Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
25/01/2021 - 17:00

Jakub Słowik o Japonii: nowości kulturowych było dużo, ale się przyzwyczaiłem

Pochodzący z Nowego Sącza bramkarz Jakub Słowik, od lipca 2019 roku jest zawodnikiem japońskiej Vegalty Sendai. Na Dalekim Wschodzie radzi sobie bardzo dobrze, o czym świadczyć może m.in. fakt, że w poprzednim sezonie został wybrany najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Jak to się stało, że trafił do "Kraju Kwitnącej Wiśni" i czy odnajduje się w tamtejszej rzeczywistości?

Jest Pan zawodnikiem Vegalty Sendai od lipca 2019 roku, jak odnajduje się pan w japońskiej rzeczywistości?
- Cieszę się, że mam możliwość życia i grania w tym kraju. Liga jest bardzo ciekawa, rozgrywki stoją na wysokim poziomie. Czuję, że zrobiłem progres, a dla zawodników jest to bardzo ważne. Samo miasto również jest piękne, więc jestem zadowolony, że podjąłem decyzję o przenosinach właśnie tutaj.

Japonia to kraj znajdujący się po drugiej części globu. Czy w związku z tym miał pan kłopoty z aklimatyzacją?
- Nie, Japończycy robili wszystko, abym czuł się dobrze od pierwszego dnia. Mam do dyspozycji tłumacza, który dużo pomaga. Mimo bariery językowej i kulturowej zostałem bardzo miło przyjęty. Również Japończycy, którzy nie porozumiewają się po Angielsku są bardzo pomocni. Odbiór mojej osoby wśród kibiców jest pozytywny, więc większych problemów nie miałem. Na pewno były trudności kulturowe, bo jest to jednak Azja, a więc zupełnie inny krąg. Nowości pod tym względem było dużo, ale po czasie się do tego przyzwyczaiłem.

A jak doszło do tego, że trafił pan do japońskiego klubu?
- Byłem zawodnikiem Śląska Wrocław. Mój ówczesny agent powiedział, że jest opcja wyjazdu do Japonii i tak się rzeczywiście stało. Velgacie bardzo zależało na pozyskaniu mnie. Tak naprawdę od słów agenta do pierwszej oferty minęło około dwóch dni. Władze japońskiego klubu były zatem bardzo zdeterminowane, aby mnie ściągnąć.

Zobacz także: Dyrektor, komentator i... Sprawdzamy, co słychać u byłych trenerów Sandecji

Co się panu w tym kraju najbardziej spodobało i co pana zaskoczyło już po przyjeździe?
- Bardzo ważne jest to, aby się rozwijać, a dzięki piłce nożnej miałem okazję pojechać na drugi koniec świata. To jest właśnie piękne. Nigdy bym nie pomyślał, że wyjadę do Japonii chociażby na wakacje, tymczasem przebywam w niej na co dzień i w wolnych chwilach mogę ją zwiedzać. Wiadomo, że problematyczny jest sam język i zupełnie inny alfabet. Przeczytanie czegokolwiek to „czarna magia” i to właśnie było lekkim szokiem po przyjeździe. Wydaje mi się jednak, że po czasie, który już tutaj spędziłem przyzwyczaiłem się do tego. Przez pierwsze pół roku miałem możliwość grania przy pełnych stadionach, potem z powodu koronawirusa niestety się to zmieniło. Kibice to także mocna strona piłki nożnej w Japonii. Niezależnie czy na trybunach zasiada starsza kobieta czy młody chłopak, to wszyscy dopingują z całych sił. Dla nich piłkarze danego klubu to świętość.

Piłka nożna to zatem w Japonii bardzo popularny sport.
- Tak, bez wątpienia jest ona jedną z najpopularniejszych dyscyplin sportu w tym kraju.

Czy bariera kulturowa panująca między Polską, a Japonią miała jakiś wpływ na nawiązywanie przez pana kontaktów?
- Nie ukrywam, że większość czasu spędzam z obcokrajowcami. Staram się jednak także przebywać z Japończykami. Wiadomo, że ten kontakt jest utrudniony, ale tłumacz służy nam pomocą. Oni również są bardzo ciekawi tego jak wygląda Polska. Chcą się dowiedzieć czegoś o naszej historii czy naszych potrawach. Japończycy kochają jedzenie, więc wymieniamy wspólne spostrzeżenia. Odbywa się to jednak, tak jak wspomniałem, nie bezpośrednio, lecz przy pomocy tłumacza.

Zobacz także: Sądecki piłkarz Jakub Słowik najlepszym zawodnikiem Japonii!

A jak wygląda porównanie tamtejszej ligi z rozgrywkami, które odbywają się w Polsce?
- Japończycy wyróżniają się bardzo dobrym wyszkoleniem technicznym, więc piłka jest szybsza. Sam poziom ligi też jest wyższy. Obcokrajowcy, którzy tutaj trafiają jeszcze bardziej go podnoszą. W Japonii gra m.in. dużo Brazylijczyków. Tak naprawdę pod względem techniki to każdy trzyma wysoki poziom.

W poprzednim sezonie został pan wybrany najlepszym zawodnikiem swojej drużyny. Jak podsumowałby pan minione rozgrywki?
- Były ciężkie, tak jak na całym świecie. Wszystko oczywiście przez pandemię. Pierwszą kolejkę rozegraliśmy w lutym i po niej zostało ogłoszone, że sezon zostaje przerwany. Od tamtego momentu cały czas przesuwany był termin ich startu. Stało się to dopiero w lipcu. Terminarz był bardzo napięty, pojawiły się też kontuzje. Było ciężko i jeśli chodzi o cały zespół to na pewno nie tak sobie wyobrażaliśmy te rozgrywki. Dla mnie, jako bramkarza każdy mecz jest dużym wyzwaniem, bo zawodnicy tutaj mają naprawdę dużą jakość piłkarską. Należy się spodziewać po nich wszystkiego.

Czy ma pan w planach, jako piłkarz powrót do Polski?
- Obecnie przebywam w Japonii, gdzie jestem szczęśliwy. Podpisałem kontrakt na ten rok. Skupiam się na tym, co jest tu i teraz. Jak to jednak w życiu bywa „nigdy, nie mów nigdy”.  Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Obecnie jednak cieszę się daną chwilą. 

Rozmawiał: Mateusz Pogwizd, fot.: Vegalta Sendai







Dziękujemy za przesłanie błędu