Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
09/03/2013 - 11:30

Maciej Kujawski: Nowy Sącz jest miastem teatralnym

Aktor warszawskiego Teatru „Kwadrat” wyreżyserował właśnie swoje trzecie przedstawienie w Nowym Sączu. Po „Przyjacielu wesołego diabła” i „Zemście” w Miejskim Ośrodku Kultury przygotowano „Smoka Wawelskiego. Inną historię”.
Przedstawienie Teatru NSA to około 50 minut dobrej zabawy do młodego widza, w którym obok znanych na sądeckiej scenie aktorów-amatorów (Janusz Michalik, Barbara Klimczak, Sławomir Bodziony i Mieczysław Filipczyk) występuje młodzież (Łukasz Kowalczyk, Karolina Gwoźdź, Weronika Szymbara i Sara Ziemborak). Na szczególną uwagę zasługuje scenografia Tomasza Kujawskiego i kostiumy Izabeli Wiatrak.
„Smokiem Wawelskim...” Teatr NSA rozpoczyna swój już 33. sezon. Przedstawienie dla najmłodszych to inna historia krakowskiej legendy niż ta, którą wszyscy znamy. Główny motyw teatralnej opowieści związany jest z jedną z najważniejszych życiowych potrzeb ludzi, zwierząt, no i oczywiście smoków, czyli koniecznością jedzenia. Główny bohater sztuki, nieco fajtłapowaty smok Zdzisław Wawelski, przy udziale swojej żony Barbary i synka Miecia, nie radzi sobie jednak z tym problemem. Jaką rolę w zaspokojeniu głodu smoczej rodzinki spełnią zamieszane w akcję bajki sympatyczne zwierzęta: Krówka, Baran i Myszka i czym zakończy się wizyta smoków na królewskim dworze. Co dzieje się dalej, dowie się każdy, kto odwiedzi Miejski Ośrodek Kultury.
Spektakl wyreżyserował aktor warszawskiego Teatru „Kwadrat” - Maciej Kujawski, dla którego jest to już trzecie – po „Przyjacielu wesołego diabła” i „Zemście” w Teatrze Robotniczym im. Bolesława Barbackiego - spotkanie z nowosądecką sceną. Z aktorem udało nam się porozmawiać podczas jednej prób generalnych.

Jesteśmy po prapremierze czy jeszcze próbie generalnej?
Nie, to była trzecia próba generalna, na którą zaprosiliśmy rodziny z związane z Miejskim Ośrodkiem Kultury, gdzie w zespołach artystycznych występują dzieci. Jest ich dużo, bo sądecki MOK prowadzi bardzo szeroką działalność oświatową i kulturalną. To sprawia, że Nowy Sącz, mimo braku zawodowej sceny, określany jest często miastem teatralnym. Jest Teatr Robotniczy im. Barbackiego i Nowosądecka Scena Amatora, w ramach której realizowaliśmy to przedstawienie. Aktorzy, przyjeżdżający tu na Jesienny Festiwal Teatralny, określają to miejsce jako bardzo teatralne.

Pan jest tu co roku z Teatrem Kwadrat...

Tak od paru lat. W naszym teatrze jestem nawet nazywany ambasadorem Nowego Sącza. Zresztą „Smok wawelski. Inna historia” to już trzecie przedstawienie, które tu przygotowywałem.

„Smok Wawelski” to spektakl dla najmłodszych widzów teatru, bardzo wymagających?

Może to, co powiem, zabrzmi banalnie, ale dla dzieci trzeba grać tak jak dla dorosłych, tylko sto razy lepiej. Tak to jest.

Wcześniejsza realizacja „Przyjaciel wesołego diabła” również był przeznaczony dla młodego widza.

Tak, ale dla dziesięcio-, dwunastolatków. To zaś może od czterech do ośmiu, dziewięciu. Taką też dostałem propozycję od pani dyrektor Marty Jakubowskiej i wyszukałem odpowiedni tekst, sztukę napisaną przez Fryderyka Maja i Zofię Miłko. Moim zdaniem świetnie napisaną, na dodatek z lokalnymi odwołaniami. Np. pada tam miejscowość Barnowiec, leżąca na trasie do Krynicy. Są też rzeki: Dunajec i Kamienica.

Akcentów małopolskich jest tu zresztą bardzo dużo, np. melodie krakowiaka...
Tak, ja prosiłem żeby nie było „gangamstajlu”, jako to jest modne. Chciałem, żeby dzieci usłyszały krakowiaka. Nagrywali go muzycy z zespołu Sądeczanie. Takie melodie powoli giną, a to szkoda. Obok krakowiaka pojawia się inny taniec - chodzony.

Lubi Pan reżyserować przedstawienia dla dzieci? One Pana bardzo dobrze znają, ale nie kojarzą? Wie Pan co mam na myśli (Maciej Kujawski „jest głosem” Kubusia Puchatka - JB)

Domyślam się. Tak od ponad dziesięciu lat użyczam głosu Kubusiowi Puchatkowi (i tu Pan Maciek mówi wyliczankę Kubusia Puchatka, a ja żałuje, że nie pracuję w radiu - JB).

Lubi Pan też chyba przyjeżdżać do Nowego Sącza (aktor był m.in. na Klubie Kawalerów i podczas premiery „Na pełnym morzu” w Zakładzie Karnym - JB)?
To piękne miasto, cudowne miejsce w Polsce.

Jakie uwagi przekazał Pan aktorom po przedstawieniu?
Uwagi nie były duże, ale treściwe. To są świetni aktorzy. Taki „Klub Kawalerów”, który reżyserował Janusz Michalik, to przedstawienie, którego nie powstydziłaby się żadna scena zawodowa w dużym mieście. To był bardzo dobry spektakl.

Smok wawelski, który brzydzi się przemocą... dzieci poznały dziś bardzo alternatywną wersję legendy?
Autorzy napisali ją bardzo przewrotnie w dowcipny sposób. To inna historia jak w tytule, ale proszę rodziców, żeby opowiedzieli dzieciom tę właściwą legendę o Smoku wawelskim, gdzie jest Szewczyk Dratewka i owieczka. Należy tę legendę znać.

Chociaż jest drastyczna...

Tak. Za to w naszej: baranek tańczy, myszka tańczy, na dodatek boją się jej nawet smoki. Nikt z nich nie ginie.

Rozmawiał Janusz Bobrek
Fot. JB








Dziękujemy za przesłanie błędu