Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/07/2018 - 07:50

Kto przekuwa komunikacyjną klęskę Nowego Sącza w polityczny, wyborczy sukces?

Podczas gdy na Sądecczyźnie wszyscy rzucili się nagle do odgruzowywania połączeń klejowych, w innych regionach Małopolski samorządy zrobiły to dawno. Nasi włodarze szansę przespali. Teraz gaszą korkowy pożar, jaki wybuchł po rozbiórce mostu helleńskiego i interweniują w sprawie pociągów w zarządzie województwa, z którym wcześniej rozmawiać nie chcieli. Taką wersję komunikacyjnej niemocy Nowego Sącza przedstawia marszałek Małopolski.

Z Jackiem Krupą rozmawiają Jagienka Michalik i Tomasz Kowalski

- Kto ma w głowie olej, ten idzie na kolej, mówiło się na początku dwudziestego wieku, kiedy kolejarz był kimś. Dziś, trawestując to powiedzenie, można by powiedzieć, kto ma w głowie olej, ten stawia na kolej. Na Sądecczyźnie trzeba ją odbudować. Dopiero komunikacyjny chaos po zamknięciu mostu na Dunajcu pokazał, w jakiej jest zapaści.  Przeprawę mogłyby zastąpić lokalne linie kolejowe, które kiedyś zostały zamknięte, a teraz należałoby budować je od zera.  To, jak bardzo są potrzebne, pokazał kursujący z Chełmca do Nowego Sącza pociąg nazywany przez wszystkich szynobusem, który zapełnił się ludźmi wykończonymi staniem w korkach na drogach dojazdowych do Nowo Sącza, choć wagony, którymi podróżują to jakaś „prehistoria”.
Kolej jest, tylko pytanie czy jest na Sądecczyźnie? Od wielu lat zadajemy władzom Nowego Sącza pytanie, jaki mają pomysł na ten subregion. W momencie, kiedy przygotowywaliśmy Regionalny Program Operacyjny, w ramach tak zwanej pomocy technicznej, zaproponowaliśmy włodarzom największych gmin, żeby wskazali, na co chcieliby przeznaczyć te środki. Wiele gmin przekazało swoje uwagi, mieliśmy jednak problem z uzyskaniem takiej odpowiedzi z Nowego Sącza.

Co to znaczy „mieliśmy problem z uzyskaniem odpowiedzi”?
Powiedzieliśmy: „Pokażcie nam plan rozwoju, konkretny pomysł na wasze miasto i subregion, propozycje inwestycji, żebyśmy mogli przygotować odpowiednie założenia programu”. O ile Kraków czy przykładowo Oświęcim, nie miały z tym żadnego problemu, tutaj to pytanie trafiało w próżnię. A szkoda, bo na przykład  dla inwestycji kolejowych jest obecnie w Małopolsce dobry klimat. Jako samorząd województwa mocno w nią inwestujemy.  Kupujemy tabor, uruchamiamy nowe połączenia… Wystarczy spojrzeć na statystyki. Tylko w pierwszym kwartale tego roku nowoczesne pociągi Kolei Małopolskich przewiozły prawie 1,7 mln podróżnych. To o ponad 20 proc. więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Jak więcej widać, Szybka Kolej Aglomeracyjna, która obejmuje najważniejsze połączenie w Małopolsce, naprawdę się sprawdza.

Te optymistyczne dane, które pan przytacza, niestety nas nie dotyczą. Tu mamy jedną wielką czarną dziurę.

Rozwój przez dbanie o transport lokalny jest zadaniem własnym gminy, powiatu i samorządu wojewódzkiego. Istnieje natomiast przekonanie, które ma między innymi poseł Arkadiusz Mularczyk, że to wyłącznie zadanie województwa. Tymczasem przy budowaniu Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej, czy też połączenia między Nowym Targiem a Zakopanem, nazwanego Podhalańską Koleją Regionalną, współpracujemy ze wszystkimi gminami i powiatami. W końcu to nasz wspólny projekt. W przypadku Sądecczyzny nie ma współpracy i nie ma też na nią pomysłu. Są tylko pretensje: „Dlaczego kolej nie jedzie tu czy tam”? Nie jeździ, bo nie będziemy wozić pociągami powietrza.

Nikt nic nie robi? Nikt o nic nie zabiega? Przecież Komitet Obrony Połączeń Kolejowych na Sądecczyźnie od kilku lat toczy z urzędem marszałkowskim wojnę o linię między Krynicą, Muszyną i Nowym Sączem,  gdzie połączeń jest tyle, co kot napłakał. Poseł Ruchu Kukiz’15 Elżbieta Zielińska we współpracy z Klubem Jagiellońskim opracowała alarmistyczny raport zatytułowany „Niepotrzebny region”, w którym mowa jest o komunikacyjnym wykluczeniu Sądecczyzny, nie tylko pod względem infrastruktury drogowej, ale przede wszystkim kolejowej.
Proszę pojechać do Gorlic, porozmawiać z burmistrzem i starostą, proszę zapytać też burmistrza Biecza jak wygląda współpraca z województwem. Dlaczego tam uruchamiane są połączenia kolejowe?  Bo siadamy, rozmawiamy, uzgadniamy i robimy. Natomiast ja ciągle powtarzam, że nie będziemy wozić pociągami powietrza, a tak jest w przypadku wspomnianej linii. Co ważne, w ubiegłym roku przeprowadziliśmy konsultacje społeczne w sprawie rozkładu jazdy nowych pociągów do Piwnicznej. Komitet nie wyraził zainteresowania udziałem w pracy nad najlepszym dopasowaniem oferty.

Myśli pan, że mieszkańcy Sądecczyzny nie lubią pociągów?  Nawet gdyby istniały w sprawnej siatce połączeń, to i tak ludzie by nimi nie jeździli, bo wolą jazdę własnymi samochodami?
Mówimy o budowie systemu zintegrowanego, czyli takiego, w którym gmina zapewnia parkingi, dojazdy do kolejowych przystanków busów czy autobusów. Dowozi ludzi, żeby kolej miała pasażerów. Istnieje znakomita współpraca z Wieliczką, Gorlicami, Nowym Targiem, Zakopanem i innymi gminami przy trasie SKA. Na Sądecczyźnie jedynym głosem, który do mnie dociera w sprawie kolei, to oburzenie pana posła Mularczyka na Twitterze. To jest całe zainteresowanie Sądecczyzny koleją. Nikt z Nowego Sącza nie próbował się ze mną w tej sprawie spotkać.







Dziękujemy za przesłanie błędu