – Kiedy jeszcze mieszkałem sam, wśród moich sąsiadów pojawiły się podejrzenia, że handluję narkotykami. Cały czas spędzałem w domu, nie wychodziłem nigdy do pracy, a mimo to potrafiłem się utrzymać. Po klatce chodziły plotki, że to muszą być szemrane interesy – dziś na te podejrzenia pan Bartosz patrzy z przymrużeniem oka.

Były też miłe chwile – jak wtedy kiedy w życiu programisty i jego żony pojawiła się córeczka. – Moja żona mogła wrócić do pracy, a ja opiekowałem się dzieckiem – wspomina.

Po jakimś czasie praca zdalna zaczęła jednak przypominać życie na bezludnej wyspie. – Tracisz kontakt z ludźmi. Osiem telekonferencji wypełniających osiem godzin pracy to nie to samo, co osiem godzin w biurze ze współpracownikami – zauważa nasz rozmówca. – Człowiek z natury jest przyzwyczajony do życia w stadzie. To model realizowany przez nasz gatunek od setek tysięcy lat.

Spędzanie całych dni w samotnych czterech ścianach zamiast z wolnością zaczęło kojarzyć się z więzieniem. – To tak jakby cię ktoś na osiem godzin za karę zamykał w odosobnieniu – tłumaczy Bartosz Chrapek. – Możesz tam robić co chcesz, ale jesteś odosobniony. W pewnym momencie cieszył mnie nawet widok śmieciarki i pracowników, z którymi mogłem zamienić dwa zdania – dodaje.

Przez koronawirusa i wprowadzane lockdowny możemy sobie doskonale wyobrazić z jakimi problemami musiała się mierzyć osoba pracująca zdalnie ponad dekadę temu.

Pandemia pokazała nam również, że wiele spraw jesteśmy w stanie załatwić zdalnie. Już nie tylko robienie zakupów czy organizacja międzynarodowych konferencji, ale również załatwianie urzędowych spraw czy nauka może odbywać się w sieci. Bartosz Chrapek dostrzega jednak wiele zagrożeń „życia online”.

- Ten zachwyt pracą zdalną z powodu pandemii wydaje się być bardzo krótkowzroczny. Nie da się zrekompensować utraconych interakcji z ludźmi „face to face” – wyjaśnia. – Ponadto, nie wszystkie firmy są przygotowane organizacyjnie na taką zmianę. Nie każdą pracę da się wykonywać online i nie chodzi tutaj tylko o sektor produkcji.

Pracownikowi w sieci trudno jest ocenić czy to, co robi i w jaki sposób to robi, jest poprawne. Kolejnym problemem jest samodyscyplina i umiejętność zarządzania sobą, dysponowanym czasem i swoją pracą. Dom kojarzy się raczej z odpoczynkiem niż z obowiązkami zawodowymi, więc zmuszenie się do pracy może stanowić nie lada wyzwanie.

- Trzeba się skupić, zignorować rozpraszacze i spróbować efektywnie wykorzystać swój czas. Niektórzy jednak nie mają samodyscypliny i nie potrafią pracować bez przysłowiowego bata nad głową. To wynosimy już ze szkoły – zauważa prezes icMobile Systems. – Bez punktu odniesienia, czyli stacjonarnego modelu pracy, trudno też ocenić szczyt swoich możliwości i wydajności.

Inaczej pracujemy również wtedy, kiedy sprawy rodzinne możemy zostawić poza biurem. Można zauważyć też, że podczas pracy zdalnej granica pomiędzy obowiązkami zawodowymi, a życiem codziennym czy odpoczynkiem staje się coraz bardziej płynna.

- Długoterminowo traci się wtedy granicę tzw. work life-balance i człowiek przestaje odróżniać czas na pracę od czasu prywatnego – tłumaczy nasz rozmówca.

Pięć lat pracy zdalnej dla Bartosza Chrapka okazały się ważną lekcją. – Poznałem siebie, wiem kiedy osiągam największą wydajność – mówi. – Teraz pracuję z biura. Narzuciłem sobie taką dyscyplinę i lepiej mi się pracuje w taki sposób – dodaje.

- Po okresie pandemii i zachłyśnięciu się pracą zdalną na całym świecie coraz więcej największych korporacji zaczyna powoli wycofywać się z tego modelu pracy – komentuje prezes icMobile Systems.

– Na przykład Google wprowadza w ramach nowych umów o pracę podział wynagrodzenia na stawkę za wykonywane zadania oraz stawkę lokalizacyjną, która jest zależna od miejsca wykonywania pracy, odległości do biura. Tym sposobem coraz więcej pracowników ze względów finansowych jednak wraca do biura. To po prostu wynika z rzetelnych analiz jakie korporacje prowadzą i zauważyły, że jednak w dużej skali praca zdalna nie jest tak efektywna jak praca w biurze – podsumowuje Bartosz Chrapek.

Więcej o projektach wykraczających poza nasze czasy oraz o innowacyjnym sądeckim przedsiębiorstwie będzie można przeczytać w kolejnym, majowym numerze miesięcznika „Sądeczanin”. Śledźcie nasz portal, aby być na bieżąco. ([email protected], fot. DS.)







Dziękujemy za przesłanie błędu