Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
27/03/2018 - 06:50

Komu grozi zawał? Jesteś kowalem własnego losu

Rozmowa z doktorem nauk medycznych Stanisławem Malinowskim, długoletnim ordynatorem oddziału internistyczno-kardiologicznego Szpitala im. J. Śniadeckiego, a obecnie starszym wykładowcą w Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu.

Nowy Sącz może od ubiegłego roku pochwalić się funkcjonowaniem jednego z najnowocześniejszych ośrodków kompleksowej kardiologii w Europie, w którym pacjenci objęci są specjalistycznym leczeniem i tak ważną w schorzeniach kardiologicznych rehabilitacją. Zupełnie inaczej funkcjonują teraz również szpitalne oddziały kardiologiczne. W tej dziedzinie medycyny dokonał się w ostatnich kilkunastu latach nieprawdopodobny postęp. Pan też to uważa?

- Naturalnie. Kardiologia jest jedną z najszybciej rozwijających się dziedzin medycyny. Nie mam, co do tego żadnych wątpliwości. Dzisiaj widać olbrzymi postęp w kardiologii. W Polsce jest więcej ośrodków kardiologii inwazyjnej, niż w Stanach Zjednoczonych.

Mówiąc o postępie w kardiologii trzeba zaznaczyć, że postęp widać również w metodach leczenia pacjentów. Są inne, nowocześniejsze...

- Kiedy ja zaczynałem pracę zawodową, a było to ponad 35 lat temu metody leczenia pacjentów z problemami kardiologicznymi były zupełnie inne. Chory, który trafiał na oddział z zawałem serca do szpitalu to spędzał w nim przynajmniej trzy tygodnie. I przez ten czas musiał leżeć. Dzisiaj jest udowodnione naukowo, że takie unieruchomienie pacjenta wpływało, niestety, w tamtych czasach na dość dużą śmiertelność chorych. Dzisiaj pacjent, u którego pojawił się ból mający podłoże kardiologiczne, w ciągu dwóch godzin musi trafić na oddział kardiologii inwazyjnej. Tam lekarze przetykają mu naczynie i pacjent w krótkim czasie wychodzi, z zaleceniami lekarskimi z oddziału.

Wróćmy jeszcze na chwilę do metod leczenia...

- Wraz z dokonującym się postępem w kardiologii zmieniły się oczywiście zasady postępowania lekarskiego. Co roku, po odbywających się kongresach kardiologicznych, czy to w Europie, czy w innej części świata określane są wytyczne dla lekarzy kardiologów.

W znanych lekarzom schorzeniach kardiologicznych, któreś z nich wysuwa się obecnie na pierwsze miejsce? Przeciętnemu Kowalskiemu choroba serca kojarzy się jeszcze z zawałem...

- Zawał jest konsekwencją choroby niedokrwiennej serca. Zawał jest jej finałem. Choroba niedokrwienna serca może trwać latami, a pacjent o niej nie wie, aż do momentu, gdy dojdzie do zawału.

Zawał to efekt choroby niedokrwiennej serca. Jak, zatem chronić serce?

- Niezwykle istotna jest profilaktyka, o której trzeba pamiętać. Sloganem jest twierdzenie, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Podpisuje się jednak pod nim obiema rękami.

No właśnie. Jak jest z tą prewencją u Polaków?

- Przykro to mówić, ale z profilaktyką jest gorzej, niż źle. Ratujmy się, aby nie było za późno. Lekarze pomagają usunąć skutki schorzenia, a to nie tędy droga. Musimy przede wszystkim zadbać o czynniki wpływające na stan naszego zdrowia. Jest to zadanie multidyscyplinarne.

Jakie są czynniki, które mogą mieć wpływ na wystąpienie takiego, czy innego schorzenia kardiologicznego?

- Jednym z kluczowych czynników jest palenie papierosów. Kolejnymi są: nadużywanie alkoholu oraz siedzący i stresujący tryb życia.

Część społeczeństwa jednak stawia na aktywność fizyczną. Biega, jeździ na rowerze, uprawia nornic walking. W świadomości Polaków coś zaczyna się zmieniać i to na lepsze...

- I bardzo dobrze. Ktoś powiedział kiedyś, że nie ma lepszego leku, jak ruch, jak aktywność fizyczna. Ludzie muszą przewartościować swoje myślenie. Trzeba się ruszać, by zapobiegać nie tylko schorzeniom kardiologicznym, ale także innym chorobom cywilizacyjnym, jak chociażby nadciśnieniu tętniczemu, cukrzycy, otyłości, hipercholesterolemii.

A co codzienną z dietą?

- To, jak się odżywiamy ma kolosalne znaczenie. Niektórzy mówią, że wszystkie choroby zaczynają się od jelit. Na to, co jemy musimy mieć wpływ.

Jakie choroby są „zabójcze” dla serca?

- Nadciśnienie tętnicze. Bez dwóch zdań. Jeśli pacjent je ma i go nie leczy, to doprowadza do ogromnych powikłań sercowych. Warto uświadomić sobie, że serce niszczymy mając nadciśnienie tętnicze orz nadwagę.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Iga Michalec, Fot. IM







Dziękujemy za przesłanie błędu